| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa

Dwa dni przed meczem z Dunajską Stredą krakowski sąd zajmie się rzekomym ustawianiem meczów Cracovii

Wielka koszulka Cracovii. Sierpień 2004 (fot. PAP/Jacek Bednarczyk)
Wielka koszulka Cracovii. Sierpień 2004 (fot. PAP/Jacek Bednarczyk)

Dwa dni przed rewanżem z Dunajską Stredą w Lidze Europy sąd po raz kolejny zajmie się sprawą korupcji w latach 2003/2004*. Klub zmienił się, ale rozprawa ma odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób zespół Cracovii dostał się 15 lat temu do Ekstraklasy. Transmisja rewanżowego meczu Cracovii w 1. rundzie eliminacji Ligi Europy w czwartek w TVP.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Klub przez 17 lat przeszedł długą drogę z Januszem Filipiakiem. Zmienił się, inny jest też prezes. Dziś jest stonowany, ale w 2004 roku, gdy po raz pierwszy wprowadzał zespół do Ekstraklasy, nie miał zamiaru gryźć się w język. Podczas meczu barażowego w Polkowicach był "królem loży honorowej", a zapis popisów zamieścił na łamach ″Przeglądu Sportowego″ Antoni Bugajski. – Fajnie się stanie jak wygramy, a jeszcze fajniej, jeśli przy okazji Węgrzyn spartoli coś pod swoją bramką, bo będziemy mieli z nim łatwiejsze negocjacje cenowe – mówił jeszcze przed meczem tak, by wszyscy usłyszeli. A potem równie głośno krytykował swoich piłkarzy. – To twój ostatni mecz w Cracovii! – krzyczał do Krzysztofa Przytuły, gdy ten zmarnował dobrą sytuację do zdobycia bramki. Ale to nie koniec. – Kupuję was! – wołał do dziesięcioletnich chłopców, którzy zawzięcie dopingowali Górnika, po czym zdjął z szyi klubowy szalik i wielkopańskim gestem rzucił go w kierunku grupki małolatów. Jak czytamy w tym samym artykule, na kwadrans przed końcem meczu Filipiak opuścił lożę, by – ramię w ramię z krakowskimi szalikowcami – ustawić się metr od linii bocznej i tam oczekiwać końca spotkania.

Szybki i cierpliwy

Profesor pojawił się w Cracovii w 2002 roku, gdy ta wegetowała w III lidze (obecnej II). Obiecał wsparcie kwotą 200 tysięcy złotych rocznie i wszyscy chcieli całować go po rękach. Spodobało mu się od razu, więc zaczął zwiększać zaangażowanie. W Polsce to był trudny czas przemian. Pod koniec lat osiemdziesiątych w klubie liczyli, że zmiana ustrojowa pozwoli szybko wyjść na prostą, ale w dobie raczkującego kapitalizmu było trudno. A chyba nawet trudniej, bo nagle okazało się, że oprócz wegetacji jest jeszcze jedna możliwość – bankructwo. W 1997 Cracovia została uratowana przez władze lokalne – powstał Miejski Klub Sportowy, a gmina objęła 97 procent udziałów. To jednak nie był koniec kłopotów. 28 lutego 2001 roku blisko 1000 fanów stawiło się pod magistratem, by wymóc na władzach zmiany. Gdy trwały negocjacje, w okolicach budynku doszło do bitwy chuliganów z policją. Źle to wyglądało, dobrej reklamy nie zrobiło, bo to kibice wzięli sprawy w swoje ręce. Z inicjatywy Pawła Misiora powstała ″Grupa 100″ do której zapisało się szybko osiemdziesiąt osób deklarujących comiesięczne wpłaty w wysokości co najmniej 100 zł. W ten sposób przetrwano rok, a potem pojawił się Filipiak. Od tego dnia wszystkie kluby w Ekstraklasie zmieniły już właściciela. Profesor okazał się najbardziej cierpliwy.

W pierwszym sezonie nowego dobroczyńcy Cracovia wywalczyła awans do II ligi (obecnej I). Dzień później miało miejsce walne zgromadzenie, podczas którego zdecydowano, że trzecim udziałowcem klubu zostanie Comarch. Firma Filipiaka za 3 miliony złotych przejęła 28 procent akcji, a urodzony w Bydgoszczy biznesmen mógł wygodniej rozsiąść się za sterami. Comarch uzyskał przewagę w radzie nadzorczej i zarządzie. Miasto miało kontrolować spółkę.

