{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Lech Poznań w wersji 4.0. "Widać ogromny potencjał"
Maciej Łuczak /
Lech Poznań w świetnym stylu przywitał się z kibicami przy Bułgarskiej. Po efektownej grze wygrał z Wisłą Płock 4:0 (1:0). Dariusz Żuraw, trener Kolejorza, ostro reagował przy linii podczas meczu co uchwyciła nasza kamera.
"Drugi raz odejdę po cichu". Brożek gotów na ostatni(?) sezon
Fanów Lecha zachwyciła forma całej drużyny, ale na specjalnie wyróżnienie na pewno zasługuje Darko Jevtić. Jeszcze kilka tygodni temu jego wybór na kapitana zespołu został przyjęty więcej niż sceptycznie. Jednak wyraźnie widać, że nowa rola mu służy.
W spotkaniu z Wisłą Płock nie tylko strzelił gola z rzutu karnego, ale przede wszystkim imponował efektownymi, a przede wszystkim efektywnymi zagraniami. Asysta przy golu na 2:0 była zwieńczeniem jego świetnego występu. Szwajcar czuje się odpowiedzialny za drużynę, podpowiada, dyryguje kolegami, a także, co nie zawsze było u niego normą, angażuje się w działania defensywne.
Trzech muszkieterów
W pomocy Lecha Poznań zadania podzielone są bardzo konkretnie. Jevtić odpowiada głównie za kreowanie gry, Pedro Tiba reguluje tempo akcji, potrafi dokładnie rozrzucić piłkę i prostopadle podać, a Karlo Muhar przede wszystkim uniemożliwia rywalom konstruowanie ofensywnych akcji. Warto się zresztą na chwilę przy Chorwacie zatrzymać.
Jeśli chodzi o ostrość gry, to Muhara można porównać do Abdula Aziza Tetteha. Jak na razie przełożyło się to co prawda na jedną żółtą kartkę, ale Chorwat cały czas gra na pograniczu faulu. Często bardzo ostrego faulu. Widać też, że jest zawodnikiem charakternym, zadziornym. Dużo podczas gry krzyczy, mobilizuje. Takiego walczaka w środkowej strefie boiska Kolejorzowi brakowało. Postawa Muhara udzieliła się też kolegom. W piątkowy wieczór Lech nie tylko ładnie grał w piłkę, ale też ani na moment nie odstawiał nogi. – Pomimo że trochę błędów popełniliśmy, to każdego piłkarza mogę pochwalić – podsumował Żuraw.
To nie było czcze gadanie
Efektowny styl jest dotrzymaniem obietnicy, jaką złożył przed sezonem. Zapowiadał wówczas, że jego drużyna ma nie tylko wygrywać, ale też grać ładnie dla oka. Chociaż jak na polskie warunki jest to zadanie ambitne, to udowadnia, że można je zrealizować.
Sprawdza się na razie koncepcja pozyskania bramkarza, który świetnie rozgrywka piłkę. Mickey van der Hart jest w tym elemencie bardzo skuteczny. Momentami, gdy spokojnie zagrywa kilkunastometrowe podanie do partnera, można się poczuć jak w wielkim piłkarskim świecie.
To dopiero początek sezonu, więc trudno wyciągać daleko idące wnioski, ale Lech, który przez prawie cały ubiegły sezon był drużyną, która, gdy tylko coś nie szło po jej myśli, błyskawicznie się gubiła, teraz potrafi zaatakować nawet, gdy gra w dziesiątkę. I być może to właśnie kilka minut gry w osłabieniu mogą napawać kibiców Kolejorza największym optymizmem. Zespół Żurawia nie zamknął się na własnej połowie, nie chciał jedynie wyczekać do zakończenia spotkania, a z werwą i odwagą ruszył do przodu. Taką postawę, brak kunktatorstwa trybuny w Poznaniu doceniają podwójnie. – Podobała mi się reakcja zespołu w trudnym momencie – pochwalił trener Lecha.
Jakby mało było powodów do optymizmu, to znaczny udział w zwycięstwie z Wisłą Płock mieli młodzi zawodnicy. Paweł Tomczyk wywalczył rzut karny, gola strzelił Kamil Jóźwiak, dobrą zmianę dał Tymoteusz Puchacz, a Robert Gumny nie tylko nie dał pograć skrzydłowym gości, ale też przeprowadził kilka efektownych rajdów. – W Lechu widać ogromny potencjał. Jako kibic Kolejorza muszę powiedzieć, że zmiany są widoczne. Jestem pod wrażeniem gry Lecha – przyznał po meczu Patryk Kniat, niegdyś trener młodzieży w Kolejorzu, a obecnie asystent Leszka Ojrzyńskiego.
Po raz pierwszy od miesięcy zawodnicy Lecha z przyjemnością będą mogli poczytać gazety, przejrzeć internetowe portale. Ważne jednak żeby odlecieli. Ale dopiero po zakończeniu sezonu. Na Żurawiu do Europy.