| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Po nieporozumieniach z Koroną Kielce rozstał się ze swoim agentem i teraz sam pilnuje spraw. Idzie mu nieźle, bo niedawno trafił do zespołu mistrza Polski. – Podoba mi się klimat panujący w zespole Piasta – mówi Bartosz Rymaniak w rozmowie z TVPSPORT.PL. W sobotę gliwiczanie zmierzą się z Lechią Gdańsk. Transmisja spotkania od 17:00 w TVP SPORT, TVPSPORT.pl i w aplikacji mobilnej.
Mateusz Miga, TVPSPORT.PL: – Z Korony odszedłeś po długich negocjacjach. Jak to wyglądało?
Bartosz Rymaniak: – Rozmowy na temat nowego kontraktu rozpoczęły się już pod koniec zeszłego roku. Wtedy jeszcze bez szczegółów, ale Korona wyraziła chęć przedłużenia współpracy, a ja powiedziałem, że w Polsce ma u mnie pierwszeństwo. Nie ukrywałem też jednak, że chciałem spróbować sił zagranicą. Zdawałem sobie sprawę, że mam już 30 lat i wiedziałem, że kluby nie będą się o mnie zabijać, ale liczyłem, że znalezienie zagranicznego zespołu nie będzie dla mojego agenta aż tak trudne. Nie pojawiła się żadna oferta, więc w marcu ponownie siedliśmy do rozmów z Koroną. Przedstawiłem swoją ofertę, oni swoją. Razem z menedżerem stwierdziliśmy, że to nie to, czego oczekiwaliśmy. Wiedziałem, że zasługuję na lepszą propozycję, wciąż też czekaliśmy jeszcze na opcję z zagranicy.
– W końcu Korona opublikowała oświadczenie w którym napisano, że odchodzisz, bo nie dotrzymałeś terminu na odpowiedź.
– Ja o tym terminie w ogóle nie wiedziałem. Już po tej dacie rozmawiałem z prezesem, bo jako kapitan dyskutowałem z nim na różne tematy, choćby o kształcie zespołu na nowy sezon, a on w tych rozmowach ani raz nie powiedział mi, że mój termin już minął. Przecież mógł wcześniej powiedzieć, że się zbliża. W końcu pojechałem na urlop i wtedy pojawiło się to oświadczenie. Prezes później mówił, że na ten termin umówił się z moim menedżerem. Trochę niefajnie. Być może w klubie nie chcieli jednak bym został, czasem kończy się pewien etap i trzeba nowej krwi w zespole, ale wolałbym się o tym dowiedzieć wprost. Uważam, że zasłużyłem na lepsze odejście, bardziej uzasadnione, ustalone w porozumieniu ze mną. A tak to na koniec zostałem przedstawiony ze złej strony. Kibice mogli odebrać to tak, że to ja nie dotrzymałem terminu, a wcale tak nie było.
– Tym dziwniejsze, że w Koronie spędziłeś trzy świetne sezony. Chyba najlepsze w karierze, choć w Zagłębiu też miałeś dobre momenty.
– Wydaje mi się jednak, że lepiej grałem w Koronie. Te trzy lata były przełomowe w mojej karierze, zdecydowanie najlepsze. W Zagłębiu miałem jeden udany sezon, gdy Waldemar Fornalik powołał mnie do reprezentacji Polski. W Koronie czułem się bardzo dobrze, ale czasem zapadają decyzje inne niż się wszyscy spodziewają. Wszyscy pewnie myśleli, że zostanę w Koronie już do końca kariery, a jednak stało się inaczej. W Koronie dochodzi do wielu zmian, ale nie mam żalu do klubu, bo bardzo dużo mu zawdzięczam. Cały czas trzymam za nich kciuki pomimo sposobu w jaki się rozstaliśmy.
– Zmieniłeś agenta po tym zamieszaniu? Rozstałeś się z Jarosławem Solarzem?
– Teraz nie mam menedżera, w Gliwicach sam negocjowałem kontrakt. Wcześniej porozmawiałem z moim agentem i wspólnie ustaliliśmy, że miał dość czasu, by coś znaleźć, ale nie zdołał spełnić moich oczekiwań. Rozstaliśmy się w normalnych okolicznościach i wydaje mi się, że w tym momencie nie potrzebuję agenta. Jeśli w przyszłości zgłosi się do mnie jeszcze jakiś klub, to będziemy rozmawiać bez pośredników.
