Ireneusz Szydłowski jest bardzo twardym zawodnikiem i może nie dać się "ubić", ale na pewno wygram i dopiszę do rekordu ważne zwycięstwo z bardzo doświadczonym przeciwnikiem – mówi Adrian Bartosiński (4-0) przed walką z Ireneuszem Szydłowskim (8-3) na gali "Rocky Warriors Cartel 3". Transmisja 5 lipca w TVP Sport, TVPSPORT.PL i aplikacji mobilnej TVP Sport.
Obaj mierzą po 181 cm i ważą po 84 kg, ale różnica wieku jest ogromna. Pochodzący z Rawy Mazowieckiej, a trenujący w Łodzi Adrian Bartosiński ma dopiero niecałe 24 lata, zaś jego rywal urodził się w 1973 roku, a więc 46-latek, ale wciąż w świetnej formie i ze sporymi ambicjami sportowymi.
– Mój ojciec jest niewiele starszy od Ireneusza Szydłowskiego, ale powiem krótko – rywali się nie wybiera, a zwycięstwo z bardzo doświadczonym przeciwnikiem bardzo mi się przyda. Wiem, że mimo swojego wieku Szydłowski ma sporo atutów, ale upływającego czasu się nie oszuka, na pewno wydolnościowo, szybkościowo i pod jeszcze wieloma innymi względami nie może równać się z tak młodym fighterem jak ja. Ważne, że jestem bardziej przekrojowym zawodnikiem, nieźle odnajduję się w każdej płaszczyźnie – powiedział urodzony w 1995 roku Adrian Bartosiński.
W niedawnym wywiadzie przed "Rocky Warriors Cartel 3" gdańszczanin Ireneusz Szydłowski bardzo pochlebnie wypowiadał się o Bartosińskim, z którym przyjdzie mu rywalizować 5 lipca w Arenie Gdynia, a więc na swoim trójmiejskim terenie. – Jest zawodnikiem myślącym w oktagonie, to nie żaden raptus. Każde posunięcie i uderzenie jest zamierzone w jego wykonaniu. Wydaje mi się, że to będzie zdecydowanie bardziej walka taktyczna niż awanturnicza – mówił.
– Bardzo miło słyszeć takie słowa tym bardziej wypowiadane przez najbliższego rywala. Staram się walczyć mądrze, nie lubię bitek, tylko pojedynki taktyczne. Oglądałem występy Ireneusza Szydłowskiego i on również nastawia się na taktykę i rozwagę, choć walka na pierwszej gali "RWC" z Krzysztofem Sową była inna, emocjonująca, mocna, widowiskowa. Na pewno obaj damy kibicom dobrą potyczkę, z której to ja wyjdę zwycięsko i tego jestem pewny – zapowiedział zawodnik Octopusa Łódź.
Adrian Bartosiński chciałby podtrzymać passę nie tylko zwycięstw, ale też wygranych przed czasem. Z kolei Ireneusz Szydłowski zapowiada, że pomimo walk z młodymi rywalami na pewno nie wymięknie i będzie walczył do końca.
– Jego siłą będzie charakter twardego zawodnika, ale wiem też, że bardzo mocno bije. Możliwe, że walka potoczy się na pełnym dystansie, bo ciężko jest skończyć przed czasem Szydłowskiego. Może nie dać się "ubić", ale znajdę na niego sposób, tak jak w debiucie kiedy walczyłem z doświadczonym Michałem Pachem. Wygrałem niejednogłośnie na punkty, a o moim sukcesie zadecydowała m.in. duża liczba obaleni – przyznał Adrian Bartosiński, który specjalizuje się w Mieszanych Sztukach Walki i grapplingu.
Jego kolega klubowy z Octopusa Paweł Pawlak przed 2 laty pokonał na punkty Ireneusza Szydłowskiego. – Paweł także dodał, że Irek to taki zawodnik, który sam nie odklepie. Pawlak jest moim głównym sparingpartnerem przed tą walką z racji tego, że dobrze poznał Szydłowskiego i wie o nim najwięcej.
Kariera Adriana Bartosińskiego rozwija się bardzo harmonijnie. W latach 2016-2017 wygrywał w amatorskim Pucharze Polski i Mistrzostwach Polski, a także zajął 2 miejsce w MP. Sukcesy odnosił także w grapplingu. Wcześniej stoczył kilka walk w kickboxingu na zasadach K1 Rules.
– Mój ojciec był bardzo dobrym zapaśnikiem, dlatego poszedłem w jego ślady i też bardzo dobrze sobie radzę w parterze. Mam nadzieję, że będę wygrywał w MMA walkę za walkę i dostanę szansę rywalizacji z najlepszymi Polakami. W Gdyni na telewizyjnej gali moja walka z Szydłowskim będzie drugą przed walką wieczoru, ale chyba wolałbym, aby odbyła się na początku. Wchodzi się do oktagonu, wykonuje swoją pracę i po stresie. Ale za jakiś czas chciałbym bić się w głównych pojedynkach gal. Początkowo ćwiczyłem dla siebie, jednak z zawodów na zawody było coraz lepiej i uznałem, że warto to ciągnąć dalej. Mam swoje ambicje sportowe – zakończył.