Rośnie talent Timothy'ego Weaha. Syn słynnego George'a w ostatnich dniach doczekał się transferu do LOSC Lille, gdzie trafił z Paris Saint-Germain. Okazuje się, że młody piłkarz już przewyższył tatę, przynajmniej pod jednym względem...
W 1995 roku George Weah był piłkarskim bogiem – w sezonie 1994/95 był liderem Paris Saint-Germain, które dotarło do półfinału Ligi Mistrzów. Liberyjczyk dodatkowo pomógł drużynie, zostając królem strzelców rozgrywek z siedmioma golami na koncie. Paryżan w półfinale zatrzymał jednak Milan.
Sam Weah wzbudził zainteresowanie Włochów na tyle, że po sezonie działacze z San Siro postanowili ściągnąć go do Włoch. I udało im się tego dokonać za równowartość 6,9 miliona euro. Kilka miesięcy klasę zawodnika doceniło "France Football", które nagrodziło go Złotą Piłką.
W dwadzieścia cztery lata później syn George'a Timothy także zmienił klub. Młody napastnik niemal nie ma doświadczenia na poziomie seniorskim, który ledwie liznął w Glasgow podczas kilkumiesięcznego wypożyczenia do Celticu. W tym wypadku doskonale widać, jak bardzo wzrosły ceny na rynku piłkarskim – Lille zapłaciło za Amerykanina 10 milionów euro.