{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Głowacki oszukany! Będzie protest? "Megaskandal. Nokaut boksu i sportu"

Oszustwo, kradzież, dziadostwo... Takie komentarze pojawiły się w Internecie po kontrowersyjnej porażce Krzysztofa Głowackiego w walce z Mairisiem Briedisem. – Zrobiono z nas wariatów, napluto nam w twarz! – powiedział komentator TVP Sport Piotr Jagiełło. I wcale nie była to najostrzejsza opinia...
WBSS: skandal w Rydze! Głowacki znokautowany przez Briedisa
Wszyscy bokserscy specjaliści biorą w obronę Krzysztofa Głowackiego. Polak przegrał w półfinale WBSS z Mairisem Briedisem przez nokaut w trzeciej rundzie. Wcześniej jednak leżał na deskach po ciosie łokciem oraz trafieniach zadanych po gongu.
"Jako oficjalny nadawca złożymy protest. Jeśli tak ma wyglądać boks zawodowy to dziękujemy. Bawcie się sami. Dziadostwo" – zapowiedział już kilka chwil po skandalicznej walce dyrektor TVP Sport, Marek Szkolnikowski. – Po co sędzia wchodzi do ringu, skoro nie panuje, co się dzieje – pytał w naszym studio Paweł Skrzecz.
A w Rydze skandal gonił skandal. Komentatorzy zwracali uwagę, że dramat Krzysztofa Głowackiego zaczął się od ciosu łokciem, za który Briedis powinien zostać ukarany co najmniej odebranym punktem lub nawet dyskwalifikacją.
To jest dyskwalifikacja dla mnie z marszu! Bez dyskusji!!!!!
— Grzegorz Proksa (@GProxa) 15 czerwca 2019
Później było tylko gorzej. Po ciosie łokciem Głowacki jakoś się pozbierał, ale kiedy Briedis okładał go po głowie już po gongu kończącym drugą rundę, był bez szans. Sytuację jako absolutnie przerażającą opisał na Twitterze jeden z najsłynniejszych i najbardziej cenionych dziennikarzy komentujących boks, Dan Rafael.
Round 2 must have gone on an additional 10 seconds in which Glowacki was dropped hard and basically out because Byrd didn't stop the round at the bell. Horrendous.
— Dan Rafael (@danrafaelespn) 15 czerwca 2019
Co więcej, sędzia ringowy nie tylko nie słyszał gongu kończącego rundę, ale też nie widział sekundantów Briedisa, którzy wtargnęli między liny!
Dyskwalifikacja po uderzeniu łokciem. Ale nawet jeżeli nie. To przecież sędzia, który rzekomo nie słyszał gongu, prowadził walkę. A w międzyczasie do ringu wskoczył sekundant Briedisa. 3 osoba w ringu? To przecież dyskwalifikacja!! Też nie? Nokaut boksu i sportu. Dno!!!
— Sebastian Szczęsny (@seba_szczesny) 15 czerwca 2019
Dopełnieniem farsy i absolutnej porażki sportu były natomiast słowa samego Łotysza, który przyznał, że z pełną premedytacją bił Polaka w momencie, kiedy ten miał prawo zupełnie nie spodziewać się kolejnych ciosów...
Pan Łotysz (bez nazwiska, bo je dziś stracił) przyznaje się w wywiadzie, że walnął łokciem „bo wcześniej dostał w tył głowy” i smieje się, że słyszał gong. Nie ma słów na te chamskie numery. Może rozniesie się po świecie i komuś choć na chwilę zrobi się wstyd? https://t.co/YDRy2KKSex
— Maciej Iwański (@IwanskiMaciej) 15 czerwca 2019
brak słów - Briedis śmiejący się z tego, że słyszał gong w drugiej rundzie... Ale to co zrobił sędzia Byrd to jest skandal na wielu poziomach https://t.co/cJWCdH4aL7
— Kacper Bartosiak (@kacperbart) 15 czerwca 2019
Oświadczyny Mairisa Briedisa jako puenta tej błazenady w Rydze.
— Piotr Jagiełło (@KrolJagiello) 15 czerwca 2019