Był na wszystkich najważniejszych walkach Krzysztofa Głowackiego w ostatnich latach i na starciu z Mairisem Briedisem w Rydze także go nie zabraknie. – Sławomir Peszko dbał o atmosferę w kadrze piłkarzy podczas mundialu w Rosji, a ja dbam o atmosferę przed pojedynkami Krzyśka – przyznał Andrzej Wawrzyk w rozmowie z TVPSPORT.PL. Transmisja gali w sobotę 15 czerwca od 21:15 w TVP Sport, TVPSPORT.PL i aplikacji mobilnej TVP Sport.
Wawrzyk już nie boksuje, ale na brak zajęć nie narzeka. Ma firmę i kilka pomysłów na kolejne biznesy. I choć doba jest dla niego za krótka, to gdy nadchodzi pojedynek Głowackiego, on jest na miejscu razem z całą ekipą. Jacek Szelągowski z Knockout Promotions nazywa go talizmanem "Główki".
– Coś w tym jest. Znamy się jak łyse konie. Najpierw była kadra, potem wiele lat kariery zawodowej i praktycznie ciągle razem. Przez pewien czas wynajmowaliśmy także razem mieszkanie, więc praktycznie przebywaliśmy ze sobą 24 godziny na dobę. Ja się jednak nie wpraszam na te wyjazdy. Jestem zapraszany i to jest bardzo miłe, że chcą mnie w tych najważniejszych dniach przed walką – zaznacza.
Wawrzyk przyleciał do Rygi w poniedziałek razem z Głowackim oraz trenerami Fiodorem Łapinem i Pawłem Gasserem.
– Tym co na sali ja się nie zajmuję. Fiodor i Paweł to profesjonaliści, zresztą Krzyśka zwłaszcza przed taką walką do ciężkiej pracy nie trzeba było namawiać. Cała trójka wie co ma robić i jestem spokojny, że to zaprocentuje w sobotę w ringu. Ja jestem odpowiedzialny za to, by Krzysiek nie myślał ciągle tylko o pojedynku, bo mógłby zwariować. Żarty, dowcipy, rozluźnienie atmosfery – od tego jest Wawrzyk. Nie lubię nudy, nie należę do poważnych ludzi i choć "Główka" to zupełna przeciwność mnie, choć jesteśmy jak woda i ogień, to ten układ przynosi efekty. Czujemy się dobrze w swoim towarzystwie i to jest najważniejsze – dodaje.
Wawrzyk przyznaje, że o historiach, które wydarzyły się w trakcie ich wspólnych wyjazdów, można by opowiadać godzinami.
– Problem w tym, że większość z nich nie nadaje się do publikacji (śmiech). To tyczy się jednak głównie mojej osoby, bo jak przyznałem Krzysiek to oaza spokoju i rozwagi. Kilka fajnych imprez po wygranych walkach było i jestem pewien, że kolejna okazja do świętowania już w sobotę. Ręce Krzyśka będą w górze, a na jego biodrach dwa mistrzowskie pasy.
Były pretendent do tytułu mistrza świata federacji WBA w wadze ciężkiej nie ma wątpliwości, że w Rydze kibice będą świadkami kapitalnej walki.
– Krzysiek i Mairis mają ogromne serce do walki, mają także czym uderzyć. To wojownicy, a jak spotyka się dwóch takich w ringu, to musi być wojna. "Główka" jest zabujany w Mike'u Tysonie. W telefonie Mike, wszędzie Mike. Lubi sobie puścić jego walkę i się nakręcić. Jestem pewien, że w sobotę będzie kąsał jak on. Nie wiem czy ten pojedynek skończy się przed czasem, czy na punkty, ale wiem, że jest gotowy na to, by bombardować Łotysza przez dwanaście rund! – kończy Wawrzyk.
Następne