Mekka polskiej siatkówki? Większość kibiców nawet obudzona w środku nocy, wskaże śląski kierunek. Katowicki Spodek od wielu lat uchodzi za magiczne miejsce, gdzie ten sport czuje się – jak u siebie w domu. Dlaczego? Odpowiedź czekała na miejscu…
Aleja Wojciecha Korfantego. Przywódcy narodowego Górnego Śląska, mającego aleję lub ulicę praktycznie w każdym mieście regionu. W Żorach jest osiedle jego imienia, jedna z opolskich miejscowości to Korfantów, a rok 2009 Sejmik Województwa Śląskiego ogłosił jego imieniem. Jest jednak taki dzień, kiedy nawet przywódca narodowy musi ustąpić miejsca siatkówce. Dyscyplinie, która na Śląsku, zachowując piłkarskie proporcje, ma swój czas. Właściwie, miała go zawsze. Nawet Korfanty idzie w odstawkę, a w jego miejsce pojawia się Aleja Gwiazd Siatkówki, gdzie swoje dłonie symbolicznie odciskają zasłużeni dla dyscypliny. Paweł Zagumny, Piotr Gacek, Wojciech Drzyzga, Tomasz Swędrowski, Piotr Gruszka, Bartosz Kurek, Vital Heynen. Siódemka, która ma swoje tablice z odciśniętymi dłońmi, z dopiskiem 2019, przyjechała do Katowic także w odwiedzinach. Do przyjaciela polskiej siatkówki. Latającego talerza, dla niektórych UFO, bądź po prostu – Spodka. Obiektu, który mógłby się starać o wcześniejszą emeryturę.
Dziewiątego maja 1971 roku, w oficjalnej gali otwarcia Spodka wzięło udział 12 tysięcy gości. Okrasą były występy artystyczne Anny German oraz zespołu pieśni i tańca "Śląsk". Śpiewająco nie było jednak przy budowie. Siedem lat prac (1964-71), w czasie których architekci głowili się, jak w sercu regionu wkomponować najbardziej nowoczesny obiekt w kraju. Spodek postawiono na dawnej hałdzie hutniczej, czyli śląska symbolika, jak się patrzy. Skąd pomysł, żeby w Katowicach wylądował niezidentyfikowany obiekt latający? To zasługa matematycznej wyliczanki, mającej zabezpieczyć konstrukcję przed wstrząsami górniczymi. Z obliczeń wyszło, że najlepszy będzie ścięty stożek, którego jedynie niewielka część będzie stykać się z ziemią. Nieco starsi katowiczanie wspominają, że doszło nawet do testów, tuż przed otwarciem, z udziałem pięciu tysięcy żołnierzy. Klaskanie i skakanie na komendę zdało egzamin, konstrukcja wytrzymała.
Deszczówka z sufitu
Wizyta Fidela Castro z 1972 roku czy największa w kraju sala dla śląskich kinomaniaków. Zwycięstwo polskich hokeistów z ZSRR w finałach mistrzostw świata w 1976 roku, ogranie całej koszykarskiej Europy przez Polki w 1999 roku. Wreszcie złoto siatkarzy po 40 latach od sukcesu drużyny Huberta Jerzego w finałach mistrzostw świata 2014 roku. Niewiele krócej, od 34 lat na spodkowej scenie Festiwal Rawa Blues.
Spodek niejedno miał imię. To jednak siatkówka wpisała sobie miejsce zameldowania w Katowicach. – Możemy w Polsce budować najpiękniejsze i największe obiekty w Europie. W takich miejscach jak to ważna jest jednak dusza, historia, wspomnienia. W pracy z mikrofonem w ręku najpiękniejsze rzeczy przeżyłem właśnie tutaj. Pierwszy raz pojawiłem się tu w 1998 roku, jeszcze jako kibic. Pracowałem w lokalnym radio w Częstochowie i przy okazji przyjechałem nagrać kilka materiałów. Co ciekawe, pamiętam, że wtedy ludzi w biało-czerwonych barwach na trybunach, można było policzyć na palcach jednej ręki. Dzisiaj, tendencja jest zupełnie odwrotna. Trybuny są właśnie w takich kolorach. To pokazuje, jak dojrzeliśmy do kultury kibicowania, rozwijając się razem z siatkówką i jej znaczeniem w kraju – mówi Marek Magiera. Razem z Grzegorzem Kułagą od ponad 20 lat zajmują się oprawą meczów siatkarskich reprezentacji.
