{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Emiliano Sala nie chciał odchodzić do Cardiff. Winił polskiego właściciela
Radosław Przybysz /
Dziennikarze francuskiego programu "L'Equipe Enquete" dotarli do nagrań wypowiedzi Emiliano Sali sprzed tragicznego wylotu do Cardiff. Wynika z nich, że zmarły w katastrofie piłkarz był negatywnie nastawiony do transferu i twierdził, że to pomysł właściciela Nantes, Polaka Waldemara Kity.
Kita, który jest właścicielem Nantes od 2007 roku, ma ostatnio pod górkę z kibicami, którzy chcą, by sprzedał klub i obrażają jego rodzinę. Do tego doszła tragiczna śmierć Sali, który miał odejść do walijskiego Cardiff za ponad 10 milionów funtów. Zostałby tym samym najdrożej sprzedanym piłkarzem w historii Kanarków.
Teraz programie "L'Equipe Enquete" rzucono nowe światło na całą sprawę. Dziennikarze ujawnili niepublikowane dotychczas nagrania z rozmowy argentyńskiego piłkarza z jednym z kolegów. Ich wydźwięk jest jednoznaczny: Sala nie był przychylnie nastawiony do tego transferu, ale naciskał na niego Kita.
– Ostatniej nocy zadzwonił do mnie mój agent. Powiedział, że dostał wiadomość od Francka Kity (syn Waldemara – przyp. red.) z prośbą o rozmowę. Wtedy dowiedziałem się, że chcą mnie sprzedać. Wszystko jest wynegocjowane i zależy im na tym, abym przeniósł się do Cardiff – mówił nieżyjący już piłkarz w rozmowie na WhatsAppie.
– To prawda, że oferują mi wysoki kontrakt, ale sportowo nie jest to dla mnie interesujący kierunek. Oni robią jednak wszystko, żebym tam odszedł. Chciałbym czegoś lepszego, ale chyba nie zawsze można mieć wszystko – wyznał.

O Kicie wypowiedział się następująco: – Nie chcę z nim rozmawiać, szkoda nerwów. Brzydzę się nim. On chce mnie sprzedać za wszelką cenę. Zależy mu wyłącznie na pieniądzach. Mówił, żebym tam poleciał. Nie interesuje go moje zdanie. Nie wiem, co robić. To bardzo trudne...
Dziś wiemy już, że Sala miał rację co do sportowych perspektyw w Cardiff. Walijski klub zakończył sezon na 18. miejscu i spadł z Premier League. Najlepiej by było jednak, gdyby Argentyńczyk w ogóle nie wsiadł na pokład feralnego samolotu...