{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
"Święta wojna" o mistrzostwo Polski. PGE VIVE gra z Orlen Wisłą o ósmy tytuł z rzędu. "Chcemy by został u nas"

Ósmy tytuł mistrza Polski z rzędu, a szesnasty w historii klubu mogą wywalczyć w tym tygodniu piłkarze ręczni PGE VIVE Kielce. W środę zespół Tałanta Dujszebajewa zmierzy się z Orlen Wisłą Płock w pierwszym meczu finału PGNiG Superligi. – Rywale mają swoje atuty – szczególnie agresywną obronę – mówi kirgiski szkoleniowiec.
Były trener Hiszpanów nie poprowadzi Azotów. Zdecydowało... serce
Finałowe mecze o mistrzostwo Polski zapowiadają się bardzo ciekawie. Co prawda kielczanie wygrali w tym sezonie wszystkie trzy spotkania z odwiecznym rywalem, ale dwukrotnie byli blisko porażki. Na finiszu rundy zasadniczej Superligi zwyciężyli Wisłę dopiero po rzutach karnych (30:30, k. 3:0), a w niedawnym finale Pucharu Polski okazali się lepsi o jedną bramkę (26:25). – Wyniki tych spotkań nie mają w tym momencie żadnego znaczenia. Cała batalia rozpoczyna się od początku. W Płocku nastawiamy się twardy bój – przekonuje skrzydłowy Mateusz Jachlewski.
Czytaj też:

Czarny scenariusz! Tomasz Gębala zerwał więzadło krzyżowe kolana po raz drugi w ciągu roku
Uros Zorman, w przeszłości rozgrywający VIVE, mistrzostwo Polski zdobywał siedmiokrotnie jako zawodnik. Teraz staje przed szansą dokonania tego po raz pierwszy jako trener. – Pamiętam pierwsze finałowe mecze w Płocku. Fantastyczna atmosfera w hali, komplet publiczności i twarda, zacięta walka na parkiecie. Mam nadzieję, że teraz będzie podobnie. Zapowiada się święto polskiej piłki ręcznej – nie ukrywa drugi trener kielczan.
Rywali docenia z kolei pierwszy trener VIVE, Tałant Dujszebajew. – Wszyscy prezentują się dobrze. Sporo będzie jednak zależeć od tego, na ile pozwolą sędziowie. To oni są na boisku i jeśli zawodnicy grają za ostro, powinni ich utemperować. Są jakieś granice. Nie zamierzamy jednak płakać. Jeśli oni zagrają twardo, to my odpowiemy tym samym – zaznacza, komplementując jednocześnie trenera rywali, Hiszpana Xaviera Sabate.
– Każdy trener potrzebuje trochę czasu, na efekty trzeba zawsze poczekać. Po kilku miesiącach widać olbrzymią pracę, jaką wykonał Sabate. W ostatnich tygodniach zagrali trzy-cztery mecze. Dzięki temu dostali czas na odpowiednie przygotowanie fizyczne, ale też mentalne. Nie mieli takich obciążeń jak my w starciach z drużyną z Paryża. Rywale są w bardzo dobrej formie. Mówiąc to, nie szukamy jednak alibi. Znamy swoją wartość. Jesteśmy faworytem i chcemy, aby tytuł został u nas – nie ukrywa Dujszebajew.

– Na początku sezonu nie prezentowali się najlepiej. Teraz to już zupełnie inna drużyna. Z każdym meczem grają coraz lepiej. Na dodatek będą mieli za sobą swoich kibiców. Zapowiada się świetne widowisko – dodaje rozgrywający Marko Mamić.
Oba zespoły wystąpią w finałach osłabione. Kielczanie zagrają bez Michała Jureckiego i Daniela Dujshebaeva. Rywale będą sobie musieli radzić bez Tomasza Gębali. Reprezentacyjny rozgrywający w pierwszym półfinałowym spotkaniu z MMTS Kwidzyn po raz drugi w swojej karierze zerwał więzadło krzyżowe przednie w prawym kolanie.
Kielczanie walczą w tym sezonie o 16. tytuł mistrza Polski, a ósmy z rzędu. Zespół z Płocka po raz ostatni odbierał złote medale w 2011 roku. – Zdajemy sobie sprawę, że rywale będą bardzo zdeterminowani, żeby z nami wreszcie wygrać. My jedziemy jednak do Płocka tylko z jednym założeniem – wygrać i zdobyć kolejne mistrzostwo – podkreśla Mamić.
Pierwszy finałowy mecz rozpocznie się w środę w Płocku o godz. 20.15. Rewanż w sobotę w Kielcach.