Spodek pamięta z okresu, kiedy w hali nie było klimatyzacji, a katowicki obiekt aż prosił się o renowację. Funkcjonalność rodem z PRL, przeniesiona do czasów kapitalizmu, przyprawiała o kolejne anegdoty… – Jeszcze przed remontem, w tej kopule nad telebimem były takie małe okienka... Nie było klimatyzacji, więc jak się otworzyło główne drzwi na salę i te na górze, robił się przeciąg i całość była przewietrzona, jak trzeba. Zdarzyło się jednak tak, że ktoś przysnął i nie zdążono przez meczem zamknąć tego okienka na górze, a zerwała się straszna burza. Skończyło się na tym, że przez 30 minut na boisko spływał deszcz, gdzieś na prawy atak i trzeba było przerwać grę, zamknąć okno i wznowić, po takiej dosyć nietypowej przerwie – spogląda z uśmiechem na wyremontowaną kopułę Spodka Magiera. Remont obiektu trwa od ponad 10 lat. Z biegiem czasu zmienił charakter, obecnie będąc bardziej traktowany w kategoriach kolejnych inwestycji powiększających możliwości wizytówki miasta. Kilka operacji plastycznych ma dać poczucie, że Spodek to nie emeryt, a dojrzały Ślązak.
Kopalnia siatkówki
Siatkówka na Śląsku ma się nieźle. Niektórzy twierdzą, że nawet lepiej niż dobrze, a świadczy o tym chociażby układ sił na mapie najważniejszych lig w Polsce, od śląskich derbów się roi. Potyczka pomiędzy siatkarzami GKS Katowice a Jastrzębskiego Węgla była rozgrywana w Spodku. – Ludzie ze Śląska kochają ten sport. To widać nie tylko poprzez reprezentację, ale i klubowe mecze, które wracają do świadomości miasta, za sprawą GKS-u Katowice. W sportach pod dachem, ten klub przestaje być kojarzony tylko z hokejem, a pokazuje to kilka spotkań rozegranych w Spodku w ramach PlusLigi. Spójrzmy na cały teren województwa śląskiego, ile tu jest klubów, działających – czy to w męskiej, czy żeńskiej siatkówce. Porównajmy to do reszty Polski. Widać jak na dłoni, że ten region, to ewenement. Choć jako stolicę województwa, klubowo, wymieniłabym nie Katowice, ale Jastrzębie Zdrój. Brązowy medal MP i sukcesy w minionych latach, dało im prawo do palmy pierwszeństwa – mówi Sara Kalisz, dziennikarka Sport.pl, wywodząca się z Bielska-Białej.
Klubowo, Jastrzębie Zdrój faktycznie ma najwięcej argumentów, ale pod względem reprezentacji, wszystkie drogi prowadzą do Katowic. – Piotrek Gruszka kiedyś powiedział, że wysłuchanie hymnu Polski w Spodku, gdzie dźwięk kumuluje się nad samym parkietem, to jest coś, czego nie da się porównać się do żadnego innego miejsca. Ta hala jest dosyć kompaktowa, te doznania są naprawdę, wyjątkowe – dodaje Jakub Malke, siatkarski manager, od wielu lat związany z siatkówką. Do Katowic przyjechał z rodzinnej Częstochowy. – Pamiętam dawne imprezy, pierwsze Ligi Światowe w tej hali i wcale Spodek nie wypełniał się do ostatniego miejsca. Kolorowe włosy Marcina Prusa, Bartek Heller jako prowadzący mecze. Turniej finałowy Ligi Światowej, hala była przed remontem, którego efekty możemy doceniać obecnie. Temperatura na zewnątrz była w okolicach 40 stopni Celsjusza, w środku było podobnie i zawodnicy padali jak muchy – uśmiecha się Malke. Zapytany, dlaczego to akurat Spodek jest tak szczególny dla siatkówki, po krótkim namyśle, przyznaje: – Spodek jest kojarzony z pierwszymi, poważnymi sukcesami siatkówki, tych ostatnich dwóch dekad. Dodatkowo specyfika tego obiektu, jedna naprawdę wielka trybuna daje świetną akustykę temu miejscu. Kibice są blisko, budowa jest nieco inna, niż w nowych halach, budowanych w ostatnich latach. Dlatego ten kocioł, który się tworzy w Spodku na meczach reprezentacji siatkarzy, jest gigantyczny. Z tego powodu powrót właśnie tu, na najważniejsze mecze, w tym finał z Brazylią w 2014 roku, to było coś, co Spodkowi się po prostu należało – kończy Malke.
(Bez)konkurencyjny
Kraków, Gdańsk, Łódź, a ostatnio do tego grona dołączyły również Gliwice. W rezerwie Płock, Zielona Góra, Opole, Wrocław. Obiektów sportowych, w których mogą zagościć siatkarze, jest w Polsce coraz więcej. Spodek za dwa lata będzie wyprawiał swoją "pięćdziesiątkę". A jednak to w Katowicach dwukrotni mistrzowie świata otworzyli sezon 2019 – w meczu o stawkę. Towarzyska przystawka z Niemcami w Gliwicach tydzień wcześniej była obiecująca. Śląskie granie posłużyło siatkarzom.
