Bacary Sagna – były obrońca m.in. Arsenal i Manchesteru City – pewnie nigdy nie zdobył korony króla strzelców żadnych rozgrywek. Za to 19-letni Senegalczyk Amadou Sagna już w pierwszym meczu zrobił duży krok, by zostać królem strzelców mistrzostw świata do lat 20. Po jego trzech golach Senegal pokonał Tahiti 3:0 (2:0) w meczu otwierającym rozgrywany w Polsce turniej.
Pierwszy gol na stadionie w Lublinie padł już w 10. sekundzie i była to najszybciej zdobyta bramka w historii młodzieżowych mistrzostw świata. Senegalczykom wystarczyło zaczęcie meczu od środka, długie podanie przed pole karne, zgranie głową i strzała Amadou Sagny, by prowadzić. W tej sytuacji lepiej mógł się spisać bramkarz Tahiti.
Moana Pito, bo tak brzmi jego godność, dużo lepiej zachował się w 22. minucie, kiedy to zatrzymał strzał z bliska Amadou Cissa i uchronił swój zespół przed stratą pewnego, zdawało się, gola. Niecałe siedem minut później dał się jednak pokonać po raz drugi. Znów trafił Sagna, któremu piłkę jak na tacy wyłożył Ibrahima Niane.
Tuż po przerwie Sagna wpakował piłkę pod poprzeczkę i skompletował hat-tricka. Wykorzystał dośrodkowanie Niane i duży błąd obrońcy, który przepuścił piłkę pod nogą. Mimo przewagi (m.in. w 91. minucie trafili w słupek) Senegal do końca nie podwyższył już wyniku i został pierwszym liderem grupy A. Co ciekawe, dla Tahiti to najlepszy wynik w mistrzostwach świata. Dotychczas najniżej przegrali 0:5.