Przejdź do pełnej wersji artykułu

Krystian Bielik – sukces na EURO U21 kluczem do Arsenalu?

/

W momencie kiedy Włosi dominowali, to Polacy objęli prowadzenie. Z rzutu wolnego uderzał Dawid Kownacki. Piłka odbiła się od muru, ale dopadł do niej jeszcze Krystian Bielik i przytomnym strzałem pokonał włoskiego golkipera.

GLOBISZ: KIEDYŚ UCZYLIŚMY PIŁKARZY, JAK TRZYMAĆ ŁYŻKĘ

Dla wielu chłopców z kadry Czesława Michniewicza te mecze to największe wyzwanie w ich karierze. Wielu z nich grało na Euro U21 dwa lata temu, ale to wciąż była impreza młodzieżowa. Ale Bielik? Trzy tygodnie temu wybiegł na wypełniony, 80-tysięczny stadion Wembley, by walczyć o awans do Championship. I zdobył go.

Kocha wyzwania

– Krystian to bestia, która uwielbia takie wyzwania. Był w czwartej albo piątej klasie, gdy pojechaliśmy do Czech na turniej. W meczu finałowym wyraźnie nie szło, ale jakoś doczekaliśmy do końcówki meczu. I wtedy Krystian wykorzystał jeden ze stałych fragmentów gry i zdobył gola na wagę złota. To był mały turniej, ale dla chłopców to było wtedy wielkie wyzwanie – mówi TVPSPORT.PL pierwszy trener Krystiana w Górniku Konin, Dawid Dębowski. – W Legii też w jednym z pierwszych meczów został wybrany na zawodnika spotkania – dodaje.

W swoim krótkim życiu przeżył już całkiem sporo. Kilka dni po 17 urodzinach wyjechał z Polski. Wcześniej zaliczył transfer z Lecha Poznań do Legii Warszawa. 16-latek z opinią sporego talentu przekroczył granicę nienawiści leżącą pewnie gdzieś w okolicy Kutna, niedaleko jego rodzinnego Konina.

Rok później pod swoje skrzydła wziął go Arsene Wenger w Arsenalu. Jeden z najbardziej rozpoznawalnych trenerów piłkarskich na świecie zobaczył w chłopaku z Konina wielki talent. Gdy sprawa wyszła na jaw, angielskie media też dały się nakręcić. Jeszcze zanim Bielik zdążył kopnąć piłkę na Wyspach, tamtejsi dziennikarze z bulwarówek już ochrzcili go następcą Patricka Vieiry.

W mądrej głowie takie rzeczy można poukładać, ale niejeden by zwariował patrząc jak jego życie przyspiesza. Możesz poczuć się jak w pociągu pędzącym przez równiny. Jeszcze nie zdążyłeś rozpakować drugiego śniadania, a za oknem szybko zniknął Konin, mignął Poznań, mignęła Warszawa i już można było podziwiać Big Bena. A w przedziale nagle zaroiło się od panów w garniturach ściskających nerwowo swoje aktówki zerkających na Polaka i zastanawiających się, ile jest warty, ile będzie warty za pięć lat i co oni z tego mogą mieć. A ty musisz potem wysiąść z tego pociągu, wyjść na boisko i po prostu nadal kopać piłkę.

Rodzice trzymają rękę na pulsie

– W pewnym momencie znalazł się w zupełnie innym świecie, ale poradził sobie. To chłopak nastawiony na karierę, z głową na karku. Rodzice – oboje są nauczycielami WF-u – trzymają rękę na pulsie. To mama Krystiana przyprowadziła go na trening i już od pierwszego kontaktu z piłką było widać, że ma to coś. Trenował u nas kilka lat, ale to była dopiero zabawa. Prawdziwy szlif nadali mu trenerzy w Lechu – zaznacza Dębowski.

Wenger od początku nie szczędził mu pochwał. – To transfer do pierwszej drużyny – zapewniał, ale w Londynie Bielika czekały kolejne wypożyczenia – do Birmingham City, do Walsall, wreszcie do Chartlon Athletic. To trzecie będzie chyba ostatnim, bo po meczu z Belgią kibice Arsenalu domagają się szansy dla 21-letniego Polaka. W Charltonie okrzepł, wreszcie mógł na własne oczy zobaczyć, jak procentuje praca wykonana przez ostatnie lata. Trener Lee Bowyer porównał go do Rio Ferdinanda. – Krystian ma wszystko, czego potrzebuje współczesny piłkarz – powiedział były świetny zawodnik Leeds United.

Euro U21 zaczęliśmy świetnie, poprzedni turniej był dla nas katastrofą. Bielik był w kadrze, ale nie zagrał ani minuty. Krzysztof Piątek w dwóch pierwszych meczach grał tylko ogony, w spotkaniu z Anglią (0:3) zszedł z boiska w trakcie drugiej połowy. Obaj już po pierwszym spotkaniu przeciwko Słowacji (1:2) skrytykowali trenera Marcina Dornę. Piątek powiedział, że był zniesmaczony faktem, że nie zagrał.

Zabrakło zdecydowania, pazerności i chęci zwycięstwa. (..) Najgorsze jest to, że gramy jak trenujemy, a nasze treningi nie są na najlepszym poziomie – komentował Bielik. Dziś obaj wiedzą, że przesadzili, ale wtedy ambicja rozsadzała ich od środka. Gdy lepsi trenerzy dali tej ambicji upust – Bielik i Piątek zrobili błyskawiczne postępy.

W tył, a jakby w przód

– U nas Krystian grał jako ofensywny pomocnik, dopiero w Anglii zauważyli, że ma potencjał do gry defensywnej. Dzięki przeszłości bardzo dobrze wyprowadza piłkę, co było widać w meczu z Belgią. W dzisiejszej piłce to bardzo ważny element w grze środkowego obrońcy – zwraca uwagę Dębowski.

Bielik dziś byłby jeszcze dalej, gdyby nie plaga kontuzji, która sprawiła, że rok musiał wymazać z życiorysu. Trudno o dobry moment na kontuzję, ale u Bielika faktycznie timing był kiepski, bo wrócił właśnie z wypożyczenia do Birmingham i czuł, że teraz wreszcie otrzyma poważną szansę w Arsenalu. Zamiast debiutu w Premier League musiał przejść długą rehabilitację, a potem zdecydował się na krok w tył, wypożyczenie do Charltonu. Dziś chyba nie żałuje, bo ma za sobą najlepszy sezon w karierze – i nawet jeśli tylko na trzecim poziomie rozgrywkowym – najważniejsze było dla niego regularne granie, które dodatkowo zostało zwieńczone spektakularnym awansem.

– W Arsenalu dostawał już szanse, grał w Pucharze Ligi, ale na taką prawdziwą szansę ciągle czeka. Bardzo bym chciał, aby nastąpiło to po tych mistrzostwach Europy. Taka impreza to okno wystawowe w którym można się fajnie sprzedać. Mecz z Belgią pokazał, że drzemie w nim bardzo duży potencjał – zauważa pierwszy trener Bielika.

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także