Gala UFC 239 nie przyniosła nowych rozwiązań w kwestii mistrzowskich pasów. W walce wieczoru Jon Jones niejednogłośną decyzją pokonał Thiago Santosa i pozostał mistrzem wagi półciężkiej. W starciu o pas dywizji koguciej kobiet Amanda Nunes znokautowała Holly Holm i również obroniła tytuł.
Pochodzący z Brazylii Santos szansę walki o tytuł otrzymał po zwycięstwie nad Janem Błachowiczem w lutym tego roku. W starciu z Jonem Jonesem nie był faworytem – mistrz uznawany jest w powszechnej opinii za jednego z najlepszych, o ile nie najlepszego zawodnika w historii. Santos słynie z potężnego, nokautującego ciosu i większość ekspertów przewidywała, że jego największą szansą jest wyczekanie momentu i posłanie mistrza na deski serią mocnych kopnięć i uderzeń.
Przebieg walki był jednak zaskakujący i pokazał, jak bardzo Brazylijczyk dojrzał jako zawodnik. Wcześniej zdarzało mu się rzucać na przeciwnika, zdając się na siłę i agresję. W pojedynku z Amerykaninem był jednak bardzo taktyczny – posyłając mocne low-kicki, które trzymały Jonesa na dystans i go spowalniały. Pierwsze dwie rundy były w wykonaniu pretendenta znakomite. Mimo ogromnej przewagi zasięgu mistrz nie dosięgnął go wieloma ciosami, sam natomiast został kilkukrotnie trafiony.
Niestety dla Santosa, na początku drugiej rundy doznał urazu kolana, który spowolnił do w kolejnych starciach. Trzecia runda była tą, w której Jones wyglądał najlepiej. Wreszcie udało mu się wykorzystać jedną ze swoich najgroźniejszych broni – ciosy łokciem. Jeden z nich wylądował na czole rywala, rozcinając je. W tym samym starciu trafił także go w głowę latającym kolanem. W czwartej rundzie Jones znów przeprowadził więcej akcji niż Santos i wydawało się, że przed ostatnim starciem na kartach sędziowskich mógł być remis.
Piąte i decydujące starcie było bardzo wyrównane. Ostatecznie żaden z zawodników nie zakończył walki przed czasem. Fakt, że walka została stoczona na pełnym dystansie, był zaskakujący. Jeszcze bardziej dziwić mogło to, że będący znakomitym grapplerem Jones nie sprowadził walki do parteru. Ostatecznie niejednogłośną decyzją (48:47, 48:47, 47:48) wskazali zwycięstwo mistrza. Część fanów przyjęła ten werdykt gwizdami, lecz pojedynek był bardzo wyrównany i każde rozstrzygnięcie znalazłoby swoje uzasadnienie.
W drugiej walce wieczoru mająca pasy w kategorii piórkowej i koguciej Brazylijka Amanda Nunes znokautowała w pierwszej rundzie Holly Holm i obroniła drugi z nich. Nunes posłała bardzo mocne wysokie kopnięcie na twarz Amerykanki, błyskawicznie pozbawiając ją marzeń o tytule. O ile debata dotycząca mężczyzn nie ustaje, tak w przypadku kobiet nie ma wątpliwości – Brazylijka cementuje swój status najlepszej zawodniczki w historii. Jako pierwsza w historii ma jednocześnie pasy dwóch kategorii wagowych, a w sobotnią noc dołączyła do swojej listy pokonanych kolejne wielkie nazwisko – Holm dołączyła m.in do Cris Cyborg, Walentyny Szewczenko, Mieshy Tate i Rondy Rousey.