| Piłka ręczna / Reprezentacja mężczyzn
Przed piłkarzami ręcznymi decydujące spotkania w eliminacjach ME 2020 – z Kosowem (12 czerwca) i Izraelem (16 czerwca; transmisje w TVP). Patryk Rombel zdecydował się na niewielkie korekty w porównaniu z kadrą, którą powołał na mecze z Niemcami. Kluczowe będzie zastąpienie kontuzjowanego Tomasza Gębali, chociaż selekcjoner zdradził, że ma już trzy gotowe warianty.
Damian Pechman, tvpsport.pl: – Skąd pomysł na dwa zgrupowania – w Pruszkowie i Płocku?
Patryk Rombel, trener reprezentacji piłkarzy ręcznych: – Każdy dodatkowy czas z zawodnikami traktuję jako premię. Mają za sobą męczący sezon, ale przyjechali w dobrej formie i dobrych nastrojach. Nie muszę się martwić o ich motywację. Sytuacja kadrowa trochę nam się skomplikowała... Liczę, że to zgrupowania da nam 2-3 odpowiedzi na kogo możemy liczyć bardziej, a na kogo mniej w perspektywie meczów z Kosowem i Izraelem.
Poza tym mamy czterech zawodników, którzy ostatnie spotkanie rozegrali 30 kwietnia. Otrzymali od nas plany treningowe, które mieli zrealizować i... zrobili to bardzo dobrze. Wiem, że mieli też kontakt z piłką, co szczególnie mnie cieszy. Z kolei gracze, którzy walczyli w Superlidze o medale, początek zgrupowania poświęcili głównie na regenerację. Współpracowali z fizjoterapeutami i trenerem od przygotowania fizycznego. Opuścili dwa treningi, ale to nie znaczy, że nic nie robili – mieli po prostu trochę inne zadania niż koledzy.
– Ma pan już w głowie gotowy skład na mecz z Kosowem?
– Jeszcze nie. Powołana kadra jest dość szeroka. Mamy jeszcze kilka wątpliwości i potrzebujemy jeszcze kilku odpowiedzi, jaka "16" poleci do Prisztiny na mecz z Kosowem. Mam nadzieję, że kilka treningów w Płocku (6-11 czerwca – przyp. red.) nam to wyjaśni. Natomiast po powrocie znowu usiądziemy ze sztabem i podejmiemy decyzję, kto zagra w decydującym spotkaniu z Izraelem.
– Bardzo zabolała pana wiadomość o kontuzji Tomasza Gębali?
– Każda kontuzja, każdego kadrowicza bardzo mnie boli. To są niesamowici goście, mam duży szacunek do ich pracy i chciałbym, żeby zawsze byli zdrowi. Z drugiej strony, znaleźliśmy się w takiej sytuacji, że z zawodników kontuzjowanych moglibyśmy stworzyć niezłą "7". Wszyscy trzymamy kciuki za Tomka i życzymy mu szybkiego powrotu do zdrowia. Jednocześnie muszę się skupić na zawodnikach, których mam do dyspozycji i zrobić wszystko, żeby zrekompensować braki, które się pojawiły w kadrze.
– Kto zastąpi Tomka? To będzie ktoś grający i w ataku, i w obronie?
– Mamy trzy warianty. Dwa, w których zawodnicy będą grali i w ataku, i w obronie. Oczywiście, nie będzie to jeden do jednego w stosunku do tego, co prezentował Tomek. Będziemy musieli dokonać niewielkich korekt w ustawieniu. Wreszcie trzeci wariant, w którym jeden zawodnik będzie grał tylko w obronie, a drugi w ataku. Który wybierzemy? Decyzję podejmiemy po zgrupowaniach w Pruszkowie i Płocku.
– O Kosowie wie pan już wszystko?
– W ciągu ostatnich dwóch miesięcy starałem się zebrać jak najwięcej informacji. Mogę bez problemu, w każdym momencie, wymienić szeroką, 30-osobową kadrę rywali. Nie tylko ich nazwiska, ale też gdzie grają, jak grają i jak prezentowali się w ostatnich meczach. Zresztą te informacje nie są żadną tajemnicą. Największym problemem będzie, żeby "włożyć" je zawodnikom do głowy i żeby potrafili z nich zrobić pożytek w trakcie meczu.
– Gdy rozmawialiśmy ostatnio mówił pan, że czeka was mecz o podwyższonym ciśnieniu. Co się za tym kryje? Przecież po drugiej stronie boiska staną amatorzy...
