Przejdź do pełnej wersji artykułu

Formuła 1. GP Monako: Sergio Perez był o włos od potrącenia stewardów. "Cieszę się, że wróciliśmy bezpiecznie do domu"

Sergio Perez (fot. Getty Images) Sergio Perez (fot. Getty Images)

Podczas Grand Prix Monako mrożącą krew w żyłach sytuację przeżyło dwóch stewardów oraz… Sergio Perez. Ten ostatni zdołał zachować jednak zimną krew, dzięki czemu uniknął śmiertelnego wypadku. "Cieszę się, że , że wszyscy bezpiecznie wróciliśmy do domów" – napisał po zajściu.

Klęska Ferrari. "Dobra zabawa zakończona katastrofą"

Gdy na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa, wielu kierowców zdecydowało się skorzystać z tego i zjechać na wymianę opon. Jednym z nich był Sergio Perez. Po powrocie na tor przyspieszył, by dogonić stawkę. W zakręcie Sainte Devote czekała go jednak niespodzianka.

Przez tor przechodziło dwóch stewardów. Na szczęście pierwszy z nich w porę przyspieszył i znalazł się po drugiej stronie, przebiegając tuż przed bolidem Racing Point, a drugi stanął w miejscu. Zimną krew w tej sytuacji zachował także Perez. Meksykanin zdołał zmieścić się między niespodziewanymi gośćmi.

– Co z nimi nie tak?! Prawie ich zabiłem! – krzyczał poirytowany przez team radio. Obaj w całym zajściu mieli dużo szczęścia. Byli o włos od tragedii.

Po wyścigu Perez zamieścił w mediach społecznościowych wpis odnośnie sytuacji. "Po tym incydencie jestem bardzo zadowolony z tego dnia. Z tego, że wszyscy mogliśmy wrócić do domu, do naszych rodzin. Mam nadzieję, że taka sytuacja nigdy się nie powtórzy" – stwierdził.

Wyścig Meksykanin zakończył na 12. miejscu. W klasyfikacji generalnej zajmuje dziewiątą pozycję z dorobkiem 13 punktów.

Źródło: tvpsport.pl
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także