16 straconych goli w pięciu meczach sezonu przygotowawczego – taki bilans nie przynosi chluby Realowi Madryt. Królewscy, pomimo dziurawej obrony, pokonali w środę Fenerbahce 5:3 w starciu o trzecie miejsce turnieju Audi Cup w Monachium. W głównej mierze dzięki Karimowi Benzemie, który strzelił trzy gole.
Oba kluby poniosły porażki we wtorkowych półfinałach. Królewscy przegrali 0:1 z Tottenhamem po golu Harry'ego Kane'a, który padł po fatalnym błędzie Marcelo. Z kolei Turcy zostali rozbici aż 1:6 przez Bayern.
Środowy mecz rozpoczął się świetnie dla Fenerbahce. Zespół ze Stambułu na prowadzenie wyprowadził Garry Rodrigues, który w sytuacji sam na sam pokonał Keylora Navasa. Chwilę później Turcy mogli zdobyć jeszcze dwie bramki – najpierw Kostarykanin obronił strzał z bliska Vedata Muriqiego, a potem odbił piłkę po uderzeniu z dystansu Ozana Tufana.
Nieskuteczność zemściła się na Fenerbahce, bo w 14. minucie było 1:1 po spokojnym, technicznym strzale Karima Benzemy. Francuz trafił także w 27. minucie głową po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Toniego Kroosa. Do przerwy było jednak 2:2 – kompletnie niepilnowany na lewym skrzydle był Nabil Dirar. Po uderzeniu piłka odbiła się rykoszetem i nie dała szans Navasowi na skuteczną interwencję.
W przerwie boisko opuścili między innymi wspomniany Navas oraz niewidoczny Eden Hazard. W ich miejsce pojawili się Andrij Łunin i Lucas Vazquez. Hiszpan zapisał się pozytywnie już w 57. minucie, gdy dośrodkował "na nos" Benzemy, a Francuz skompletował hat-trick.
Nie oznaczało to końca emocji. Kolejną próbę z daleka podjął Tufan i tym razem mu się powiodło. Po strzale z blisko 30 metrów piłka wpadła w okienko bramki po rękach Łunina.
W 62. minucie było 4:3 po dobitce Nacho Fernandeza, który był czujny po strzale Mariano Diaza i obronie Altaya Bayindira. Pochodzący z Dominikany napastnik dopiął swego w 80. minucie. Wówczas to on dobił uderzenie Vazqueza.