| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
To był jeden z najciekawszych debiutów w pierwszej kolejce PKO Ekstraklasy. Dino Stiglec przepięknym strzałem w okienko bramki Wisły dał Śląskowi wygraną w Krakowie. – Strzelałem już podobne gole, ale żaden z nich nie był aż tak ładny – mówi Chorwat.
Była 62. minuta meczu. Stiglec dopadł do bezpańskiej piłki przed polem karnym. W pobliżu nie było żadnego rywala, więc Chorwat przyjął piłkę lewą nogą i zaraz uderzył w okienko bramki Wisły. Michał Buchalik rzucił się w kierunku piłki, ale nie zdołał jej sięgnąć. Gol w pierwszym meczu? O takim debiucie marzy każdy napastnik, a Stiglec podczas dotychczasowej kariery nie zdobył zbyt wielu bramek.
Tarapaty na Białorusi
– Pewnie pięć, sześć udałoby się doliczyć. Jestem obrońcą, więc to nie jest moje główne zadanie. Mam już na koncie gole podobnej urody, ale chyba żaden z nich nie był tak ładny. Najbardziej cieszy mnie jednak to, że było to trafienie zwycięskie, dzięki któremu dobrze zaczęliśmy sezon – mówi Stiglec w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Do tej pory Stiglec grał tylko w ojczyźnie i w Słowenii, ale zimą mógł trafić do znacznie mocniejszego klubu. W lutym przyjechał na Białoruś, by podpisać kontrakt z BATE Borysów, które niedawno ograło Piasta Gliwice. Ale zamiast do nowego klubu, Stiglec wpadł w spore tarapaty.
– Mam z tego zdarzenia bardzo złe wspomnienia. Byłem tam przez trzy dni. Spotkałem się z prezydentem klubu, z trenerem. Wszystko szło dobrze i miałem podpisać kontrakt, ale po badaniach sprawa była już nieaktualna. Lekarze stwierdzili, że wykryli u mnie zapalenie wątroby typu B i uznali, że nie powinienem zawodowo grać w piłkę – opisuje.
Drużyna BATE grała akurat wyjazdowe spotkanie 1/16 finału Ligi Europy z Arsenalem i na miejscu nie było klubowych lekarzy. Stiglec miał iść na kolejne badania do szpitala, ale zwątpił, gdy zobaczył lekarza, który miał go badać. Rozczarowany wrócił do ojczyzny. – Narobili mi sporo problemów, bo potem każdy klub, który był mną zainteresowany pytał, czy jestem w stanie grać w piłkę. A ja przecież od siedmiu lat gram praktycznie wszystkie mecze. Gdy o tym myślę to czasem wydaje mi się, że był to błąd lekarzy, a czasem uważam, że mam po prostu pecha. Generalnie nie lubię do tego wracać – przekonuje.
Diagnoza nie wystraszyła przedstawicieli Śląska Wrocław. Dyrektor sportowy wrocławian Dariusz Sztylka po kilku obserwacjach nie miał wątpliwości, że Stiglec będzie mocnym punktem zespołu.
Ze Śląskiem o trofea
W Słowenii chorwacki obrońca osiągnął prawie wszystko. – Z Olimpiją Ljubjana zdobyliśmy tytuł mistrzowski, trzykrotnie graliśmy w finale Pucharu Słowenii z czego dwa razy wygraliśmy. Grałem regularnie i chcieli bym zostać, ale ja uznałem, że to czas na nowe wyzwania. Miałem kilka ofert, ale Śląsk był najbardziej zdeterminowany, a ja chciałem dołączyć do nowego zespołu jeszcze przed okresem przygotowawczym i tak trafiłem do Wrocławia. Mam nadzieję, że spędzę tu dobry czas – mówi. W meczu z Wisłą Stiglec zagrał jako lewy obrońca i to jest jego nominalna pozycja, ale Chorwat to wszechstronny piłkarz. – W poprzednim sezonie grałem na pięciu pozycjach – na wszystkich w obronie i jako środkowy pomocnik. Mieliśmy kłopoty kadrowe, trener ufał w moje umiejętności, więc ustawiał mnie na różnych pozycjach – opisuje.
Po jednym meczu w PKO Ekstraklasie jest już w stanie wstępnie opisać różnice między naszą ligą, a tymi w Chorwacji i Słowenii. – W Słowenii, a szczególnie w Chorwacji grają bardziej techniczny futbol. Tamtejsi trenerzy stawiają na posiadanie piłki, atak. Ekstraklasa jest za to bardziej agresywna. Na plus warto zapisać infrastrukturę. Jest lepsza, przede wszystkim od tej w Chorwacji – przekonuje.
Ze Śląśkiem chce walczyć o najwyższe cele. – Wiem, że w zespole jest sporo nowych twarzy, ale nie przyszedłem tutaj walczyć o utrzymanie. Chcę bić się o trofea. Jeśli dobrze rozpoczniemy sezon, będziemy w stanie osiągnąć te cele. Przed nami długi sezon i wszystko jest możliwe. W Krakowie wszystko ułożył się dla nas idealnie, ale uważam, że mogę grać lepiej – zapewnia.
16:00
Bruk-Bet Termalica
18:30
Cracovia
12:45
KGHM Zagłębie Lubin
15:30
Korona Kielce
18:15
Raków Częstochowa
12:45
Lechia Gdańsk
15:30
Arka Gdynia
18:15
Piast Gliwice
17:00
Pogoń Szczecin
16:00
Radomiak Radom