13 lip 2019 | Siatkówka / Reprezentacja

Półfinałowy plac budowy. Zmiany pokoleniowe w Polsce i Rosji

Reprezentanci Polski z Vitalem Heynenem (fot. PAP)

Dawid Brilowski

Mecze polskich siatkarzy z Rosją to historia wielkich starć. Choć w meczu półfinałowym Ligi Narodów po obu stronach siatki brakować będzie gwiazd, nie zabraknie tego, na co wszyscy czekamy – emocji, a zapewnią je zespoły grające w eksperymentalnych składach.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Transmisja meczu Polska – Rosja od 23:15 w TVP 1, TVPSPORT.PL i w aplikacji mobilnej

Ostatnio z Rosjanami Polacy zagrali w irańskiej Urmii. Podczas trzeciego weekendu tegorocznej Ligi Narodów 3:1 (24:26, 25:20, 25:22, 25:19) wygrali siatkarze Sbornej. Ten mecz nie zapisał się jednak w historii. Te najlepiej pamiętane zwykle kończyły się w pięciu setach.

Najchętniej wracamy do spotkań z Rosją z mistrzostw świata. Wygrane tie-breaki w 2006 i 2014 roku otworzyły nam drogę do finału rozgrywek. Mniej chętnie wspominamy igrzyska w Rio, gdzie w decydującej partii górą byli rywale, przez co Polacy stracili pierwsze miejsce w grupie, a w ćwierćfinale zmierzyli się z USA i... odpadli. Cztery lata wcześniej, na igrzyskach w Londynie, na tym samym etapie wyeliminowali ich… właśnie siatkarze z Rosji.

Siatkarze reprezentacji Polski podczas Final Six (fot. FIVB)

Zmiana pokoleniowa

Liga Narodów nie może równać się pod względem prestiżu ani z igrzyskami olimpijskimi, ani z mistrzostwami świata. Tegoroczna edycja zarówno dla Polaków, jak i dla Rosjan jest poligonem doświadczalnym. Znacznie bardziej eksperymentuje Vital Heynen, choć trener Rosjan również szuka nowych rozwiązań. – Drużyna jest w okresie zmiany pokoleniowej, trener Tuomas Sammelvuo próbuje nowych zawodników. To najbardziej nieprzewidywalny zespół wśród uczestników Final Six. Nie sposób było ocenić, do czego będą zdolni. Półfinał z nimi może być bardzo łatwym spotkaniem, ale równie dobrze takim nie do wygrania – ocenił Witold Roman w rozmowie z PAP.

Z drużyny, która triumfowała w rozgrywkach w zeszłym roku zostało niewielu. Nie ma już wielkich gwiazd – Michaiła Michajłowa i Dmitrija Muserskiego. Pozostał za to kapitan Dmitrij Wołkow, będący jedną z najważniejszych postaci obecnej reprezentacji.

Rosjanie szukają jednak młodych następców swoich najlepszych zawodników. Choć Sammelvuo nie rotuje składem w tak szalony skład jak Heynen, testuje kiedy tylko się da. Zrobił tak nawet w Final Six – na mecze z Francją i USA wyszły kompletnie inne "szóstki". Choć odmienne wyniki pokazują, która z nich jest teoretycznie lepsza, nie wiadomo na jakie rozwiązanie postawi w starciu z Polakami.

Polacy spotkali się z Rosjanami w Urmii (fot. FIVB)

Wieczne zmiany i… bez zmian

Trener Sammelvuo szuka, ale jest konsekwentny. W Lidze Narodów skorzystał ze zdecydowanie mniejszej liczby zawodników niż Heynen, a gdy postawi już na "szóstkę" meczową, ufa jej do końca. Podczas Final Six dokonywał… zaledwie po jednej zmianie na mecz. Znacznie częściej z rezerwowych korzysta selekcjoner reprezentacji Polski, pozwalając każdemu ze swoich zawodników na pokazanie umiejętności.

Mecz z Brazylią rozpoczęliśmy w zestawieniu: Bednorz, Kłos, Kwolek, Huber, Kaczmarek, Komenda. Następnego dnia, w wyjściowej "szóstce" na mecz z Iranem Kaczmarka zastąpił Muzaj. – Zobaczyliśmy jak na razie dwa różne oblicza Bednorza. W meczu z Brazylią jeszcze szukał formy, ale w pojedynku z Iranem zaprezentował już bardzo wysoki poziom. Kwolek w pierwszym spotkaniu zagrał nieźle, a w drugim dobrze radził sobie w obronie, ale był mniej wykorzystywany w ataku. Ciężar odpowiedzialności udźwignęli rozgrywający. To wielka korzyść tego turnieju. W momentach trudnych mieliśmy zawodników, na których można było liczyć – ocenił Roman.

Obok wymienionych na parkiecie zaprezentowali się także Łukasik, Bołądź, Janusz oraz występujący w roli libero Popiwczak. Jaki skład rozpocznie spotkanie półfinałowe? Sportowa logika nakazywałaby nie zmieniać zbyt wiele i grać tymi, którzy znakomicie spisali się w poprzednich dniach. W przeszłości już nie raz przekonaliśmy się jednak, że Heynen potrafi zagrać wbrew wszystkiemu.

Karol Kłos i Vital Heynen (fot. PAP)

Wszystko mogą, nic nie muszą

– Gdy znajoma pytała mnie przed turniejem o przewidywania, to powiedziałem, że Polacy wrócą do domu w piątek. Myślę, że tak dobrą postawą i awansem do półfinału zaskoczyli nas wszystkich, ale i siebie samych oraz swojego trenera – przyznał Roman. Przed nami spotkanie, na którym obie drużyny mogą tylko skorzystać.

Dla biało-czerwonych rywalizujących w takim składzie sam awans do Final Six jest sukcesem. Każdy kolejny wygrany mecz można traktować w kategorii przyjemnej niespodzianki. Dwie Polacy już sprawili, kolejna zaprowadzi ich do finału.

Obie drużyny są w fazie zmiany pokoleniowej, a kadra przypomina plac budowy. Trenerzy próbują stworzyć zespół, który będzie kolektywem – jeden z nich, mimo braku największych gwiazd w kadrze, zagra w finale.

SZCZEGÓŁY TRANSMISJI
Kiedy: mecz rozpocznie się o 00:00. Studio rozpocznie się o 23:15
Gdzie: TVP 1, TVPSPORT.PL, aplikacja mobilna
Komentują: Piotr Dębowski, Radosław Panas
Studio: Marcin Rams
Reporter: Aleksandra Rajewska