| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa

Paweł Brożek: już raz mnie pożegnali. Drugi raz chyba nie ma sensu

Paweł Brożek w trakcie meczu ze Śląskiem (fot. PAP/Piotr Polak)
Paweł Brożek w trakcie meczu ze Śląskiem (fot. PAP/Piotr Polak)

Paweł Brożek rozpoczyna swój dziewiętnasty sezon w barwach Wisły Kraków. W szczerej rozmowie z TVPSPORT.PL przyznaje, że już sam nie wie, kiedy powinien skończyć karierę...

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Mateusz Miga, TVPSPORT.PL: – Kibice musieli długo czekać na wyjaśnienie sytuacji z twoim nowym kontraktem z Wisłą.
Paweł Brożek:
– To nie do końca tak. Od początku mówiliśmy, że poczekamy do okresu przygotowawczego, by zobaczyć, jak mój organizm zachowa się podczas najcięższych obciążeń. Jak widać, zachował się dobrze, bo przepracowałem ten okres bez kontuzji. Byłem obecny na każdym treningu, dlatego postanowiłem przedłużyć karierę o kolejne 10 miesięcy.

– W czerwcu przechodziłeś kompleksowe badania. Co sprawdzaliście?
– Do końca nie wiedzieliśmy co z moją łydką, bo przez cały poprzedni sezon zmagałem się z tym problemem. Raz było lepiej, raz gorzej, ale dość często pojawiał się ból i wypadałem z treningów na dzień lub dwa. Zdiagnozowaliśmy to i wiemy już, że chodzi o mięśnie krzyżowo-lędźwiowe, które są wyeksploatowane przez całą karierę. Dzięki zabiegom manualnym udaje się pokonać ten problem. Oczywiście, mój wiek sprawia, że regeneracja jest dłuższa, ale cały czas jestem w treningu z zespołem.

– W trakcie meczu ze Śląskiem w zespole Wisły szybsi byli od ciebie tyko Michał Mak i nieznacznie Kamil Wojtkowski.
– Nie chcę się przechwalać, ale na naszych czujnikach wyszło to trochę inaczej (śmiech).

– Więc gaz jeszcze jest.
– Jest. Od 2,5 roku po raz pierwszy przepracowałem cały okres przygotowawczy i to chyba widać. Fajnie, że wreszcie się udało, bo w przeszłości, gdy koledzy z zespołu ciężko pracowali, ja leżałem u rehabilitanta.

– W młodości grałeś w klubie, w reprezentacji, w kadrze regionu, w juniorach itd. Ktoś wtedy kontrolował te obciążenia?
– Nie pamiętam, bym grał naprawdę dużo. Największa różnica polegała w obciążeniach treningowych między juniorami a seniorami – to była przepaść. Fakt jednak, że były okresy, gdy grało się i w juniorach, w reprezentacji makroregionu, w kadrze Polski, w Wiśle... Wtedy człowiek inaczej się regenerował. Potem im dalej w las, tym było gorzej. Na szczęście świat medycyny mocno się rozwinął. Mamy odnowę biologiczną, odżywki, suplementację. Używam tego. Muszę.

– Wtedy w czasach juniorskich ktoś powiedział czasem: "dość"? Ktoś kontrolował te obciążenia czy grałeś wszystko, jak leci?
– Raczej wszystko jak leci. Do czasu. W młodym wieku pojawił się problem z kręgosłupem – kręgoszczelina. Przez trzy miesiące w ogóle nie trenowałem i groziła mi operacja. Na szczęście udało się ten problem zniwelować poprzez rehabilitację.

– Nie wiedziałeś przez ten okres, czy nadal będziesz mógł być piłkarzem?
– Nie było takiego zagrożenia, ale był strach przed operacją. Kręgosłup to nie kolano czy choćby bark, który miałem ostatnio operowany. Długo analizowaliśmy, czy jest sens ingerować w kręgosłup. Nie chcieliśmy ryzykować, bo wiadomo jak to się może skończyć.