– Jak przebiegały negocjacje z Piastem? Jesteś twardym negocjatorem?
– Jestem już tak długo w piłce, że wiem, jak to wygląda. Nie było łatwo, ale jestem osobą, która zawsze dąży do kompromisu. Rozmowy były długie, jednak skończyły się pozytywnie.
– Myślisz o tym, by zostać agentem piłkarskim po zakończeniu kariery?
– Tak, chodziło mi to po głowie. Na razie jednak gram w piłkę i skupiam się na tym, co jest teraz.
– Chcieli cię jeszcze w Śląsku Wrocław i Wiśle Płock, a czy były jakiekolwiek rozmowy z zagranicznymi klubami?
– Były jeszcze inne oferty z Polski, ale Śląsk i Wisła były najkonkretniejsze. Z zagranicy pojawiały się pewne zapytania. Jeden czy dwa tematy były nieco poważniejsze, ale tam co chwilę się zmieniało. Jednego dnia dostawałem telefon, że powinno się udać, drugiego dnia było już po temacie, bo wybrali kogoś innego. W piłce wszystko jest możliwe. Z dnia na dzień możesz dostać ofertę z klubu o którym nigdy nie myślałeś i pakujesz walizkę.
– Waldemar Fornalik chciał cię w kadrze, a ma teraz w klubie. Dopiął swego.
– Tak się złożyło, że miałem okazję pracować z trenerem Fornalikiem na zgrupowaniu w Turcji, gdzie rozegraliśmy mecz towarzyski. Teraz pracujemy wspólnie od ponad miesiąca i bardzo się cieszę, że trafiłem do Piasta, bo to klub, który cały czas się rozwija. Nowi zawodnicy szybko się tu odbudowują, a inni tego nie potrzebują, bo trafiają tu w dobrej formie. Odpowiada mi panujący tu klimat.
– Gino Lettieri to dla wielu człowiek zagadka. Jako trener udowodnił już swoją wartość, ale trudno rozgryźć, jakim jest człowiekiem.
– Pod kątem szkoleniowych jest to jeden z lepszych trenerów z jakimi współpracowałem. Wiedzę ma ogromną, ale różnie bywa ze sposobami jej przekazywania. Trener Lettieri to człowiek o różnych korzeniach i jest bardzo wybuchowy, emocjonalny, ale widać, żę bardzo mu zależy. Ja miałem z nim bardzo dobre relacje. Wiadomo, że nie każdy będzie lubił trenera, szczególnie ci, którzy nie grają, ale mi z nim pracowało się bardzo dobrze, a wyniki były potwierdzeniem tego, że wskazywał nam fajną drogę. W każdej drużynie zdarzają się kryzysy, bo to jest wliczone w życie sportowca, ale ja o żadnym trenerze nie powiedziałem złego słowa i tu nie zrobię wyjątku.
– Nie dziwiło cię, że w Koronie tak niechętnie stawiają na młodzież? Teraz gra Paweł Sokół, bo musi. A moim zdaniem klub pokroju Korony powinien dawać więcej szans młodzieży. Tym bardziej, że w tym roku to kielczanie wygrali Centralną Ligę Juniorów.
– Poruszałem ten temat w rozmowach z prezesem. Też uważam, że do Ekstraklasy powinno się wprowadzać więcej młodzieży. W innych klubach już w poprzednim sezonie pojawiło się sporo takich nazwisk, w Koronie nie. W Kielcach wynikało to z tego, że trener był pod dużą presją. Niemieccy właściciele chcieli jak najszybciej osiągnąć cel, jakim była pierwsza ósemka i trener wolał nie ryzykować stawiając na młodzieżowców. Powinno być inaczej, ale takie decyzje podejmował trener wspólnie z władzami klubu. W Koronie było paru fajnych chłopaków, którzy mogli dostać szansę, jednak trener był zwolennikiem doświadczenia i solidności.
– Do Cracovii trafiłeś po spadku z Zagłębiem z Ekstraklasy. W Krakowie też ci zbyt dobrze nie poszło. Korona to faktycznie był punkt zwrotny.
– Myślałem, że w Cracovii zagoszczę na dłużej. W pierwszym sezonie grałem praktycznie wszystko, ale to nie był udany okres dla całego zespołu. W drugim sezonie było już pod tym względem lepiej, ale znowu ja nie grałem. Przyszedł trener Jacek Zieliński, musiał coś pozmieniać i padło na mnie. Pogodziłem się z tym, trenowałem, nie obrażałem się i złego słowa na trenera Zielińskiego nie powiem. Takie jest życie. Gdy pojawiła się oferta z Korony wspólnie uznaliśmy, że powinniśmy z niej skorzystać, bo nie ma sensu, bym dalej siedział na ławce. Wyszło mi to tylko na dobre.