– Pierwsze moje przygody ze Spodkiem jeszcze jako kibic... Przyjeżdżałem jako siatkarz bądź trener, z Częstochowy. To był pierwszy turniej finałowy Ligi Światowej. Świetna impreza, mocno obsadzona. Jak obserwowałem, sporo ludzi było wtedy mało zainteresowanych meczem, a bardziej tą zabawą, otoczką wokół widowiska. Śpiewanie, klaskanie, meksykańska fala – to interesowało z 70-80 procent kibiców na trybunach. Ja trochę inaczej patrzyłem na tamten turniej, czasami to nawet przeszkadzało, ale kibiców trzeba zrozumieć. To oni tworzą ten niepowtarzalny klimat miejsca, w którym jesteśmy – opisuje Radosław Panas, były reprezentant Polski, w latach 2009-10 asystent trenera męskiej kadry.
– W Spodku siatkarze słyszą kibiców a nie nagłośnienie. To trzeba podkreślić, bo całość jest ustawiona tak, żeby z tych potężnych kolumn dźwięk nie docierał na boisko. Czyli jeśli siatkarze słyszą cokolwiek, to jest to ta kibicowska "petarda", jak ja to nazywam. Pamiętam, kiedy stałem na dole, przy boisku, podczas prezentacji hymnów na mistrzostwach świata w 2014 roku. Kiedy kibice ryknęli "Mazurka Dąbrowskiego", to ze mną stało się coś, czego nie przeżyłem nigdy wcześniej. Gęsia skórka, włosy stanęły dęba, a ilość decybeli, gdyby ją wtedy zmierzyć, to zakręciłaby się wokół jakiegoś absolutnego rekordu. A siatkarze jeszcze mieli zagrać mecz, czego w tym momencie, nie zazdrościłem – śmieje się Magiera. A co z konkurencją z innych miast, z coraz większymi obiektami? – Kiedyś w Polsce największa była olsztyńska Urania, do tego hala Polonia w Częstochowie. Wrocław, doskonale ci znany, dawna Ludowa, dzisiaj Stulecia. Gdzie można było słuchać czasu i głosu trenera, przykładając ucho do ławki na trybunach. Do tego naszego szarego życia, weszło trochę kolorytu. Za pierwszym razem Spodek wydawał się być monstrualny, teraz nie jest dla mnie taki duży, bardziej przypomina pudełko zapałek. Wypełnione szczelnie za każdym razem, kiedy pojawia się reprezentacja Polski – zauważa "głos" reprezentacyjnych meczów siatkarskich.
W 2001 roku w Spodku turniej finałowy Ligi Światowej – odpowiednika dzisiejszej Siatkarskiej Ligi Narodów – oglądało prawie 50 tysięcy kibiców. To światowy rekord w historii rozgrywek. Turniej finałowy LŚ w Spodku rozegrano jeszcze w 2007 roku. W obu przypadkach Polacy nie wdrapali się na podium, żeby nie było tak kolorowo. Katowice to nie jest miejsce usłane samymi, siatkarskimi zwycięstwami, co pokazał mecz przeciwko Brazylii. Z tym przeciwnikiem w Spodku Polacy mierzyli się wielokrotnie. Często były to pamiętne pojedynki. – Rzeczywiście najwięcej sportowych wspomnień mam z rywalizacji z Brazylijczykami. Gdybym miał wybrać jedno, to stawiam na Ligę Światową, zespół Waldemara Wspaniałego. Przegrywaliśmy wysoko w tie-breaku, Grzesiek już zaczynał powoli odpinać sprzęt, żeby się pakować. Na zagrywkę wszedł jednak Dawid Murek. Puścił serię siedmiu zagrywek i zrobił się przeogromny kocioł. Chyba tylko na finałach MŚ w 2014 była podobna atmosfera, coś niesamowitego – wraca wspomnieniami Magiera.
Spodek to ludzie
Dwa z trzech meczów polskich siatkarzy na otwarcie sezonu 2019 były wyprzedane. Nawet jeśli znalazło się trochę pustych krzesełek w sobotę i niedzielę, frekwencja w granicach 8-9 tysięcy osób, to solidny kapitał. Spodek unosił się, jego pierścień utrzymujący konstrukcję, ściskał również energię polskich kibiców. Akcentów brazylijskich, australijskich czy amerykańskich na trybunach, również nie brakowało.
Na utrzymującej się wysokiej frekwencji można opierać magię katowickiego statku kosmicznego. Solidny fundament pod budowę dyscypliny po wielu latach zapaści, wylano właśnie w Katowicach. Mają tego świadomość kibice, zjeżdżający do Spodka z całej Polski. Na pytanie, kto jest miejscowy, mało było twierdzących odpowiedzi. Obowiązek siatkarskiego kibica w Polsce powinien być jeden. Wizyta w Spodku. Najlepiej krocząc od strony alei Korfantego. Czeka tam krótka lekcja o najważniejszych, którzy dźwignęli siatkówkę. Na końcu czeka ławeczka z repliką pucharu za mistrzostwo świata z 2014 roku. Drugi, podobnych rozmiarów, zapewne wkrótce dołączy do atrakcji. A gdyby ktoś nie był przekonany, po drugiej stronie ulicy, czeka dziarski emeryt. O kosmicznej historii.
Maciej Piasecki
Następne
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.