Polscy siatkarze zdobyli brązowe medale Ligi Narodów. Podczas decydującego starcia, w którym rozbili 3:0 (25:17, 25:23, 25:21) Brazylię na ławce trenerskiej zasiadł Jakub Bednaruk. Tym samym został on pierwszym polskim szkoleniowcem od czasów Huberta Jerzego Wagnera, który wywalczył medal wielkiej imprezy.
W 1983 roku biało-czerwoni zostali wicemistrzami Europy, ulegając w finale rozgrywek ZSRR. Od tego czasu na ławce trenerskiej zasiadali: Stanisław Gościniak, Leszek Milewski, Edward Skorek, Zbigniew Zarzycki, Ryszard Kruk, Wiktor Krebok, Ireneusz Mazur, Ryszard Bosek i Waldemar Wspaniały. Żadnemu z nich nie udało się jednak zaprowadzić reprezentacji na podium.
Sukces pojawił się wraz z przyjściem zagranicznego szkoleniowca – Argentyńczyka Raula Lozano. Później po medale z reprezentacją Polski sięgali także Daniel Castellani, Andrea Anastasi, Stephane Antiga i Vital Heynen. Tego ostatniego zabrakło jednak podczas meczu o brąz Ligi Narodów, a biało-czerwoni wywalczyli go pod wodzą pełniącego w Chicago funkcję asystenta pierwszego trenera Jakuba Bednaruka – szkoleniowca, który wyzwań się nie boi.
Podróże, mistrzostwo i spadek
Domowy strych kryje czasem wiele niespodzianek. W ostatnich dniach Bednaruk podzielił się na Twitterze kilkoma wspomnieniami z dzieciństwa. Jednym z nich – dyplom dla najlepszego atakującego. "Niestety Skra Bełchatów się na mnie nie poznała i wybrała Wlazłego" – skomentował ironicznie.
Przeprowadzka mamy przyniosła kilka perełek ze strychu
— Jakub Bednaruk (@JakubBednaruk) 6 lipca 2019
Niestety @_SkraBelchatow_ się na mnie nie poznała i wybrała Wlazłego pic.twitter.com/3OyyCMQdtz
W roli atakującego kariery nie zrobił. Co innego na pozycji rozgrywającego, gdzie spisywał się już znacznie lepiej. W wieku 18 lat zadebiutował we Włókniarzu Bielsko-Biała, skąd trafił do Czarnych Radom. Nigdy nie zagrzał na dłużej miejsca w jednym klubie, ale trafił na dwa lata do wspomnianej Skry. Największym sukcesem było wywalczenie mistrzostwa Włoch z Trentino Volley. Tuż po nim jednak… spadł z ligi z Treflem Gdańsk. Często zmieniał miejsce pracy, a jego kariera przypominała sinusoidę. Na dłużej został zatrzymany dopiero w stolicy.
Trener, który lubi wyzwania
Po sezonie gry w AZS Politechnice Warszawskiej zakończył siatkarską karierę i… z marszu został drugim trenerem. Fachu uczył się pod okiem Radosława Panasa, by już po dwóch latach przejąć od niego zespół. Trenował go kolejne pięć lat i podołał wyzwaniu.
Prowadził drużynę bez gwiazd i wielkich pieniędzy. Mimo to potrafił kończyć kolejne sezony w środku tabeli. Siatkarze nie mieli z nim łatwo. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" przyznał, że za spóźnienie się na trening obowiązywała kara finansowa w wysokości 200zł. – Trochę się to rozdmuchało w środowisku, że w Politechnice dyscyplina była wyjątkowa, ale rzeźni nie robiłem – zastrzegł.
– Mówiłem: panowie, jak po imprezie ktoś dostanie w twarz, idziemy bić się wszyscy. U nas bywał syf, ale zawsze byliśmy razem – taka była filozofia drużyny, którą przez długi czas określano mianem "Wilków Bednaruka".
Szkoleniowiec był znany z tego, że potrafił wychować młodych, zdolnych siatkarzy. To pod jego skrzydłami rozkwitły talenty m.in. Artura Szalpuka czy Bartłomieja Lemańskiego. Potrafił opiekować się nimi i zawsze ich bronił. Dziennikarzom powtarzał, by w razie porażek mieli pretensje do niego, a nie do zawodników, którzy dają z siebie 100 procent.
Praca z młodzieżą przełożyła się też na… propozycję ze związku. W 2015 roku został trenerem reprezentacji Polski juniorów.
Długie starania, grający trener i… biegunka
Pracę z kadrą łączył z obowiązkami w klubie. Z tym rozstał się dopiero w 2017 roku. Wówczas przeniósł się do Bydgoszczy, by prowadzić tamtejszą Łuczniczkę. Już na wstępie prezes Piotr Sieńko przyznał, że… o podpisanie kontraktu z Bednarukiem starał się od dziewięciu lat, a zatem jeszcze wówczas, gdy ten był zawodnikiem.