Janusz Filipiak na starym stadionie Cracovii w rozmowie z Ryszardem Czarneckim (fot. PAP/Jacek Bednarczyk)
Janusz Filipiak na starym stadionie Cracovii w rozmowie z Ryszardem Czarneckim (fot. PAP/Jacek Bednarczyk)

Nie wszyscy piłkarze mogli cieszyć się z awansu. Krzysztof Piszczek jechał do Poznania na szczegółowe badania. Miesiąc wcześniej coś złego zaczęło dziać się z jego barkiem – ręka drętwiała, ciemniało mu przed oczami, czuł się coraz słabiej. Po serii badań okazało się, że to nowotwór złośliwy. Gdy przez kolejne miesiące drużyna walczyła o kolejny awans, on walczył o życie. Po roku pojawił się na treningu. Wycieńczony dziesiątkami zabiegów prosił o najniższy kontrakt, ale usłyszał, by poszedł na bezrobocie. Wkrótce musiał porzucić zawód piłkarza, próbował sił jako trener, w wieku 29 lat został szkoleniowcem Kmity Zabierzów. Rak jednak nie dał za wygraną – zmarł w sierpniu 2009, w wieku 31 lat.

Sympatia też może boleć

Mimo spektakularnego awansu do II ligi sytuacja trenera Wojciecha Stawowego nie była jasna. – Czasami dochodzą mnie słuchy, że zrobiłem już w Cracovii wszystko, na więcej mnie nie stać. Moją dewizą jest praca i wydaje mi się, że wiem jak należy pracować z piłkarzami. Chcę w Cracovii realizować swoją wizję gry. Jak to często bywa w momencie sukcesów, w klubie pojawiają się różni fachowcy. Powiem szczerze: gdyby niektórzy z nich mieli pracować w klubie, mnie w  Cracovii nie będzie – mówił zaraz po awansie w rozmowie z ″Dziennikiem Polskim″. Profesor Filipiak poszedł na Rynek razem z kibicami, ale tam szybko się przekonał, że i sympatia może być kłopotliwa. Potem zaczął pojawiać się na stadionie w towarzystwie ochroniarza.

A Cracovia zaczęła marsz do Ekstraklasy. W maju w ostatniej chwili zremisowała na własnym stadionie 2:2 z Pogonią Szczecin. Sędzia Jarosław Żyro denerwował nieporadnością (?) wszystkich, a szczególnie gospodarzy, którzy domagali się dwóch rzutów karnych. Emocje sięgnęły zenitu – prezes Paweł Misior wygrażał Żyrze po zakończeniu spotkania, jeszcze na trawie. A pan Filipiak, wbrew przepisom, pojawił się na konferencji prasowej. – Jestem głęboko rozczarowany tym, co się dzieje w polskiej piłce w kwestii sędziowania. Jak długo PZPN będzie tolerował taki stan rzeczy? Z tego co wiem, obsada sędziowska na ten mecz została zmieniona w nocy z piątku na sobotę przez prezesa PZPN Michała Listkiewicza – mówił wyraźnie wzburzony. Trener Pogoni Bogusław Baniak twierdził, że po konferencji grożono mu pobiciem, a jeden z pseudokibiców pokazał mu nóż schowany pod kurtką. Szatnie na stadionie były wówczas w kontenerach mieszkalnych. Sędzia Żyro wyszedł na zewnątrz 90 minut po meczu, a i tak czekała na niego spora grupka wkurzonych. Gdyby nie ochrona i policja nie byłby w stanie opuścić stadionu. O tym meczu jeszcze w tym tekście będzie.

Potem drużyna potknęła się raz jeszcze i to tam, gdzie się tego nie spodziewano. Porażka z Tłokami w Gorzycach sprawiła, że pozostała walka o miejsce premiowane startem w barażach. W ostatniej kolejce zespół Stawowego rozbił Szczakowiankę 8:1. Goście musieli radzić sobie bez trenera na ławce. Albin Mikulski został odsunięty przez zarząd klubu od prowadzenia drużyny w tym meczu, bo środowisko wiedziało już, że po sezonie przenosi się do Cracovii, by objąć stanowisko dyrektora sportowego. Pasy awansowały do barażów, a w rywalizacji z Górnikiem Polkowice było nadspodziewanie łatwo. 4:0 w Krakowie, 4:0 na wyjeździe, tam wspomniane na wstępie popisy Filipiaka i oto Cracovia znów była w ekstraklasie.

