Zinedine Zidane pokazał Garethowi Bale'owi drzwi w Realu. Walijczyk mógłby wrócić na białym koniu do Tottenhamu, ale nie chce zarabiać ani centa mniej niż 17 milionów euro netto, które rocznie dostaje w Madrycie. Dlatego będzie grał w Chinach. Pytanie tylko czy w Pekinie, Szanghaju czy Nankinie...
"Kierunek: Chiny" – pisze na okładce poniedziałkowego numeru "Marca". Widać na niej wymowne zdjęcie Bale'a, który schodzi z boiska mijając Zidane'a. Trener Realu powiedział wprost: – Nic do niego nie mam, ale czas się rozstać. Im szybciej, tym lepiej. Najlepiej jutro.
Według madryckiego dziennika, transfer do Chin to kwestia kilkudziesięciu godzin. Tylko tamtejsze kluby mogą sobie pozwolić na płacenie Walijczykowi tyle, co dotychczas Real, czyli 17 milionów euro netto. Z drugiej strony pewnie nie zapłacą Królewskim takiego odstępnego, jakie mogłyby Tottenham, PSG czy Bayern (wszystkie te zespoły łączono z Bale'em). Ale już najwyraźniej nie zależy im na dużych wpływach. Byle tylko uwolnić budżet od gigantycznej pensji skrzydłowego.
Bale leaving #RealMadrid like...
— Emilio Sansolini (@EmilioSansolini) July 22, 2019
Has the club been disrespectful with him? pic.twitter.com/qa8GAcyxxb
W ten sposób w wieku 30 lat czterokrotny zdobywca Ligi Mistrzów wyląduje na peryferiach wielkiej piłki. Humor poprawi mu się, gdy zajrzy na konto. Beijing Guoan chce z niego zrobić najlepiej opłacanego piłkarza w historii chińskiej Super League. Według różnych źródeł, oferuje mu od pół do miliona funtów tygodniowo.
Klub z Pekinu, gdzie trenerem jest Niemiec Roger Schmidt, to jeden z największych finansowych potentatów w lidze i główny rywal do mistrzostwa Guangzhou Evergrande. Grają tam m.in. Brazylijczyk Renato Augusto i znany z wystepów w La Liga napastnik Cedric Bakambu.
W ostatniej kolejce Beijing przegrał jednak 0:1 z Jiangsu Suning – kolejnym klubem, który negocjuje agentem Walijczyka, z Jonathanem Barnettem. Suning to potężny sponsor, właściciel 70 procent udziałów w Interze Mediolan. W barwach klubu z Nankinu grają m.in. Alex Teixeira i Eder.
Sportowo najsłabiej w tym sezonie przędzie Shanghai Shenhua. Dlatego latem zwolnił on trenera Quique Sancheza Floresa, a z Romy ściągnął Stephana El Shaarawy'ego. Gigant z Szanghaju też jest w stanie spełnić wymagania Bale'a albo je przewyższyć. Teraz wszystko w rękach Mr Barnetta. Niedługo poznamy decyzję.