– Twój brat Piotr cierpi na to samo schorzenie. W tym samym momencie mieliście przerwę od piłki?
– Tak, on też się z tym zmagał, to wada wrodzona. Piotrek miał taką przerwę nieco wcześniej, u mnie problem z kręgosłupem objawił się w późniejszym czasie. Bardzo mocny ból odcinka lędźwiowego pojawiający się nawet przy normalnych codziennych czynnościach. Nie pomagały nawet leki przeciwbólowe. To było bardzo uciążliwe.

Rok 1999 - 16-letni Paweł Brożek debiutuje w pierwszej drużynie Wisły (fot. PAP/Jacek Bednarczyk)
Rok 1999 - 16-letni Paweł Brożek debiutuje w pierwszej drużynie Wisły (fot. PAP/Jacek Bednarczyk)

– Teraz masz już 36 lat i myślałeś, że będziesz w tym sezonie uzupełnieniem składu, a pierwsze spotkanie rozegrałeś w pełnym wymiarze czasowym.
– Zostałem w klubie z takim samym poczuciem z jakim wracałem po pożegnaniu rok temu. Oczekiwałem, że będę osobą, która spróbuje pomóc drużynie, ale nie wiadomo w jakim wymiarze czasowym. Teraz tak się złożyło, że zacząłem w pierwszym składzie, ale okienko transferowe jest otwarte do końca sierpnia. Klub robi wszystko, by wzmocnić jeszcze drużynę.

– Namawiasz, by wzmocnili atak, czy mówisz: "spokojnie, ogarnę temat"?
– Jeszcze z pięć lat temu ogarnąłbym temat. Patrzę przez pryzmat przyszłości. Mamy Buksę, Denisa, Drzazgę. To nie jest palący problem, ale np. Buksa ma dopiero 16 lat. Umiejętności ma bardzo wysokie jak na swój wiek, jednak potrzebuje czasu, by dojść fizycznie do wymagań seniorskiej piłki.

– No dobra. Zadeklarujesz, że to twój ostatni kontrakt?
– Chyba tak… Chociaż, wiesz jak jest ze mną (śmiech). Wiem, że mój czas mija, ale bardzo trudno jest się rozstać z tym, co się kocha, z tym, co się robiło przez większość swojego życia. W okresie przygotowawczym czułem się dobrze, więc wierzę, że dam radę. Czuję to. Będę chciał jak najlepiej wykorzystać ten czas, który mi pozostał. Plan jest taki, by cieszyć się każdym treningiem.

– Jedno jest pewne – będziesz jednym z nielicznym piłkarzem, który był żegnany dwa razy.
– Tym razem chciałbym odejść już po cichu. Dziękuję kibicom za to co się wydarzyło rok temu, natomiast nie wiem, czy jest sens kogoś żegnać dwa razy.

– Ktoś się dziwił? Jak to grasz nadal skoro już cię pożegnaliśmy?
– Raczej nie. Kibice wiedzą w jakiej sytuacji jest nasz klub. Zrozumieli, dlaczego wróciłem i gram dalej dla Wisły.

– Szukasz sobie powoli nowego konika? Nadal interesujesz się koszykówką?
– Tak, ale nie zamierzam w nią grać. Trochę wzrostu brakuje. Mam swój biznes, natomiast nie wiem jeszcze, czy zostanę przy futbolu. Na dzisiaj nie mam takiego poczucia. Może się to zmieni.

– Nie widzisz dla siebie roli w piłce? Już od dawna mówisz, że trenerem nie zostaniesz.
– Trenera skreśliłem na samym początku. To absolutnie nie wchodzi w grę, bo brakuje mi odpowiednich predyspozycji. Rola działacza? Tu też się nie widzę. Jeśli padnie jakaś propozycja to rozważymy, ale na razie wciąż nie wiem, kiedy zakończę karierę. A po drugie, gdy już to się stanie, chciałbym odpocząć, zobaczyć to wszystko z boku. Na nowo się zakochać w piłce, tak jak w młodzieńczych latach. Albo jednak zmienię zdanie, nie skończę kariery i wrócę do Wisły po raz czwarty! A tak na serio, gdy ten kontrakt się skończy będę miał 37 lat. To dobry wiek, by zawiesić buty na kołku. Ze mną nie jest to jednak takie proste. Porozmawiamy w kwietniu i wtedy powiem co i jak.