Brudna liga

Wyniki barażów wskazywały, że było całkiem prosto, ale nic bardziej mylnego. Zdaniem prokuratorów, w sezonie drugoligowym 2003/04 decydowały o kolejności w tabeli różne umiejętności, nie tylko te piłkarskie. Mówiąc wprost – to była brudna liga. Inaczej – chcąc w tym sezonie awansować do Ekstraklasy, trzeba było siąść do stolika. Lub stać z boku i patrzeć, jak przegrywasz. Mecze kupowało Zagłębie Lubin, wyniki ustawiała też Pogoń Szczecin, a więc kluby, które wtedy awansowały. Pogoń, która awansowała z pierwszego miejsca, "ustawiła" co najmniej 12 meczów i w czerwcu tego roku zapadły wyroki, ale klub nie ucierpiał. Zagłębie przeciwnie – 11 lat temu zostało wyrzucone z ekstraklasy za udział w korupcji w sezonie 2003/04.

Krakowski sąd, który ma postępowanie w sprawie Cracovii, od wyroków jest jeszcze daleki. Na 16 lipca zaplanowano kolejną rozprawę, a w sierpniu jeszcze jedną. Wśród oskarżonych nie ma byłych ani obecnych pracowników klubu. Klub kilkakrotnie odcinał się od tych historii. Być może była to korupcja oddolna, podejmowana bez wiedzy władz klubu. Jak wynika z zeznań, w imieniu Cracovii działali Jacek P. (były sędzia piłkarski, wówczas obserwator PZPN) i Rafał R. (zagorzały kibic klubu). Oskarżony w tej sprawie był także Piotr W., ale ten postanowił poddać się dobrowolnie karze – czytamy na blogu Piłkarska Mafia niestrudzenie prowadzonym przez Dominika Panka. Według śledczych, Jacek P. miał składać propozycje korupcyjne w przed osiemnastoma meczami Cracovii w tym brudnym sezonie.

W blogu Dominika Panka szukamy śladów wspomnianego meczu z Pogonią. Szczecinianie koniecznie chcieli wygrać w Krakowie, remis też ich zadowalał, bo pozbawiał gospodarzy szans na miejsce premiowane bezpośrednim awansem. W akcie oskarżenia dotyczącym Cracovii nie ma tego meczu na liście spotkań, które Jacek P. próbował ustawić w imieniu krakowskiego klubu. W maju i w czerwcu, gdy rozgrywki wkroczyły w decydującą fazę, Jacek P. próbował ukartować wyniki pięciu z ośmiu meczów Cracovii. Cztery z tych spotkań wygrano, jedno przegrano, akurat z... Zagłębiem, które było po prostu skuteczniejsze. W aktach nie ma śladu o meczu z Bełchatowem (wygrana 2:0) na wyjeździe, wspomnianego spotkania z Tłokami (sensacyjna porażka 0:1) i wreszcie meczu z Pogonią. Dlaczego nie próbowano ustawić tego tak ważnego meczu, skoro można było się spodziewać, że szczecinianie nie będą próżnować? No cóż, tym razem do akcji wkroczył ″Fryzjer″ i – jak wynika z zeznań – zmienił sędziego.

Listkiewicz zaprzeczał

"Fryzjer" spotkał się z sędzią Jarosławem Ż. oraz przedstawicielem Pogoni Dawidem P. Ten drugi zaproponował sędziemu, że za zwycięstwo w Krakowie da mu 100 tysięcy złotych, a za remis o 30 tysięcy mniej. Sędzia starał się kontrolować wynik i przeoczył faul na Krzysztofie Przytule w polu karnym. Zdanie zmienił dopiero po wskazaniu sędziego liniowego, ale potem nadal się "mylił". Mecz zakończył się wynikiem 2:2, a Ż. jak na "uczciwego" sędziego przystało oddał Dawidowi P. 30 tysięcy złotych. Potem jego gażę uszczuplił jeszcze "Fryzjer". Powiedział, że 15 tysięcy należy się temu, który spowodował, że to właśnie Jarosław Ż. został wyznaczony do prowadzenia tego meczu... Przypomnijmy, że Janusz Filipiak mówił na gorąco po meczu, że zmiany dokonał Listkiewicz... Ówczesny prezes PZPN zaprzeczał w prasie, że doszło do zmiany sędziego i odbijał piłeczkę w kierunku prezesa. – Niech nie wyciera sobie ust moim nazwiskiem – ostrzegał na w "Przeglądzie Sportowym". Z zeznań wynika jednak co innego... W 2013 roku Jarosław Ż. został ukarany przez PZPN 10-letnią dyskwalifikacją.

