Polacy, chociaż wciąż nie dysponują wymarzoną formą to wciąż próbują swoich sił w kolejnych seriach ECS. Ta próba będzie nie tylko piątą z rzędu, ale także bardzo ważną ze względu na ich chęć utrzymania się w lidze.
Poprzednie kwalifikacje zawsze kończyły się porażką Virtus.pro. Mimo zaplanowania przez władze zawodów tak dużej liczby serii i możliwości awansu, poprzez największy stosunek wygranych meczów, to "Niedźwiedzie" i tak nie potrafili przejść przez eliminacje. Teraz, kiedy nie mogą już awansować, stają przed próbą utrzymania się w ECS. Już we wtorek o godzinie 17, staną do walki w ćwierćfinałach przeciwko fnatic. Tak jak poprzednio, tak i teraz format nie uległ zmianie, a gracze powalczą w systemie Best Of 3. Mapy jednak poznamy dopiero przed meczem.
To pierwszy raz, kiedy biało-czerwoni będą grać w tym składzie ze szwedzkim oponentem. Ich przygotowanie pod rywala pokaże, czy zawziętość i treningi nie poszły na marne. Warto dodać, że w przypadku wygranej, w meczu półfinałowym mogą trafić na AVANGAR, które wciąż może otrzymać przepustkę do finałów. Przypominamy, że w serii odbywającej się 13 maja, Virtusi przegrali z europejskimi zawodnikami w półfinałach 0:2. Teraz, być może jest to jedyna okazja dla Virtusów na rewanż w Esports Championship Series.