| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
W środę piłkarze Legii Warszawa zakończyli zgrupowanie w austriackim Leogang, a do inauguracji rozgrywek ligowych pozostały nieco ponad dwa tygodnie. Jak w tym momencie wygląda kadra mistrzów Polski i na jakich pozycjach powinni jeszcze wzmocnić drużynę działacze?
Latem przez szatnię warszawskiego klubu przeszedł wiatr zmian, choć biorąc pod uwagę liczbę piłkarzy, którzy opuścili Łazienkowską i ich dotychczasowy wkład w rozwój Legii, właściwiej byłoby mówić o prawdziwym tornadzie. Przede wszystkim za ponad pięć milionów euro Sebastian Szymański przeniósł się do Dynama Moskwa i był to jeden z dwóch transferów gotówkowych z klubu. Drugim było odejście Jakuba Ojrzyńskiego do Liverpoolu. Umów nie przedłużono natomiast z Adamem Hlouskiem, Michałem Kucharczykiem, Cristianem Pasquato, Miroslavem Radoviciem, Kasprem Hamalainenem oraz Arkadiuszem Malarzem. Dość powiedzieć, że cała ta szóstka uzbierała łącznie aż 1146 spotkań w barwach Legii.
Rewolucja była jednak konieczna, bo postawa stołecznych w ubiegłym sezonie była niezwykle rozczarowująca. Już w lipcu legioniści pożegnali się bowiem z marzeniami o grze w Lidze Mistrzów, a kilkanaście dni później nadzieje na grę w Lidze Europy wybili im z głów piłkarze Dudelange. Sezon ligowy zawodnicy Aleksandara Vukovicia zakończyli na drugim miejscu, a z rywalizacji o Puchar Polski odpadli w ćwierćfinale. W międzyczasie warszawian prowadziło aż trzech trenerów...
Dowódcą budowy nowego zespołu przy Łazienkowskiej pozostał Aleksandar Vuković, który w roli trenera pierwszej drużyny pracował już w ostatnich tygodniach poprzedniej edycji rozgrywek. Serb otrzymał roczną umowę, by udowodnić swoją wartość, a także kilka transferów, które mają mu pomóc w odzyskaniu krajowego mistrzostwa i awansie na europejskie salony.
Najdroższym dotychczasowym piłkarzem ściągniętym latem jest Cafu, który został wypożyczony z FC Metz. Portugalczyk, nawet przy kiepskiej formie zespołu, potrafił prezentować jakość i jest jednym z nielicznych, do których kibice nie mają pretensji. W środku pola pomagał mu będzie Gruzin Walerian Gwilia, za którego choć trzeba było zapłacić szwajcarskiemu Luzern, to ostatnie miesiące spędził w Zabrzu. 25-latek pokazał się w Górniku z na tyle dobrej strony, że Legia bez wahania zapłaciła za niego 300 tysięcy euro.
Dziurę pozostawioną na lewym skrzydle przez Kucharczyka ma natomiast załatać Arvydas Novikovas. Podobnie jak w przypadku poprzednich dwóch zawodników, tak i Litwin jest sprawdzonym na ekstraklasowym gruncie piłkarzem, po którym wiadomo, czego się spodziewać. 28-latek od trzech lat grał w Jagiellonii, łącznie w Białymstoku zagrał 94 razy – strzelił 22 gole, dorzucił do tego 18 asyst.
To jednak nie koniec wzmocnień warszawskiej Legii. Za stabilizację w defensywie ma bowiem odpowiadać Igor Lewczuk, który na Łazienkowską powrócił po trzech latach gry w Girondins Bordeaux. Początki we Francji miał dobre, w pierwszym roku występował regularnie, lecz potem stanowił już tylko opcją zapasową i zdecydował się powrócić do Polski. Z wypożyczeń odpowiednio do Gimnastiku Tarragona, Piasta Gliwice, ZagłebiaSosnowiec i Wellington Phoenix powrócili Jose Kante, Tomasz Jodłowiec, Vamara Sanogo oraz Michał Kopczyński. Wszyscy nie pozostaną na Ł3, ale wydaje się że co najmniej dwóch z nich powinno utrzymać miejsce w zespole.
Kto jeszcze może wkrótce zameldować się w Warszawie? Jak podał portal legia.net, we wtorek w stolicy wylądował skrzydłowy Luquinhas, który w środę rozpoczął testy medyczne i jeśli pomyślnie je przejdzie – podpisze trzyletnią umowę. To dałoby Vukovicia jeszcze większe pole manewru na bokach, gdzie do wyboru miałby już kilku zawodników, bo oprócz wspomnianego Novykovasa może równiez korzystać choćby z usług Dominika Nagy'a, Salvadora Agry i Marko Vesovicia. Pod znakiem zapytania stoi natomiast przyszłość Carlitosa oraz Mateusza Wieteski. Tym pierwszym interesuje się beniaminek La Liga, RCD Mallorca. Młody stoper natomiast znalazł się już na listach życzeń zachodnich zespołów przed Euro U21, a ten turniej miał tylko wzmóc zainteresowanie jego osobą.
Do rozpoczęcia walki o mistrzostwo Ekstraklasy pozostaje 17 dni, co oznacza że przy Łazienkowskiej wiele jeszcze może się zmienić. Zakładając przyjście Luquinhasa, kadra stołecznych byłaby szeroka, więc niewykluczone że kadra zostanie jeszcze uszczuplona. Tak czy owak dotychczasowe ruchy mogą budzić w kibicach optymizm – działacze postanowili bowiem wzmocnić drużynę w dużej mierze sprawdzonymi zawodnikami z ligi, zamiast poszukiwać kotów w worku.