09 lip 2019 | Lekkoatletyka

Nie tylko Rosjanie? Podejrzenia o doping padły na kolejny kraj

Eilish McColgan z reprezentacji Wielkiej Brytanii (fot. Getty Images)

Filip Kołodziejski

W ostatnich latach kwestia dopingu była łączona przede wszystkim z rosyjskimi sportowcami. Francuscy prokuratorzy prowadzący sprawę przeciwko byłemu szefowi Międzynarodowego Stowarzyszenia Federacji Lekkoatletycznych (IAAF), natrafili jednak do akta, które mogą pogrążyć również Brytyjczyków.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Prowadzenie sprawy związanej z tuszowaniem dopingowego procederu Rosjan trwa od czterech lat. W sytuację zamieszani byli również były prezydent IAAF – Lamine Diack oraz jego syn Papa Massata Diack. Akt oskarżenia wobec nich jest już gotowy i w 2019 roku ma trafić do sądu. Niemieccy dziennikarze ze stacji ARD poinformowali dodatkowo, że w dokumentach obejmujących wydarzenia z lat 2009-2015 znajdują się materiały, które mogą pogrążyć także lekkoatletów z Wielkiej Brytanii.

Pojawia się tam między innymi mail informujący o tym, którzy sportowcy znaleźli się na liście z zaburzeniami w tzw. paszporcie biologicznym. To jednoznaczne z przyjmowaniem niedozwolonych środków podczas przygotowań do najważniejszych światowych imprez.

Wiadomość wystosował były skarbnik IAAF, Rosjanin Walentin Bałachniczew, który miał wątpliwości co do stosowanych procedur. Podzielił się nimi z radcą prawnym Diacka – Habibem Cisse.

"Byliśmy zdumieni, gdy znaleźliśmy na liście lekkoatletów z Wielkiej Brytanii. Pojawiło się też ważne pytanie: "Dlaczego IAAF nie nakłaniał tamtejszej federacji do sankcjonowania i zawieszania sportowców?" – napisano.

Niemieccy dziennikarze podkreślili, że kolejne informacje związane ze pojawią się w nadchodzących dniach. Wiadomo, że Lamine i jego syn nie przyznają się do zarzucanych czynów. Pierwszy z nich ostatnie lata spędził w domowych areszcie w Paryżu. Drugi, uciekł do Senegalu, gdzie jest poszukiwany listem gończym.