W nowym miejscu pracy także nie miał łatwo. Tuż przed świętami Bożego Narodzenia w 2017 roku o mało nie został zmuszony do powrotu na parkiet. Do meczu z Czarnymi Radom zespół przystępował z zaledwie jednym rozgrywającym – Edgardo Goasem. Ten jednak nabawił się niespodziewanych problemów zdrowotnych.
– Pomiędzy setami nasz rozgrywający biegał do ubikacji wymiotować, dodatkowo dostał jeszcze biegunki. W tym meczu wszystko skumulowało się więc na raz. Powiedział mi, że może nie wytrzymać do końca seta, bo będzie musiał pobiec do toalety na te trzy minuty – mówił po spotkaniu Bednaruk w rozmowie ze "Sportowymi Faktami". W rezultacie… sam został zgłoszony do gry, a w pewnym momencie zaczął się już rozgrzewać przy linii bocznej. Mimo zagrożenia nie pojawił się jednak na parkiecie.
Po raz kolejny pokazał jednak swoim zawodnikom, że nie boi się wyzwań i jest z nimi w każdym czasie. Choć święta Łuczniczka spędziła wówczas na 14. miejscu w tabeli, a dalsza część sezonu nie była wcale lepsza, bydgoszczanie zdołali utrzymać się w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Nie tylko siatkówka
Trener Bednaruk kocha sport i nie ogranicza się do swojej dyscypliny. Gdy wyjeżdżał do Bydgoszczy, by trenować Łuczniczkę, deklarował, że chętnie zobaczy żużel. Uwielbia też piłkę nożną. – Jak grałem w Jastrzębiu, chodziłem na Odrę Wodzisław, jak w Bełchatowie, to na GKS, na Legię oczywiście też. Nawet nie chodzi o atmosferę, ogólnie lubię futbol, obojętnie od poziomu rozgrywek. Nawet jak w Radomiu grała A klasa, to z dziećmi szliśmy na taki spacer, żeby móc zahaczyć o stadion – przyznał w rozmowie z "Polska Times", zaznaczając, że podczas pracy w Łuczniczce na pewno pojawi się na Zawiszy.
Teraz będzie miał okazję zobaczyć choćby GKS czy Rozwój, bo do Katowic będzie miał blisko. Od przyszłego sezonu poprowadzi MKS Będzin – przedostatni zespół poprzedniego sezonu PlusLigi (wyprzedzili w tabeli jedynie Stocznię Szczecin, która wycofała się z rozgrywek).
Stracił medal i… włosy
Obok sportu angażuje się także w działalność charytatywną. "Dziękuję za szansę. Wszyscy wiedzieli co robić, ja starałem się nic nie zepsuć. Medal idzie do Fundacji Herosi. Tam jest jego miejsce, nie na mojej szyi" – napisał na Twitterze po wygranym meczu z Brazylią.
To nie pierwsza tego typu pomoc szkoleniowca. W 2016 roku zaangażował się w akcję "Zetnij włosy Bednarukowi", również prowadzoną przez Fundację Herosi. Trener zadeklarował, że zgoli się na łyso, gdy zbiórka na dzieci zmagające się z nowotworem kości przekroczy 15 tysięcy złotych. Ostatecznie dzieła dokonali… siatkarze – brakującą sumę dopłacili Karol Kłos i Andrzej Wrona.
Nie ma go w kadrze, którą poprowadził
Istne szaleństwo dopadło go także w ostatnim czasie. W kadrze A w teorii nie powinien się znaleźć. Wraz z rezerwami miał jechać na Uniwersjadę do Neapolu. Tam zastąpił go jednak Paweł Woicki. Dlaczego więc szkoleniowiec pojechał do Chicago? Ot, chytry plan Vitala.
Heynen zostawił trzon reprezentacji na zgrupowaniu w Zakopanem. Z siatkarzami nad przygotowaniami do kwalifikacji olimpijskich pracują tam jego asystenci. Jako, że ci zostali w kraju, potrzebny był ktoś jeszcze, kto mógłby pomóc Belgowi na miejscu, podczas Final Six. Padło na Bednaruka, który tylko dzięki temu, że pierwszemu trenerowi tak obsesyjnie zależy na igrzyskach olimpijskich, dostał swoją szansę.
Wykorzysta potencjał, który zauważył?
Wykorzystał ją w stu procentach. – Trzeba się bić. Może uda się wygrać, sięgnąć po medal – stwierdził optymistycznie przed Final Six w rozmowie z TVP Sport. Na ostatni mecz, gdy Heynen zdecydował się na powrót do kraju, to on przejął stery nad zespołem. Wygrał i został tym samym pierwszym polskim szkoleniowcem od czasu Wagnera, który sięgnął z reprezentacją po medal.
– Polska siatkówka ma największy potencjał w historii – zauważył. Być może to on będzie tym, który jako następny będzie z niego korzystał. Takimi meczami jak niedzielny Heynen świadomie lub nieświadomie może wychować Bednaruka na swojego naturalnego następcę.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1012 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.