23 maj 2019 | Hokej

MŚ Elity: Kanadyjczycy wyszarpali awans, USA poza turniejem

Dawid Brilowski

Pierwsze ćwierćfinały mistrzostw świata Elity obfitowały w emocje. Szwajcarzy nie zdołali drugi raz z rzędu wybić Kanadyjczykom z głów walki o złote medale. Hokeiści zza Oceanu wyrównali w ostatniej sekundzie, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść w dogrywce. Rosjanie natomiast udowodnili, że w tym roku prezentują poziom wyższy od hokeistów z USA.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

NHL: St. Louis Blues zagrają o Puchar Stanleya

Choć Kanadyjczycy wygrali rywalizację w grupie A, a Szwajcarzy do ćwierćfinału awansowali jako czwarta drużyna grupy B – po trzech porażkach z rzędu – od pierwszych minut mecz był bardzo wyrównany. Obie drużyny stwarzały sobie okazje, lecz na pierwszą bramkę musieliśmy długo czekać. Dopiero pod koniec pierwszej tercji grę w przewadze wykorzystali Europejczycy, a Sven Andrighetto dał im prowadzenie.

Kanadyjczycy zrewanżowali się na początku drugiej części spotkania. Świetnie z dystansu uderzył Dante Fabbro, a krążek do bramki dobił Mark Stone. Wydawało się, że dzięki niemu po dwóch tercjach będzie remis. Na trzy sekundy przed jej końcem Szwajcarzy jednak ponownie wykorzystali grę w przewadze. Tym razem gola na wagę prowadzenia strzelił Nico Hischier.

Długo wydawało się, że trafienie to da Szwajcarom sensacyjne zwycięstwo. Kanadyjczycy naciskali, jednak długo nie potrafili umieścić krążka w bramce. Udało im się dopiero w… ostatniej akcji. Strzał, który dał im dogrywkę oddał Damon Severson. Sędziowie długo sprawdzali, by ustalić, czy linia bramkowa została przekroczona w czasie. Okazało się, że doszło do tego… 0,3 sekundy przed końcem spotkania.

(fot. tvpsport.pl)

Dogrywkę aktywnie rozpoczęli podenerwowani utratą bramki Szwajcarzy. Szybko jednak uspokoili grę, a do głosu doszli Kanadyjczycy. Po pięciu minutach to oni zdołali zdobyć bramkę. Decydujący o awansie do półfinału cios wyprowadził Stone.

Hokeiści z Kraju Klonowego Liścia pokonali Szwajcarów 3:2 (0:1, 1:1, 1:0, 1:0) i po niezwykle dramatycznym meczu mogą cieszyć się z awansu. Ich rywalom nie udało się po raz drugi z rzędu pozbawić ich szans na złoto – jak w zeszłym roku, gdy Szwajcarzy niespodziewanie ograli Kanadę w półfinale mistrzostw świata.

Aleksander Owieczkin (fot. Getty Images)

Równolegle rozgrywany był drugi mecz ćwierćfinałowy. W szlagierowym starciu Rosjan z Amerykanami lepsi okazali się ci pierwsi. Fenomenalnie rozpoczęli. Już po nieco ponad minucie kapitalną akcję wykończył Nikita Gusiew. Kilkanaście minut później to on zapoczątkował akcję bramkową. W decydującym momencie wycofał do Michaiła Siergaszowa, a ten trafił na 2:0.

Rosjanie prowadzili i grali bardzo pewnie w defensywie. W pierwszej tercji nic nie wskazywało na to, że Amerykanie mogą dojść do głosu. W drugiej części rywalizacji zaczęli grać znacznie lepiej. Potrafili kilkukrotnie zagrozić bramce strzeżonej przez Andrija Wasilewskiego. W końcu Brandy Skjei trafił na 1:2.

Wydawało się, że w trzeciej tercji Rosjanie uspokoją sytuację. Już na początku bramkę zdobył Kirił Kaprizow. Amerykanie szybko jednak odpowiedzieli, a po golu Noaha Hanifina ponownie mieli kontakt. Na kolejne trafienie nie trzeba było długo czekać. Nie minęły nawet dwie minuty, a Rosjanie – za sprawą gola Michaiła Grigorienki – ponownie prowadzili dwiema bramkami. Amerykanie nie odpuścili jednak. Na trzy minuty przed końcem zamieszanie pod bramką rywali wykorzystał Alex DeBrincat.

Końcówka spotkania była zatem emocjonująca. Rosjanie potrafili jednak powstrzymać rywali przed kolejnymi trafieniami. Choć nie zdołali rozgromić rywali, byli wyraźnie lepsi od Amerykanów. Ostatecznie ograli ich 4:3 (2:0, 0:1, 2:2) i zagrają w półfinale.