Liczenie tysięcy, dziesiątek, setek tysięcy złotych. Proszenie o pieniądze tu, proszenie tam. Skołowani pracownicy, skołowani piłkarze. Kibice życzący upadku. Herb klubu w cypryjskiej spółce. Wiceprezes klubu wrzucający w środku nocy do internetu wymyśloną przez siebie piosenkę. Ruch Chorzów umiera w oparach absurdu. I, o ironio, może paść rok przed stuleciem.