Były mistrz świata Dariusz Michalczewski ma zostać dyrektorem sportowym odradzającej się niemieckiej grupy boksu zawodowego Universum. Firma z siedzibą w Hamburgu wznawia działalność i po latach przerwy wiąże się umową z państwową telewizją niemiecką ZDF. Polak, jako jedna z największych gwiazd w historii tej stajni, ma być jedną z głównych twarzy starego-nowego projektu. – To jest bardzo zachęcająca opcja współpracy, jakby uszyta dla mnie. Ja wraz z Klausem Peterem Kohlem stworzyłem potęgę Universum – powiedział "Tygrys" w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Telewizja ZDF, po dziewięciu latach przerwy, postanowiła ponownie zaangażować się w popularyzację boksu zawodowego. Ten czas w dużej części można uznać za stracony, a ostatnie lata to widoczny kryzys po stronie naszych zachodnich sąsiadów. Michalczewski twierdzi, że bez potężnego partnera medialnego nie sposób dzisiaj osiągnąć sukces. Pierwszą transmisję nowej odsłony zaplanowano na 9 listopada w Hamburgu.
– Zapaść w niemieckim boksie brała się z braku telewizji. ZDF może zrobić fajną robotę. W biznes najlepiej wejść, gdy jest kryzys w danym interesie. Myślę, że Ismail Oezen-Otto (główna postać biznesowa nowego Universum) wszedł w odpowiednim czasie z tym pomysłem, mając wsparcie właściwych ludzie. Przypomina mi to nieco start interesu Klausa Petera Kohla, z którym działałem w czasie kariery. To jest bardzo zachęcająca opcja współpracy, jakby uszyta dla mnie. Musimy uzgodnić jeszcze kilka szczegółów, no i muszę dostać zgodę małżonki na częstsze wyjazdy do Niemiec – opowiada.
Michalczewski doskonale zna to środowisko, bowiem przez długie lata był motorem napędowym Universum. To pod szyldem tej grupy sięgał po mistrzowskie tytuły w dwóch kategoriach wagowych, a w kolejnych latach pojawiały się obok niego następne gwiazdy , włącznie z Władimirem i Witalijem Kliczką. "Tygrys" miał być jednak postacią centralną.
– Tak naprawdę to ja wraz z Klausem Peterem Kohlem stworzyłem potęgę Universum. Byłem pierwszym mistrzem świata obok Markusa Botta. Duże kontrakty reklamowe były zawierane przy moim współudziale. Te umowy nie były podpisywane z myślą o Juanie Carlosie Gomezie, Arturze Grigoranie czy braciach Kliczko, a były parafowane pode mnie. Byłem główną osobą tej grupy – opowiada były zawodnik, który karierę zakończył w 2005 roku.
Gdańszczanin nie zniechęcił się niepowodzeniem Izu Ugonoha, którego interesy reprezentował. Podczas lipcowej gali Knockout Boxing Night #7 w Rzeszowie przegrał on przez techniczny nokaut w 4. rundzie z Łukaszem Różańskim.
– Nie siedzę w sercach tych chłopaków, tak jak nie siedziałem w głębi Izu, na którego bardzo liczyłem. Myślałem, że ma serce i charakter. Teraz już wiem, że nie można w ciemno polegać na zawodnikach, dopóki nie poznasz lepiej jego wnętrza. Przecież na początku mojej drogi też nie wiedzieli, co u mnie siedzi w środku. Najważniejsze, by być łobuzem być w ringu. To jest bardzo skomplikowany proces, do którego potrzebne są pieniądze, ale grupa nowych inwestorów ma kasę. Stoi za tym mocny Oezen–Otto. Ci ludzie naprawdę wiedzą czego chcą – dopowiada.
W Niemczech, podobnie jak w Polsce, nie ma obecnie żadnego panującego mistrza świata. By to zmienić, trzeba ruszyć fundament, czyli sport amatorski. To podstawa procesu naprawczego.
– Będę dążył przede wszystkim do tego, by wrócić do amatorskiego sportu. Tym chłopcom trzeba pomóc, by znowu stworzyć olimpijskie pięściarstwo. Czy to w Niemczech, Polsce czy na Węgrzech. To jest wielki problem, bo chłopaki powinni mieć odpowiednie warunki do rozwoju na tym etapie kariery. My kiedyś tego nie mieliśmy, nas łapano dopiero, gdy zdobywaliśmy medale mistrzostw Europy, świata i igrzysk olimpijskich. Dopiero potem przechodziliśmy na zawodowstwo i do tego trzeba wrócić. Proszę pamiętać: nie ma zawodowstwa bez amatorstwa. Fundament musi pochodzić z "amatorszczyzny".
Zapytany o rolę w projekcie "Universum 2019" Michalczewski odżegnuje się od spraw pozasportowych. Ring i jego okolice miałyby być dla niego nowym biurem.
– Marketing mnie gó*** obchodzi, od tego będą inni ludzie. Dla mnie liczy się sport. Pięściarze mają być sobą, mają być pokorni, a to musi iść w parze z sukcesami sportowymi. Ja miałbym im przekazywać, jak się należy zachowywać w sporcie. Wiem to najlepiej ze wszystkich z tego otoczenia, bo znam całość od podszewki. O boksie wiem wszystko. Popatrzmy na polski rynek – niektórzy zawodnicy błyszczą na konferencjach prasowych i na ważeniu, a w boksie nic nie pokazują – zakończył.