13 cze 2019 | Siatkówka / Reprezentacja

"Tylko" lub "aż" jeden punkt. "W kadrze zabrakło liderki"

Mateusz Górecki

Z jednym punktem turniej Ligi Narodów w Jiangmen zakończyły polskie siatkarki. Biało-czerwone w Chinach zmierzyły się ze światowymi potęgami, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że mogły ugrać znacznie więcej.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Liga Narodów siatkarek: Polska przegrała z Turcją po pięciu setach

Biało-czerwone z meczu na mecz prezentowały się coraz lepiej. Zaczęły od gładkiej porażki z mistrzyniami olimpijskimi z Rio de Janeiro, Chinkami (0:3), ale już dzień później postawiły się Amerykankom. Mistrzynie świata z 2014 roku były w sporych opałach, ale zdołały odwrócić losy spotkania i triumfować 3:1. W czwartkowym starciu z Turczynkami zespół Jacka Nawrockiego prowadził już 0:2, ale dał sobie odebrać zwycięstwo.

– To spotkanie można określić jako podróż z nieba do piekła. Dziewczyny były w bardzo dobrej sytuacji, ale trener Turczynek wprowadził nowe zawodniczki i to przyniosło zamierzony efekt. Rywalki zaczęły grać znacznie lepiej – przyznała w studio TVP Sport Dorota Świeniewicz. – Na dobrą sprawę nie wiem dlaczego nie udało się wygrać, bo początkowo dominowaliśmy. Koncertowo w pierwszych dwóch partiach spisywała się Julia Nowicka, świetnie zagrywała, dobrze prowadziła grę zespołu – dodała dwukrotna mistrzyni Europy w rozmowie z Filipem Czyszanowskim.

Zabrakło paliwa?

W dwóch ostatnich spotkaniach Polki miały ogromne szanse, żeby wywieźć z Chin więcej niż jeden punkt i przed ostatnim turniejem, który od wtorku będzie rozgrywany w Korei Południowej (transmisje w TVP Sport, TVPSPORT.PL i aplikacji mobilnej), być w komfortowej sytuacji w walce o turniej Final Six. Tego nie udało się jednak dokonać i teraz muszą liczyć na komplet zwycięstw na finiszu rozgrywek.

Magdalena Stysiak i Malwina Smarzek (fot. FIVB)

Wpływ na postawę zespołu miała z pewnością nieco słabsza dyspozycja Malwiny Smarzek. Atakująca przyzwyczaiła kibiców do ogromnych zdobyczy punktowych. W tym roku kilkukrotnie kończyła mecze z ponad trzydziestoma punktami na koncie, a w starciu z Bułgarkami zdobyła ich aż 42, bijąc rekord Ligi Narodów. W Chinach nie była jednak tak skuteczna. Najlepiej zagrała z Amerykankami (20 pkt), najsłabiej z Turczynkami (14 pkt).

– Zabrakło nam liderki. W czwartek do pewnego momentu dobrze grała Magdalena Stysiak, ale później odcięło jej prąd. Nowicka szukała wsparcia u środkowych, grała odważnie, kiedy miała piłkę dograną do siatki. Widocznie to jeszcze nie ten dzień. Trzeba zebrać doświadczenie i wyciągnąć wnioski, żeby w przyszłości móc ogrywać takie zespoły jak USA lub Turcja – dodała Świeniewicz.

Niewykluczone, że polska atakująca powoli zaczyna odczuwać zmęczenie związane z grą w Lidze Narodów. Rozgrywki trwają już od czterech tygodni, a Smarzek nie miała okazji odpocząć choćby przez jednego seta. – To fakt, że zagrała trochę słabiej. Przez wiele spotkań Malwina musiała ciągnąć grę. Nie mamy drugiej atakującej, która mogłaby ją zastąpić – zauważył były selekcjoner kadry, Piotr Makowski.

Bez opcji awaryjnej

Zmienniczką Smarzek w poprzednich turniejach była Monika Bociek, ale wchodziła na boisko sporadycznie. W Chinach jej zabrakło i jedyną obok Smarzek nominalną atakującą była Stysiak, która w kadrze – zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami trenera Jacka Nawrockiego – jest prowadzona dwutorowo, ale gra jako przyjmująca. – Stysiak można byłoby wykorzystać do takiej zmiany, bo do niedawna grała w klubie jako atakująca. A jeśli chodzi o przyjmujące, to mamy długą ławkę rezerwowych – przyznała Świeniewicz.

#9 Magdalena Stysiak checks in with a super spike as Poland �� is cruising to a 0-2 (22-25, 18-25) against Turkey ��!

�� https://t.co/RQp8h559wa #BePartOfTheGame #volleyball #VNL #VNLWomen @polskasiatkowka @TVForgtr pic.twitter.com/chr1rytZYt
— Volleyball World (@FIVBVolleyball) June 13, 2019

Była przyjmująca reprezentacji zauważyła, że Polacy powinni podpatrywać inne kadry, które nie boją się stawiać na młode, nieograne jeszcze w reprezentacji siatkarki. – Trochę żałuję, że nie robimy tego, co trenerzy kadry Włoch. Mają 19-letnią Elenę Pietrini, która już trzeci sezon trenuje z seniorkami. W tym roku dostała szansę w Lidze Narodów i od początku gra w pierwszej szóstce. My również mamy utalentowane dziewczyny, jak chociażby Zuzanna Górecka. To taka perełka. Dobrze byłoby gdyby wychodziła na boisko i traktowała mecze, jako trening – stwierdziła.