W największych piłkarskich klubach kontrola finansów zazwyczaj jest dopięta na ostatni guzik. Zazwyczaj, bo od tej zasady bywają wyjątki, o czym przekonało się Paris Saint-Germain. Francuzi mieli zapłacić za transfer Leandro Paredesa Boca Juniors, okazało się jednak, że pieniądze rozpłynęły się w powietrzu, a dokładniej w Meksyku...