Na początku sezonu 2019 Mercedes zbudował sobie kolosalną przewagę nad resztą stawki. Po pięciu dubletach z rzędu coraz mniej osób wierzy, że którakolwiek z ekip zdoła wyrwać mistrzostwo świata kierowcom jeżdżącym srebrnymi strzałami. Przed Grand Prix Monako zawodnicy Ferrari uważają, że rywale są poza zasięgiem, a Mark Webber radzi im, by… skupili się na kolejnym sezonie.
W ubiegłym sezonie Mercedes triumfował w klasyfikacji konstruktorów ze sporą przewagą nad Ferrari. Na przestrzeni całego sezonu Lewis Hamilton i Valtteri Bottas czterokrotnie dojeżdżali na metę w dublecie. Tym razem sezon rozpoczęli od… pięciu z rzędów wyścigów pod znakiem totalnej dominacji.
Choć za nami niespełna 1/4 sezonu, wiele wskazuje na to, że to właśnie między Hamiltonem a Bottasem rozstrzygnie się kwestia mistrzostwa świata. W klasyfikacji kierowców trzeci Max Verstappen traci do lidera 56 punktów, a w klasyfikacji konstruktorów drugie Ferrari – 96. To przepaść.
Niewielu wierzy, że którykolwiek z kierowców będzie w stanie ją przeskoczyć. Oprócz talentu i ogromnych umiejętności potrzebny byłby jeszcze bolid, który byłby w stanie nawiązać walkę z Mercedesem. Duże nadzieje na zmianę w czołówce wiązano z Grand Prix Monako. Oczekiwania odnośnie tego, że w ciasnych uliczkach toru ulicznego przygotowanie bolidu będzie miało mniejsze znaczenie rozwiał jednak Kimi Raikkonen. – Wcześniej to kierowca był w stanie stworzyć tutaj różnicę. Teraz już tak nie jest. Na czele jest najszybszy bolid – ocenił Fin, krytykując zmiany, jakie zaszły na torze w Monte Carlo w ostatnich latach.
Podczas pierwszych treningów ponownie wyraźnie szybsi byli zawodnicy Mercedesa. Zawodnicy Ferrari coraz częściej dostrzegają, że srebrne strzały są poza ich zasięgiem. – W trakcie drugiego przejazdu nie przejechałem ani jednego czystego okrążenia i to dlatego byłem tak daleko. Ale nie ma co się łudzić – nie jesteśmy na poziomie Mercedesa – stwierdził po treningach Charles Leclerc.
– Próbowaliśmy wielu rzeczy, ale nie spisywały się one zgodnie z naszymi oczekiwaniami. Mieliśmy lekkie problemy. Nie ulega wątpliwości, że tracimy do Mercedesa – zaznaczył natomiast Sebastian Vettel. – Nie mamy jednego słabszego obszaru. Zmiany wymaga wszystko – dodał.
Ferrari póki co nie chce się jeszcze poddawać. – Będziemy próbować różnych rzeczy – zapewnił Leclerc. Były kierowca Formuły 1, a obecnie ekspert telewizyjny, Mark Webber, stwierdził jednak, że nadchodzi moment, w którym będzie to konieczne.
– Jeśli tak ma to wyglądać w kolejnych miesiącach, Ferrari powinno skupić się na przyszłym sezonie – powiedział Australijczyk w Sky Italia. Precyzyjnie wyznaczył także datę, po której Ferrari powinno się poddać. – Jeśli po Grand Prix Kanady nadal będą tak dużo tracić, będzie to duży problem – zaznaczył.
Webber wyjaśnił, że w tej sytuacji inżynierowie z Maranello powinni skupić się na przygotowaniu bolidów na przyszły sezon – tak, by za rok być konkurencyjnym dla Mercedesa. Grand Prix Kanady, o którym mówił były kierowca przypada na 9 czerwca. Będzie to kolejny wyścig po Grand Prix Monako.