05 lip 2019 | Siatkówka / Reprezentacja

Liga Narodów. Waldemar Wspaniały: w tej chwili nie wiemy, jaki skład kadry jest najmocniejszy

ML

Vital Heynen skorzystał w trakcie fazy interkontynentalnej ze wszystkich 26 zgłoszonych siatkarzy, a jego zespół wywalczył awans do Final Six Ligi Narodów. – Każdy zawodnik coś wniósł. Nie ma na świecie drugiej takiej reprezentacji – zauważył Waldemar Wspaniały. Były trener biało-czerwonych gościł u Arkadiusza Błaszczyka w "Magazynie sportowym" Radia dla Ciebie.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Miliony do podziału. W Lidze Narodów wyrównano stawki

Polacy zajęli piąte miejsce w pierwszej fazie rozgrywek, wygrywając dziewięć z piętnastu meczów. Dla szkoleniowca był to prawdziwy poligon doświadczalny. Szansę dostawali kolejni zawodnicy. Czy w turnieju finałowym obędzie się bez eksperymentów? – Myślę, że trener raczej nie postawi na wszystkich najlepszych, na wszystkich mistrzów. Kubiak, Drzyzga, ci zawodnicy podstawowi mieli ponad miesiąc przerwy. Oczywiście mieli plan treningowy, ale to nie jest to samo co normalny trening. Podejrzewam, że nie pojedziemy w najmocniejszym składzie, choć na ten moment nie wiemy, jaki skład jest najmocniejszy – analizował Wspaniały.

Wiadomo, że w najbliższym czasie na parkiecie nie zobaczymy Bartosza Kurka. MVP mistrzostw świata zmaga się z urazem kręgosłupa. – To na pewno jest problem. To jakby wyjąć z Portugalii Ronaldo. Bartek na ostatnich mistrzostwach był człowiekiem, który wziął na siebie ciężar w kluczowych meczach. Na razie najważniejsze, żeby był zdrowy. Ktoś mówił o trzech miesiącach, ale to poważna kontuzja. Może dla kogoś, kto tylko chodzi po ulicy skończyłoby się po trzech miesiącach, ale mówimy o zawodowym sportowcu – przyznał gość audycji.

W sierpniu, a więc po turnieju Final Six Ligi Narodów, siatkarzy czekają kwalifikacje olimpijskie. Turniej zostanie rozegrany w Gdańsku, a o jedną przepustkę zagrają Polacy, Francuzi, Słoweńcy i Tunezyjczycy. – Nie jesteśmy stuprocentowym faworytem, mimo grania u siebie i grania z Leonem. Też nie przesadzajmy z nim. On sam nie wygra, muszą pomóc inni zawodnicy. Potencjał jest, ale szczególnie mecz z Francją nie będzie łatwy – przestrzegał Wspaniały.

Właśnie we wspomnianej imprezie w biało-czerwonych barwach będzie mógł zadebiutować Wilfredo Leon. Czy Kubańczyk, nazywany "Leo Messim siatkówki", wejdzie z przytupem do polskiej kadry?. – Nie będzie tak, że miejsce mu się należy. On zresztą sam to wie. Powtarza w wywiadach, że na treningach, w meczach będzie musiał udowadniać, że miejsce w szóstce mu się należy – zaznaczył Wspaniały, który na koniec rozmowy jeszcze raz mówił o wielkim zapleczu krajowej siatkówki. – 26 zawodników w Lidze Narodów. W większości ci ludzie wzięli się z systemu, ze Szkół Mistrzostwa Sportowego. Ktoś ich znalazł, ktoś trenował, ktoś namówił do poświęceń dla siatkówki. O tych trenerach trzeba pamiętać i im dziękować – zaznaczył.