Ekstraklasa: Wisła Kraków – Śląsk Wrocław [MECZ]
fot. PAP/Piotr Polak
Ekstraklasa: Wisła Kraków – Śląsk Wrocław [MECZ]

– Jesteś zmęczony piłką?
– Nadal kocham to co robię, ale chyba brakuje już w tym trochę pasji. Nie wiem, jak to do końca ująć – chodzi raczej o zmęczenie organizmu, a nie o głowę. Robię co mam robić i cieszę się, że mogę trenować, przebywać w szatni z kolegami z zespołu. Cieszę się każdym meczem, bo wiem, że każdy może być tym ostatnim.

– Gola strzelisz i czar wróci.
– Od razu! To jest sól piłki! W chwili, gdy strzelasz gola twój wiek nie ma najmniejszego znaczenia. Taka sama radość, bez względu na to czy masz 18 czy 35 lat.

– Przejdźmy do Wisły. Nie boisz się, że drużyna jest zbyt wiekowa? Najważniejsi piłkarze są już u schyłku kariery.
– Dlatego strategia klubu polega na tym, by tych zawodników zatrzymać, dając sobie w ten sposób czas, by znaleźć następców. Inaczej sobie tego nie wyobrażam. Trzeba znaleźć następców, którzy będą odgrywać tak samo ważne role.

– Rafał Boguski gra coraz bliżej waszej bramki i ciągle daje radę.
– Gdzieś wyczytałem, że to biały Claude Makelele. Dzięki doświadczeniu, przygotowaniu fizycznemu i umiejętnościom Rafał poradzi sobie na wielu pozycjach. Nie była to dla mnie niespodzianka, że ze Śląskiem zagrał dobre spotkanie.

– Nie mierzi cię, że Wisła już od lat jest tylko ligowym średniakiem?
– Pewnie, że drażni, wkurza. Jestem zły na to. Jako klub jesteśmy w trudnej sytuacji i każdy musi zrobić wszystko, by lata świetności wróciły. Pamiętam czasy, gdy w okolicy dwudziestej kolejki mieliśmy już praktycznie mistrzostwo w kieszeni. Nie ukrywam, że tęsknię za tamtymi latami.

– Od dłuższego czasu zmagacie się z licznymi kontuzjami.
– Dlatego też bardzo dobrym ruchem było zatrudnienie Leszka Dyji. Wielokrotnie jeździłem do niego, gdy wracałem do zdrowia po kontuzjach. Wyglądałem fatalnie, a on szybko stawiał mnie na nogi i wracałem do odpowiedniej formy. Na efekty jego pracy w Wiśle trzeba trochę poczekać. Potrzebuje czasu, by wdrożyć swoje pomysły, a i piłkarze muszą je zaakceptować. To są nieco inne ćwiczenia niż to, co robiliśmy w klubie do tej pory.

– W pierwszej kolejce przegraliście ze Śląskiem, ale z powodu długiej liczby kontuzji nie zobaczyliśmy prawdziwej Wisły.
– Brakowało bardzo ważnych ludzi, linia pomocy zagrała w eksperymentalnym składzie. Nie ma Kuby, Bashy, Vukana, Burego... To był mocno zamazany obraz. Mam nadzieję, że wkrótce zobaczymy w naszej grze więcej jakości.

– A dodatkowo gracie w nowym ustawieniu.
– Trener Stolarczyk preferuje ofensywny styl gry, a to bardzo fajne ustawienie do takiej piłki. Potrzebujemy jeszcze czasu, by to dobrze zafunkcjonowało, ale jestem jak najbardziej za. Nawet jeśli to nie będzie nasze główne ustawienie to fajnie mieć taką opcję, by zaskoczyć rywala w trakcie meczu.

