Bardzo smutna wiadomość. We wtorek zmarł Maksim Dadaszew, który po piątkowej walce z Subrielem Matiasem z poważnymi obrażeniami wylądował w szpitalu. Mimo błyskawicznej operacji nie udało się go uratować.
Dadaszew przyjął w walce z Matiasem 260 ciosów. Jego trener James "Buddy" McGirt poddał go po jedenastej rundzie, choć Rosjanin nie zgadzał się ze swoim szkoleniowcem i chciał dalej walczyć. Pięściarz chwilę po przerwaniu zasłabł i trafił do szpitala. Tam lekarze zdiagnozowali obrzęk mózgu i błyskawicznie zdecydowali się na operację.
– Jedno uderzenie więcej mogło wiele zmienić. Nie mogłem do tego dopuścić. Wolę, by był na mnie wściekły przez dwa następne dni, niż bym musiał żyć ze świadomością, że przeze mnie zmarł – przyznał trener w piątek.
We wtorek amerykańskie media poinformowały, że Dadaszew zmarł. Rosjanin stoczył na zawodowym ringu czternaście walk, przegrywając dopiero z Matiasem. Niestety pierwsza porażka była zarazem ostatnią. 28-latek pozostawił po sobie żonę i dziecko.