Piłkarze Unionu Berlin zremisowali na wyjeździe z VfB Stuttgart 2:2 w pierwszym meczu barażowym o awans do 1. Bundesligi. Dla gospodarzy wynik był niespodzianką, dla gości chyba też, bo napastnik VfB – Mario Gomez – skomentował uszczypliwie: "świętowali tak, jakby już awansowali". Trener Unionu zabrał z kolei głos ws. występu Rafała Gikiewicza w rewanżu.
Piłkarze ze Stuttgartu dwukrotnie wychodzili na prowadzenie, ale za każdym razem Union potrafił odpowiedzieć. Niepocieszony był zwłaszcza Mario Gomez, srebrny medalista Euro 2008 i brązowy MŚ 2010 z reprezentacją Niemiec. W 51. minucie strzelił gola na 2:1, ale to nie wystarczyło, aby VfB odniosło zwycięstwo.
– Świętowali tak, jakby już awansowali – skomentował po meczu Gomez. – Na pewno w poniedziałek będziemy walczyć. W rewanżu przyda się lepsza postawa, bo o straconych bramkach zadecydowały indywidualne błędy i ogólnie bierna postawa zawodników.
Z kolei trener Nico Willig był pytany, dlaczego ponownie jego drużyna zagrała słabiej w drugiej połowie. – Mieliśmy dominujące fazy, ale tak – były też słabsze momenty. W przypadku Stuttgartu tym punktem kulminacyjnym było trafienie na 1:0. Gospodarze zamiast pójść za ciosem, oddali inicjatywę piłkarzom z Berlina. I Willig, i Gomez podkreślają więc, że kluczowa będzie w rewanżu walka przez całe 90 minut, a nie tylko przez 30 czy 45.
Kapitan Unionu: jesteśmy słabsi!
Goście mają po meczu powody do zadowolenia, ale jednocześnie studzą emocje. – To oczywiście bardzo dobry wynik, ale jeszcze niczego nie wygraliśmy – ocenił Christopher Trimmel, kapitan Unionu.
– Faworytem pozostaje Stuttgart. Rozegraliśmy dobre spotkanie i osiągnęliśmy to, co chcieliśmy. Wielu może myśleć, że świętujemy i wierzymy, że już awansowaliśmy do 1. Bundesligi. Mogę im odpowiedzieć jedno: "wcale tak nie jest, bo jesteśmy słabsi! Jeśli w rewanżu pokażemy identyczne zaangażowanie, to wszystko jest możliwe. Jeśli jednak damy z siebie o jeden procent mniej, to już to nie zadziała.
– Jeśli chodzi o atmosferę, to oczywiście mamy w rewanżu ogromną przewagę – dodał Trimmel. – Nie musimy się martwić o wsparcie, bo cała dzielnica Koepenick czeka na to spotkanie. Sztab trenerski nie pozwoli, abyśmy już uwierzyli, że awansowaliśmy. Jesteśmy wystarczająco zmotywowani i najtrudniej będzie się tylko zregenerować.
Trener Urs Fischer przyznał po ostatnim gwizdku, że jego drużyna rozegrała "świetny występ", a kluczowa dla losów meczu była wyrównująca bramka na 1:1 Suleimana Abdullahiego. Zaledwie 87 sekund po pierwszym trafieniu Stuttgartu. – Za nami dopiero pierwsza połowa, jeszcze niczego nie wygraliśmy – ocenił szwajcarski trener.
Odwołany alarm ws. Gikiewicza
Mimo dobrego wyniku ma przed rewanżem powody do zmartwienia. W Berlinie nie będzie mógł skorzystać z dwóch filarów Unionu – Trimmela (10 żółta kartka) i Feliksa Kroosa (5), którzy będą musieli pauzować. Okazało się, że upomnienia z sezonu zasadniczego nie zostaną anulowane przed barażami. – Uważam ten punkt regulaminu za dziwny – ocenił. – Mimo wszystko jestem przekonany, że inni gracze są gotowi zagrać równie dobrze.
Trener Unionu może za to być spokojny o występ Rafała Gikiewicza, który grał w Stuttgarcie ze spuchniętą ręką. – To normalne, że po 90 minutach walki pozostają takie ślady. Gdyby było inaczej, to oznaczałoby, że wszystko zrobiliśmy źle.