– Polscy piłkarze wracający z silniejszych lig mówią czasem, że nie rozumieli tamtejszej piłki. Masz podobne wnioski ze swojej przygody z zagranicznym futbolem?
– Nie. Ja z tym nie miałem problemu. Na początku w Hiszpanii grałem dość regularnie. Zrozumiałem za to, jak ważną rolę odgrywa język. W szatni Recreativo siedziałem praktycznie z samymi Hiszpanami, było jeszcze bodajże dwóch Urugwajczyków. Musiałem szybko złapać choćby podstawy języka.

Dobre czasy Wisły - mecz z Tottenhamem w Pucharze UEFA (fot. Getty Images)
Dobre czasy Wisły - mecz z Tottenhamem w Pucharze UEFA (fot. Getty Images)

– A skąd regularne łomoty w europejskich pucharach?
– Uważam, że mamy problem z atakiem pozycyjnym. Potwierdziła to choćby pierwsza kolejka Ekstraklasy, bo przecież nie wygrał żaden gospodarz. Kładłbym nacisk na ten element gry. Brakuje nam kreatywności.

– Syn Aleksander będzie kreatywnym piłkarzem?
– Nie wiem, czy będzie piłkarzem. Jest za mały, by o tym mówić. Niech na razie nauczy się mówić dobrze, potem pójdziemy krok dalej.

– U Arka Głowackiego w akademii szkolą kreatywnych zawodników?
– Byłem u niego w akademii. Treningów nie oglądałem, ale znając podejście Arka do piłki to myślę, że tak.

– Arek zrezygnował z roli dyrektora sportowego. To była dla ciebie przestroga, że rola działacza nie jest taka prosta?
– W wywiadzie powiedział, że wszystko brał za bardzo emocjonalnie. W roli dyrektora sportowego musisz mieć dystans, a on nie potrafił go złapać. Jest bardzo mocno związany z tymi ludźmi i z tym klubem.

– Jak się z nim negocjowało kontrakt?
– Gdy rozmawialiśmy Arek nie pełnił już roli dyrektora sportowego. Rozmawiałem z prezesem Piotrkiem Obidzińskim. Potem do akcji wkroczył mój agent, by wszystko sfinalizować.

– Dzięki przepisowi o młodzieżowcu w Ekstraklasie zaroiło się od nowych twarzy. Ktoś wpadł ci w oko? W meczu z wami nieźle wypadł Przemysław Płacheta.
– Niezły chłopak, naprawdę. Ma szybkość i umiejętność gry jeden na jeden. To też element, którego nam brakuje. W dzisiejszych czasach, gdy gra toczy się na bardzo małej przestrzeni, wygranie pojedynku jeden na jeden to wielki bonus. Musimy nad tym pracować.

– Fajny ten przepis czy miejsce za darmo?
– Z mojego punktu widzenia to jednak trochę miejsce za darmo. Jak ja miałem 18 lat to nikt nie klepał mnie po plecach. Brakło miejsca to poszedłem na wypożyczenie. Sam musiałem wszystko wywalczyć. Moim zdaniem ten przepis ogranicza też trochę trenerów. Jeśli masz takiego bramkarza jak Radosław Majecki to sprawa młodzieżowca jest załatwiona, ale nie wszystkie kluby mają taki komfort.

– Oglądając pierwszą kolejkę widziałeś młodzieżowca, który gra tylko dlatego, że jest ten przepis?
– Ja mam dzieci, nie oglądam kolejki od deski do deski. OK, analizujemy najbliższego przeciwnika i tyle. Gram w tej lidze parę dobrych lat, więc znam większość zawodników.

– Nie jesteś psychofanem Ekstraklasy?
– Kiedyś byłem. Teraz to ograniczyłem.

– Oprószyło nas siwymi włosami. Mam nadzieję, że nikt ci tego nie wypomina na stadionach Ekstraklasy?
– A jednak. Na jednym czy dwóch stadionach przypomniano mi, że jestem siwy. Nie chcę przeklinać, więc nie mogę tego zacytować. Zapewniam jednak, że dam sobie radę i nie mam zamiaru farbować włosów.

