18 sie 2019 | Lekkoatletyka

LOTTO Memoriał Kamili Skolimowskiej na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Robert Skolimowski: nie mamy zamiaru się wstydzić

Mamy już dziesięć lat. Co dwanaście miesięcy podwyższamy poprzeczkę. Chcemy się udoskonalać – zapewnia Robert Skolimowski przed LOTTO Memoriał Kamili Skolimowskiej (14 września na Stadionie Śląskim w Chorzowie). Dla większości polskich lekkoatletów będzie to ostatni test przed mistrzostwami świata w Dausze (od 28 września w TVP).

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Mistrzostwa świata w Dausze bez worka medali? "Zimny prysznic dla niedzielnych kibiców"

Kibice od dekady mogą podziwiać w akcji najlepszych lekkoatletów podczas LOTTO Memoriał Kamili Skolimowskiej. W 2019 roku będzie podobnie. Już teraz wiadomo, że start potwierdziło kilkunastu medalistów z międzynarodowych imprez.

– Przed nami duże zadanie logistyczne. Mamy osoby zajmujące się mediami, oprawą, wysyłaniem zaproszeń do VIP-ów i sportowców, można tak wymieniać i wymieniać. Nie trzeba się przejmować, że zabraknie gwiazd. Zawody to sama końcówka sezonu. Ostatnia rywalizacja przed mistrzostwami świata. Polacy będą mieli idealny test. Potem polecą na ostatnie zagraniczne zgrupowanie i stamtąd do Dauszy – zauważył Skolimowski.

Udział potwierdzili mistrzowie świata: nowozelandzki kulomiot Tom Walsh, który będzie rywalizował z polskimi czempionami Michałem Haratykiem i Konradem Bukowieckim, oraz skoczkini wzwyż Maria Lasitskene, która powalczy o zwycięstwo z będącą w coraz lepszej formie Kamilą Lićwinko. Kolejne gwiazdy to giganci rzutu dyskiem: dwukrotny wicemistrz olimpijski Piotr Małachowski, powalczy z aktualnym mistrzem świata i Europy Litwinem Andriusem Gudziusem oraz mistrzem olimpijskim z Rio de Janeiro Niemcem Christophem Hartingiem.

– W poprzednich latach było tak: wszyscy przyjeżdżali po mistrzostwach świata, mistrzostwach Europy, igrzyskach olimpijskich, teraz będą oczekiwać na najważniejsze starty. Kibice pożegnają naszych kadrowiczów. Mam nadzieję, że polecą do Kataru, by walczyć o wiele medali – dodał organizator.

Haratyk ze zwycięstwem. "Myślę, co tu zmienić"

Haratyk ze zwycięstwem. "Myślę, co tu zmienić"

Niemniej ciekawie będzie na bieżni, na której zaprezentują się m.in. Adam Kszczot i Marcin Lewandowski. Aktualni mistrzowie Europy w biegach na 800m i 1500m wystartują na Stadionie Śląskim na nietypowym dystansie 1000 metrów. Celem będzie m.in. rekord Polski – ten od trzech lat wynosi 2:14,30 i należy do Lewandowskiego.

– Jeśli ktoś nie będzie chciał startować na swoim dystansie może rywalizować na krótszym. Umożliwimy to, by przeciwnicy nie wiedzieli do końca w jakiej formie znajdują się biało-czerwoni. Rywalizacja najlepszych z najlepszymi czyni cuda. Może będzie jakiś rekord – stwierdził ojciec zmarłej Kamili Skolimowskiej.

Polskim sprinterom szyki będzie chciał pokrzyżować Amerykanin Clayton Murphy, medalista olimpijski z Rio de Janeiro. Szybkością po raz kolejny będzie chciał zaimponować Jamajczyk, rekordzista w liczbie biegów na 100 metrów poniżej dziesięciu sekund Asafa Powell. Poza tym kibice obejrzą: Justynę Święty-Ersetic, Karolinę Kołeczek, Ewę Swobodę czy Sofię Ennaoui.

W Chorzowie pojawią się także najlepsi specjaliści w rzucie młotem: Joanna Fiodorow, Wojciech Nowicki i Paweł Fajdek. – To konkurencja Kamili. Chcielibyśmy, żeby to wyszło jak najlepiej. Nie mamy zamiaru się wstydzić za ten konkurs. Nasi zawodnicy dążą do tego, by pokazać moc, jak w poprzednich latach. Szybko minął ten czas. "Mamy" już dziesięć lat. Co dwanaście miesięcy podwyższamy poprzeczkę. Chcemy się udoskonalać. Słuchamy ludzi. Dostosowujemy się do propozycji i uwag. W tym roku będzie więcej niepełnosprawnych sportowców. Główny cel? Pięćdziesiąt tysięcy osób na trybunach podczas zawodów w lekkiej atletyce – zauważył.

Na trybunach zabraknie najprawdopodobniej Anity Włodarczyk, która już przed rokiem zrezygnowała ze startów. Wtedy Skolimowski w rozmowie z TVPSPORT.PL mówił: "Kolejny raz Anita postępuje w podobny sposób. Fundacja nie jest niczemu winna. Nikt nie nastąpił komuś na odcisk, by pojawiały się problemy. Włodarczyk się pogniewała. Nie znam dokładnego powodu. Jeśli zawodnicy się nie lubią, powinni rozstrzygać te kwestie między sobą i nie wciągać w to innych osób. Nie chcemy być kozłem ofiarnym".

Perfekcyjne przygotowanie obiektu może pomóc w przyznaniu Polsce organizacji ME w 2024 roku. – Do tej pory stadion się sprawdzał. Nie było zastrzeżeń. Mam nadzieję, że to, co my zrobimy doda mu skrzydeł. Ludzie będą wiedzieli, że można tam zrobić zawody wielkiej rangi. Może to przełoży się na kolejne znaczące imprezy – zakończył Skolimowski.