11 cze 2019 | Boks

Uczeń legendy wspomina. "Gołota to niewykorzystany talent. Izu skończy na deskach"

PIOTR JAGIEŁŁO, SZYMON WODZICKI

Niedawno obchodził pięćdziesięciolecie pracy w boksie, a wciąż ma w sobie młodzieżowy głód. Fachu uczył się od legendarnego Feliksa Stamma, a na treningach z bliska obserwował Andrzeja Gołotę. Marian Basiak teraz zamierza doprowadzić niepokonanego Łukasza Różańskiego do najważniejszego zwycięstwa w zawodowej karierze. 6 lipca na stadionie miejskim w Rzeszowie jego podopieczny zmierzy się z Izu Ugonohem w ciekawie zapowiadającej się batalii wagi ciężkiej. – Gołota był kapitalnym zawodnikiem, ale zawsze chodził własnymi ścieżkami. Jestem przekonany, że ludzie zapomną o Izu, a po gali będą mówić tylko o Różańskim – powiedział w rozmowie z TVPSPORT.PL. Transmisja imprezy Knockout Boxing Night w Telewizji Polskiej.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Basiak jest najbardziej doświadczonym czynnym trenerem w polskim boksie. Choć z wykształcenia jest ekonomistą, to całe życie poświęcił ringowej pracy. Przeżył dzięki temu wspaniałe chwilę u boku największej legendy polskiej myśli szkoleniowej.

– Feliks Stamm to był niesamowity autorytet, legenda. Wszyscy byli nim urzeczeni. Wtedy był porządek i dyscyplina i ciężka praca – wspomina.

Jako asystent trenera kadry narodowej miał również okazję z bliska przyjrzeć się talentowi Andrzeja Gołoty. Brązowy medalista olimpijski z Seulu po przejściu na zawodowstwo cztery razy bez powodzenia bił się o tytuł czempiona wszechwag.

– Andrzej był niepowtarzalny. Był naprawdę kapitalnym bokserem, ale chodził zawsze własnymi ścieżkami i tak jest chyba do dzisiaj. To był niewykorzystany talent – dodaje.

Maska Izu, ogień i wojna. Komiksowa zapowiedź pięściarskich grzmotów

Maska Izu, ogień i wojna. Komiksowa zapowiedź pięściarskich grzmotów

Nestor boksu nie godzi się z tym, by stawiać Różańskiego na straconej pozycji. Jest przekonany, że wspólnie odniosą cenne zwycięstwo, po którym będą mogli ruszyć dalej w kierunku europejskich skalpów.

Ugonoh przegrał tylko raz, z Dominickiem Breazealem w 2017 roku. Popełniał wtedy błędy w obronie, które ponownie mają się na nim zemścić.

- Lipcowe zwycięstwo otworzy Łukaszowi drzwi do Europy i dużych pojedynków. Jestem przekonany, że ludzie zapomną o Izu, a po gali będą mówić tylko o Różańskim. Izu bije jak kosiarka. Leci z tymi ciosami z odkrytą brodą i skończy podobnie jak z Breazealem – zakończył.