Rafał Boguski: remis byłby sprawiedliwym wynikiem...
fot. TVP
Rafał Boguski: remis byłby sprawiedliwym wynikiem...

Zobacz też
Grał z Ibrahomoviciem i Mbappe. Teraz zagra w Motorze
Jean-Kevin Augustin wzmocnił kadrę Motoru Lublin (fot. Getty Images)

Grał z Ibrahomoviciem i Mbappe. Teraz zagra w Motorze

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
PZPN odpowiada kibicom Jagi! Mamy komentarz Kuleszy [NASZ NEWS]
Mecz Superpucharu Polski odbędzie się bez kibiców Jagiellonii (Fot. Getty Images)
tylko u nas

PZPN odpowiada kibicom Jagi! Mamy komentarz Kuleszy [NASZ NEWS]

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Szpakowski: czas eksperymentów się skończył
Dariusz Szpakowski (fot. TVP Sport)

Szpakowski: czas eksperymentów się skończył

| Piłka nożna / Reprezentacja 
Kibice Jagi zbojkotują Superpuchar. Oskarżają PZPN o zastraszanie klubu
Jagiellonia Białystok zagra z Wisłą Kraków, ale bez swoich kibiców (Fot. Getty Images)
tylko u nas

Kibice Jagi zbojkotują Superpuchar. Oskarżają PZPN o zastraszanie klubu

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Reprezentacja Polski rozpoczyna eliminacje MŚ! "Skończył się już czas na testy" [WIDEO]
Reprezentacja Polski rozpoczyna eliminacje MŚ! "Skończył się już czas na testy" [WIDEO]

Reprezentacja Polski rozpoczyna eliminacje MŚ! "Skończył się już czas na testy" [WIDEO]

| Piłka nożna / Reprezentacja 
wyniki
terminarz
tabela
Wyniki
16 marca 2025
15 marca 2025
14 marca 2025
Piłka nożna
Terminarz
28 marca 2025
29 marca 2025
30 marca 2025
31 marca 2025
Tabela
PKO BP Ekstraklasa
 
Drużyna
M
+/-
Pkt
3
25
26
50
4
25
13
43
5
25
13
40
6
25
7
40
7
25
5
38
8
25
-9
36
9
25
2
33
10
25
0
33
11
25
-7
33
12
25
-5
31
13
25
-11
30
15
25
-12
23
16
25
-17
23
17
25
-18
21
18
25
-14
18
Rozwiń
Najnowsze
Ruszył wyścig Dookoła Katalonii. Brennan pierwszym liderem
nowe
Ruszył wyścig Dookoła Katalonii. Brennan pierwszym liderem
| Kolarstwo / Kolarstwo szosowe 
Matthew Brennan (fot. Getty Images)
Sensacja w polskiej grupie. Faworyci stracili przewagę
Piłkarze reprezentacji Finlandii pokonali Litwinów (fot.
Sensacja w polskiej grupie. Faworyci stracili przewagę
| Piłka nożna 
Borek mocno o absencji "Lewego": ja tego nie rozumiem! [WIDEO]
Mateusz Borek (fot. TVP SPORT)
Borek mocno o absencji "Lewego": ja tego nie rozumiem! [WIDEO]
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Sekrety życia na Malcie. TO mówi piłkarz z Ekstraklasy [WIDEO]
Marcel Zapytowski
Sekrety życia na Malcie. TO mówi piłkarz z Ekstraklasy [WIDEO]
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Lewandowski poza składem na mecz z Maltą!
Reprezentacja Polski (fot. Getty Images)
Lewandowski poza składem na mecz z Maltą!
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Magazyn Betclic 2 Ligi 24.03.
Magazyn Betclic 2 Ligi
Magazyn Betclic 2 Ligi 24.03.
| Magazyn Betclic 2 Ligi 
Oglądaj program Futbolówka przed meczem z Maltą!
Futbolówka przed meczem z Maltą (z PGE Narodowego): transmisja na żywo online (24.03.2025)
trwa
Oglądaj program Futbolówka przed meczem z Maltą!
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Do góry