Michał Kubiak to jeden z najbardziej doświadczonych zawodników siatkarskiej reprezentacji Polski. Kapitan nie ukrywa, że jest coraz bliżej decyzji o pożegnaniu z kadrą. – Młodszy nie będę. Nie mam już dwudziestu lat – przyznał w rozmowie z TVPSPORT.PL podczas zgrupowania w Spale. 31 maja biało-czerwoni rozpoczną Ligę Narodów. Transmisje w TVP1, TVP Sport, TVPSPORT.PL i aplikacji mobilnej.
Mateusz Górecki, TVPSPORT.PL: – Za tobą kolejny sezon w lidze japońskiej. Jak go wspominasz?
Michał Kubiak: – Bardzo dobrze. Spełniliśmy oczekiwania władz klubu, udało nam się obronić mistrzostwo kraju. To jest najważniejsze. Graliśmy w trzech innych finałach i to też istotne punkty sezonu. Było kilka momentów, które zaważyły na tym, że ich nie wygraliśmy, ale główny cel został osiągnięty.
– Czujesz się dobrze w Azji?
– Gdybym czuł się źle, nie przedłużyłbym kontraktu. To chyba mówi samo przez siebie. Mojej rodzinie i mnie jest tam dobrze. Na razie zostajemy w Japonii na kolejne dwa lata.
– Czyli nie ma co liczyć, że najbliższym czasie zobaczymy cię w PlusLidze?
– Nie ma pomysłu, by wrócić do Polski, ani nawet do Europy. Nie ma sensu wywracać życia do góry nogami, żeby tylko znów być w kraju.
– Większość kadrowiczów na zgrupowanie przyjechało prosto z klubów, a przed wami wyjątkowo intensywny sezon reprezentacyjny.
– To zawsze jest niebezpieczeństwo. Wiadomo – im więcej spotkań, tym większe ryzyko kontuzji. Taka nasza praca i trener jest na tyle inteligentnym gościem, że ma zamiar rotować składem. Każdy będzie miał okazję zagrać, wykazać się i pokazać, że reprezentacja go potrzebuje. Pozostaje tylko te szanse wykorzystać.
– Tobie coraz trudniej jest przyzwyczaić się do tak napiętego terminarza rozgrywek?
– Młodszy nie będę. Nie mam już dwudziestu lat, kiedy mogłem otrząsnąć się po jednym trzygodzinnym treningu i za chwilę pójść na kolejny. Muszę podchodzić do nich nieco inaczej, niż młodsi siatkarze. Nie znaczy to jednak, że jestem z czegoś zwolniony albo mogę się obijać. To, co mogę, wykonuję na sto procent możliwości i na tyle, na ile pozwala mi zdrowie.
– Jako kapitan pomagasz debiutantom zadomowić się w zespole?
– Nie znam części najmłodszych zawodników i tych, którzy są w kadrze dopiero pierwszy rok. Bariera jest jeszcze na tyle duża, że nie jesteśmy w stanie mówić sobie o wszystkim, albo pytać o każdą rzecz. Myślę, że to przyjdzie z czasem. Kiedy mogę, zawsze pomagam i ci, którzy znają mnie dłużej o tym wiedzą. Nie chodzi nawet o sport i siatkówkę, ale dzielę się też swoim życiowym doświadczeniem. Mi tego trochę brakowało, kiedy byłem w ich wieku.
– Debiutować będzie w tym sezonie także Wilfredo Leon.
– Czas pokaże, co wniesie do kadry. Miejmy nadzieję, że złoto igrzysk jest w naszym zasięgu. Bez niego w składzie pokazaliśmy w ubiegłym roku, że potrafimy grać w siatkówkę i jesteśmy na tyle zgraną grupą, że umiemy walczyć na równi z najlepszymi, a nawet być lepsi.
– Jakiś czas temu przyznałeś, że po igrzyskach zakończysz grę w kadrze. Podtrzymujesz tę deklarację?
– Oczywiście. Nie rzucam słów na wiatr. Zawsze staram się dokładnie przemyśleć to, co mówię. Skoro powiedziałem, że po igrzyskach w Tokio pożegnam się z reprezentacją, to prawdopodobnie tak będzie. Chciałbym zakończyć przygodę z kadrą w możliwie jak najlepszy sposób, a olimpijskie złoto zawsze było moim marzeniem.
– A jeśli nie uda się pojechać do Tokio?
– Wtedy będę wiedział, że dałem z siebie wszystko, ale nie było mi dane zostać medalistą olimpijskim. Trzeba będzie się z tym pogodzić i żyć dalej.