– Nie rozumiem takiego podejścia. To nie ma nic wspólnego ze sportem. Jechanie na mecz z myślą, że czekają na nas amatorzy mija się z celem. W ostatnich latach mieliśmy przykłady w piłce nożnej, gdzie nasze czołowe drużyny odpadały właśnie z amatorami w europejskich pucharach. Musimy okazać szacunek reprezentantom Kosowa, zwłaszcza, że zagramy na ich terenie. W żadnym momencie nie możemy do siebie dopuścić myśli, że to jest zespół słabszy czy gorszy. Grają w eliminacjach ME, mają dwa punkty, czyli tyle samo, co my. Oczywiście, chcemy zagrać jak najlepiej i wygrać.
– Na pewno oglądał pan mecze z Kosowem, które rozegraliśmy w Portugalii, w prekwalifikacjach do MŚ, oraz w Ostrowcu Św., w eliminacjach ME. U siebie będą groźniejsi?
– Przekonał się o tym Izrael. Jego kibice mogli sobie pomyśleć, że skoro my wygraliśmy wysoko z Kosowem, a Izrael z nami, to powinien później "rozjechać" tych rywali. Skończyło się minus trzy i to powinna być dla nas przestroga, że nie można nikogo lekceważyć. Taką przestrogą było już zresztą spotkanie reprezentacji Polski w Izraelu. Każde, choćby małe, odpuszczenie w kwestii mentalnej przynosi później opłakane skutki. Nie możemy się koncentrować na tym, z kim gramy, ale na tym, o co gramy. Naszym celem jest zwycięstwo i awans na mistrzostwa Europy.
– Skoro już pan wspomniał Izrael. Na razie przygotowujecie ustawienie i zagrywki pod mecz w Prisztinie, czy myślicie też o spotkaniu w Płocku?
– W Pruszkowie dzielimy akcenty pół na pół. Natomiast w Płocku pierwsza część zgrupowania będzie poświęcona tylko meczowi z Kosowem. Zresztą staram się wprowadzać pewne bloki tematyczne i każde zajęcia dotyczą innego elementu. Pierwsze treningi w Pruszkowie poświęciliśmy na to, żeby wytłumaczyć zawodnikom i poćwiczyć, jak chcemy zagrać w ataku. W kolejnych dniach skupimy się już tylko na obronie.
Japończycy, z niewyjaśnionych przyczyn, odwołali turniej, w którym mieliśmy zagrać. Tak późno przekazali informację, że nie mieliśmy już czasu, aby znaleźć wartościowego sparingpartnera. Szkoda.
– Nie ma pan żadnych obaw przed meczem z Izraelem? Młodzieżowe reprezentacje tego kraju z łatwością wygrywały ostatnio z Polakami, seniorzy przegrali na wyjeździe.
– Obawy? Nie, nie można się bać żadnego rywala. Na pewno każdej drużynie, o czym już mówiłem, należy się szacunek. Do każdego meczu trzeba mieć odpowiednie nastawienie. Nie można dzielić przeciwników na lepszych i gorszych. Powinniśmy się skupić na sobie i swoich przygotowaniach. Musimy zrobić wszystko, żeby zagrać jak najlepiej i zdobyć cztery punkty w najbliższych meczach.
– Odpuści pan w weekend popołudniowe treningi, żeby zawodnicy mogli obejrzeć mecze VIVE w Final4??
– Oczywiście. Taki był zresztą plan od początku zgrupowania. Do piątku czeka nas dużo pracy, jeśli chodzi o objętość i intensywność. W sobotę będzie tylko poranny trening i wolne popołudnie, żeby każdy mógł obejrzeć mecze w Final4. Podobnie w niedzielę – też czeka nas jeden trening. Później rozjedziemy się do domów, mamy trzy dni wolnego i spotykamy się ponownie 6 czerwca w Płocku.
– W kalendarzu reprezentacji, tuż po zakończeniu eliminacji ME, jest zgrupowanie w Japonii.
– Niestety, z tego wyjazdu nic nie wyjdzie. Japończycy, z niewyjaśnionych przyczyn, odwołali turniej, w którym mieliśmy wziąć udział.
– Czyli po meczu z Izraelem czekają już tylko wakacje?
– Japończycy tak późno przekazali informację, że nie mieliśmy już czasu, aby znaleźć wartościowego sparingpartnera, z którym granie miałoby sens. Szkoda, bo w naszej sytuacji ważny jest każdy dodatkowy mecz, w którym zawodnicy mogliby się zgrywać.
Następne
33 - 27
Polska
29 - 26
Izrael
29 - 29
Rumunia
36 - 36
Portugalia
36 - 23
Izrael
27 - 28
Polska
37 - 30
Rumunia
32 - 32
Izrael
13:00
Polska
16:00
Portugalia
16:00
Portugalia
16:00
Rumunia