Dlaczego Zagłębie zostało zdegradowane, a Pogoń nie? I co grozi Cracovii? Pytamy Dominika Panka. – Sądzę, że krakowianom nie grozi już żadna kara za udział w ustawianiu meczów. Nawet jeżeli wyroki w trwającym procesie będą skazujące, to nie ma wśród oskarżonych klubowych działaczy. To po pierwsze. Po drugie – PZPN od kilku lat nie karze już klubów. Nie wiem nawet czy toczą się jakieś postępowania. Zagłębie Lubin zostało ukarane, tak jak kilka innych klubów, w pierwszych latach afery korupcyjnej, kiedy jeszcze orzekano surowe kary. Potem ostrze sprawiedliwości było coraz bardziej tępe... Aż w końcu zardzewiało i posypało się – komentuje.

PZPN przestał karać degradacją kluby za korupcję na podstawie uchwały podjętej podczas zjazdu w 2008 roku. W Krakowie mają szczęście, że ten proces trwał znacznie dłużej niż choćby ten związany z Zagłębiem Lubin.

Po awansie do ekstraklasy Janusz Filipiak zrobił kolejny krok w kierunku przejęcia pełni władzy. Stwierdził, że ma dość sterowania klubem z tylnego fotela i objął stanowisko prezesa. Misior był odsuwany w cień – najpierw przesunięty na stanowisko wiceprezesa, potem wypadł z zarządu. To był naturalny ruch. Misior pomógł przetrwać klubowi, ale był już za "krótki", a profesor władzą dzielić się nie lubi.

Święto z okazji powrotu Cracovii do najwyższej klasy rozgrywkowej nie obyło się bez zgrzytu. W szatni Kazimierz Węgrzyn zapytał prezesa o premię za awans. Ten zrobił się purpurowy z wściekłości i ostro skrytykował drużynę, a szczególnie Węgrzyna. W proteście piłkarze nie przyjęli zaproszenia na kolację w Wierzynku (słynna restauracja należąca od 2001 do żony Filipiaka, Elżbiety). Pojawili się tylko na balkonie, skąd pozdrawiali kibiców na Rynku Głównym. W tłumie był Węgrzyn, który nie przekroczył progu Wierzynka.

Kwiecień 2005. Lajkonik cieszy się z wygranej Cracovii nad Lechem Poznań (fot. PAP/Jacek Bednarczyk)
Kwiecień 2005. Lajkonik cieszy się z wygranej Cracovii nad Lechem Poznań (fot. PAP/Jacek Bednarczyk)

– Przyznaję się. W szatni mocno się zdenerwowałem i nerwy puściły. Byłem rozgoryczony, bo w tak radosnym momencie nie powinno się mówić o pieniądzach – mówił Janusz Filipiak w rozmowie z dziennikarzami. – Przecież piłkarze nie mogli narzekać na premie. Podwyższałem je nawet w trakcie rozgrywek. W sumie mają dostać 1 milion 320 tysięcy złotych. Płacimy jak Wisła, za końcowy sukces. To naprawdę duże pieniądze, choć przyznaję, że ta sprawa może nie była do końca sprecyzowana. Nie było regulaminu dzielenia premii, wszyscy się w tym trochę pogubiliśmy i jest to dla nas nauczka na przyszłość – dodawał.

Ekstraklasa zazdrości

Zaraz po awansie do Ekstraklasy prezes zapowiadał walkę o europejskie puchary i szybki debiut klubu na giełdzie papierów wartościowych. Przez 15 lat zespół zajrzał do Europy tylko na chwilę, być może tegoroczna przygoda potrwa dłużej. O wejściu na giełdę można zapomnieć. Prezesowi trzeba jednak przyznać, że jest cierpliwy – plan realizuje powoli, ale zmierza w wytyczonym kierunku, a pewne rzeczy są u niego niezmienne. Od początku zapowiadał w wywiadach, że nie ma zamiaru dawać zarobić menedżerom i to było jak mantra. Od początku zdarzało mu się w podać wywiadzie konkretną kwotę transferową lub zarobki piłkarza, od początku narzekał też na PZPN i równocześnie zapewniał, że za dobrego piłkarza jest w stanie zapłacić sporo. Za Jaroslava Mihalika dał 850 tysięcy euro, co jest dziewiątym transferem do polskiego klubu w historii, choć akurat nie były to najlepiej wydane pieniądze.

Janusz Filipiak przeżył wielu większych graczy na rynku piłkarskim. W futbolu nie ma już Bogusława Cupiała, Józefa Wojciechowskiego, Antoniego Ptaka, Mariusza Waltera i Zygmunta Solorza-Żaka. Niewiele polskich klubów ma taki komfort finansowy. Wśród skojarzeń z Cracovią nie ma na pierwszym miejscu sukcesu sportowego, ale rachunku ekonomicznego zazdroszczą profesorowi prawie wszyscy. W tym roku klub rozpoczął budowę nowoczesnej bazy treningowej, ściągnięto kilkunastu utalentowanych juniorów z całej Polski. To będzie procentować w najbliższych latach. W pierwszym meczu rundy wstępnej Ligi Europy Cracovia zremisowała na wyjeździe z Dunajską Stredą 1:1 i jest bliska pierwszego w historii awansu do kolejnej rundy.

