{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Polki zagrają w Hiroszimie o olimpijską kwalifikację

Polskie hokeistki na trawie za tydzień w Hiroszimie wystąpią w turnieju Hockey Series Finals, który jest jednocześnie etapem kwalifikacji do igrzysk olimpijskich. W fazie grupowej drużyna Macieja Wrzesińskiego zmierzy się z Fidżi, Indiami i Urugwajem.
Dla polskiej reprezentacji to turniej czterolecia. Biało-czerwone tylko raz w historii wystąpiły na igrzyskach olimpijskich - w 1980 roku w Moskwie, choć ich udział był wynikiem bojkotu imprezy przez państwa zachodnie, w tym te, w których hokej na trawie stał na wysokim poziomie.
Za tydzień w Hiroszimie Polki wezmą udział w Hockey Series Finals, który jest etapem kwalifikacji do igrzysk w Tokio. By awansować do decydującej rozgrywki (odbędzie się ona jesienią), muszą zagrać w finale. W pierwszej fazie zawodów muszą zająć w grupie jedno z trzech pierwszych miejsc. Zwycięzcy grup mają zapewniony bezpośredni udział w półfinałach, z kolei drugie i trzecie drużyny zmierzą się w ćwierćfinale (system "na krzyż").
Na inaugurację zawodów podopieczne Wrzesińskiego zmierzą się z Fidżi (15 czerwca, godz. 9 czasu polskiego). To reprezentacja sklasyfikowana na dość odległym miejscu światowego rankingu – 44; Polki aktualnie zajmują 23. miejsce. Kolejnymi przeciwnikami będą Indie (16 czerwca, godz. 11) i Urugwaj (18 czerwca, godz. 5).
– Z Fidżi nigdy nie graliśmy, na papierze jesteśmy faworytem, ale na takich imprezach papiery nie grają. Potem czeka nas niewątpliwie najtrudniejsze spotkanie z Indiami, a na koniec z Urugwajem. Drużyna z Południowej Ameryki jest jedno miejsce za nami w rankingu i myślę, że ten mecz prawdopodobnie zadecyduje o tym, z którego miejsca awansujemy do kolejnej fazy turnieju. Idealnie byłoby zająć pierwsze miejsce, bowiem mamy jeden mecz mniej do rozegrania, więcej czasu na odpoczynek – powiedział selekcjoner podczas briefingu prasowego. W drugiej grupie będą rywalizować Chile, Meksyk, Rosja i Japonia.

Wrzesiński nie ukrywa, że sporym osłabieniem zespołu jest brak Natalii Wiśniewskiej grającej w RAHC Antwerp. Niespełna miesiąc temu została mistrzynią Belgii.
– Bez wątpienia Natalia wiele wniosłaby do gry, ale niedawno przeszła zabieg czyszczenia kolana i wiedzieliśmy już wcześniej, że nie będzie mogła nam pomóc. Liczę przede wszystkim na zawodniczki, które grają zagranicą, że poprowadzą tę drużynę do awansu –podkreślił szkoleniowiec.
Polki do Hiroszimy wylecą w piątek i będą miały tydzień czasu na zaaklimatyzowanie się do warunków. Przed początkiem turnieju rozegrają dwa mecze kontrolne z przeciwnikami z drugiej grupy Chile i Meksykiem.
– Temperatury w Japonii są podobne, jakie mamy teraz w Polsce. Musimy przede wszystkim dostosować się do zmiany strefy czasowej, dlatego cieszę się, że będzie mieli na to sporo czasu – zaznaczył opiekun biało-czerwonych.
Wrzesiński jest selekcjonerem żeńskiej reprezentacji od ponad roku, ale dla niego turniej w Hiroszimie będzie pierwszym poważnym sprawdzianem w tej roli. W poprzednim sezonie polskie hokeistki rozgrywały tylko spotkania towarzyskie.
– Jestem trochę zdenerwowany, ale w takim pozytywnym sensie. Czuję mały stres, ale jednocześnie jestem mocno zmotywowany. W tym roku nie mieliśmy, niestety, okazji do sprawdzenia się w meczach z innymi reprezentacjami. Zagraliśmy dwa spotkania kontrolne z klubami holenderskimi plus sparingi z polskim drużynami –podsumował szkoleniowiec.