* Na wtorkowej rozprawie nie pojawili się wezwani świadkowie. Zapoznano się jedynie z zeznaniami Andrzeja K., który wcześniej został przesłuchany w charakterze świadka przez sąd we Wrocławiu. Po zapoznaniu się z tym materiałem, sąd nakazał ponownie wezwać świadków, a kolejną rozprawę zaplanowano na 20 sierpnia.

Zobacz też
Dni Feio w Legii policzone? Jest kandydat na następcę
Goncalo Feio (fot. Getty)

Dni Feio w Legii policzone? Jest kandydat na następcę

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Szybko stał się gwiazdą ligi. "Pozostanie w Jagiellonii? Będzie trudno"
Enzo Ebosse już raz zatrzymał Antony'ego, gwiazdę reprezentacji Brazylii, a obecnie Realu Betis (fot. Getty).
tylko u nas

Szybko stał się gwiazdą ligi. "Pozostanie w Jagiellonii? Będzie trudno"

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
GKS przywitał nowy stadion. "Musieliśmy trochę pocierpieć"
Piłkarze GKS-u Katowice po wygranym w dramatycznych okolicznościach meczu z G
tylko u nas

GKS przywitał nowy stadion. "Musieliśmy trochę pocierpieć"

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Katowice doczekały Nowej Bukowej. "Dożyłem tego dnia"
Piłkarze GKS-u Katowice po meczu z Górnikiem Zabrze (fot. PAP)

Katowice doczekały Nowej Bukowej. "Dożyłem tego dnia"

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Zmiana trenera w Ekstraklasie! Media: jest już następca
Janusz Niedźwiedź (fot.

Zmiana trenera w Ekstraklasie! Media: jest już następca

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
wyniki
terminarz
tabela
wyniki
30 marca 2025
29 marca 2025
28 marca 2025
16 marca 2025
terminarz
dzisiaj
04 kwietnia 2025
05 kwietnia 2025
06 kwietnia 2025
tabela
PKO BP Ekstraklasa
 
Drużyna
M
+/-
Pkt
3
26
24
50
4
26
13
44
5
26
13
41
6
26
7
41
7
26
6
40
8
26
-6
39
9
26
3
36
10
26
-3
34
11
26
-2
33
12
26
-9
33
13
26
-9
33
15
26
-17
24
16
26
-15
23
17
25
-17
23
18
26
-12
21
Rozwiń
Najnowsze
Drużyna Sochana rozbita. Słaby mecz Polaka [WIDEO]
nowe
Drużyna Sochana rozbita. Słaby mecz Polaka [WIDEO]
| Koszykówka / NBA 
Jeremy Sochan i Brandin Podziemski w meczu NBA (fot. Getty).
Za nami rekordowe wydarzenie. Mnóstwo emocji
Za nami 13. Mistrzostwa MMA (fot. MMA Polska).
nowe
Za nami rekordowe wydarzenie. Mnóstwo emocji
| Sporty walki / MMA 
Dni Feio w Legii policzone? Jest kandydat na następcę
Goncalo Feio (fot. Getty)
Dni Feio w Legii policzone? Jest kandydat na następcę
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Van Persie docenił Modera. "Jego charakter czyni go wyjątkowym"
Jakub Moder (fot. Getty Images)
Van Persie docenił Modera. "Jego charakter czyni go wyjątkowym"
| Piłka nożna 
Polski klub może obronić europejskie trofeum!
Siatkarze z Rzeszowa powalczą o europejskie trofeum (fot. PAP).
Polski klub może obronić europejskie trofeum!
| Siatkówka 
GKS Tychy – Wisła Płock. Oglądaj mecz Betclic 1 Ligi!
GKS Tychy – Wisła Płock [NA ŻYWO]. Transmisja online meczu Betclic 1 Ligi, live stream (30.03.2025). Gdzie oglądać?
transmisja
GKS Tychy – Wisła Płock. Oglądaj mecz Betclic 1 Ligi!
| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Owieczkin goni Gretzky'ego. Rekord coraz bliżej
Aleksander Owieczkin zmierza po rekord NHL (fot. Getty)
Owieczkin goni Gretzky'ego. Rekord coraz bliżej
| Hokej / NHL 
Do góry