– Faktycznie na żadnego trenera nie powiedziałeś złego słowa? Tak szybko potrafisz zrozumieć decyzje szkoleniowa nawet jeśli to ty padasz ich ofiarą?
– Wydaje mi się, że potrafię. Jestem w piłce już bardzo długo, by rozumieć, że trenerzy wiedzą, co robią. To niemożliwe, żebyś przez kilka miesięcy był najlepszy na treningu i nie dostałbyś szansy. W końcu się doczekasz. Trzeba jednak pamiętać o realiach klubu, o celach, bo pod tym kątem trenerzy ustalają swoją pracę. Oni też nie mają łatwo, bo często po kilku miesiącach są zwalniani. Ja pracowałem już z wieloma trenerami, pewnie uzbierałoby się ze dwudziestu i od każdego z nich czegoś się nauczyłem. Jeden był lepszym trenerem, a gorszym człowiekiem, a drugi na odwrót, a ja cieszę się, że praktycznie ze wszystkimi nadal jestem w bardzo dobrym kontakcie.
– A z trenerem Orestem Lenczykiem też nadal masz kontakt? Jeśli tak to co u niego słychać?
– Rozmawiałem z trenerem w maju, gdy graliśmy w Krakowie z Wisłą. Trener zapraszał na herbatkę, ale akurat mieliśmy odprawę i generalnie mieliśmy bardzo mało czasu. Po każdym lepszym meczu dostaję od trenera SMSa z gratulacjami. Trenerowi ciągle dopisuje zdrowie, głos ma ciągle ten sam. Oby każdy z nas w jego wieku miał takie zdrowie.
– Dość szybko wskoczyłeś do składu Piasta. Zagrałeś ze Śląskiem we Wrocławiu, a potem w wyjazdowym meczu z Rigą FC. Co wydarzyło się w Rydze zostaje w Rydze?
– Co się wydarzyło... Odpadliśmy z Ligi Europy, choć nie powinno się to zdarzyć, bo w dwumeczu nie byliśmy gorsi. Mieliśmy taki moment na początku sezonu. Nie wykorzystywaliśmy sytuacji, a na własne życzenie traciliśmy gole. To główna przyczyna tego, że odpadliśmy z Ligi Mistrzów i Ligi Europy. W lidze początkowo też nam nie szło, więc wielu myślało, że się załamiemy, ale nic takiego się nie wydarzyło. Z meczu na mecz się rozkręcamy. To jest nowy zespół, pojawiło się sporo nowych twarzy i potrzebujemy czasu, by się dotrzeć.
– Sierpień się ledwie skończył a my już jesteśmy poza Europą. Śmieszna ta nasza Ekstraklasa.
– No tak, śmieszna. Każdy mówi, że śmieszna, ale potem przychodzi na nasze śmieszne mecze. Dziennikarze robią wywiady ze śmiesznymi piłkarzami.
– Jesteśmy śmiesznymi dziennikarzami.
– Ja tego nie powiedziałem. Wszyscy uważają, że jest bardo źle, a moim zdaniem polska liga coraz bardziej się rozwija. Pod kątem medialnym jest ciekawsza od wielu innych europejskich lig. Przyjdzie moment, że i poziom piłkarski pójdzie w górę. Za pięć, sześć lat pojawi się nowe pokolenie, akurat ja skończę i poziom będzie wyższy. No ze mną to akurat żartuje. Jestem w Ekstraklasie od 11 lat i widzę, że z roku na rok dokonuje się niewielki postęp.
– Ale jeszcze 10 lat temu potrafiliśmy postawić się znacznie mocniejszym klubom.
– Wynika to z tego, że nie tylko my idziemy do przodu. Takie jest moje zdanie.
– W sobotę gracie z Lechią. Pamiętasz, gdy w październiku 2017 roku wygraliście jako Korona na stadionie Lechii 5:0? Co się wtedy wydarzyło?
– Byliśmy wtedy na fali, szliśmy wysokim pressingiem, graliśmy fajnie dla oka i skutecznie. Co mieliśmy to strzelaliśmy. Na początku tego meczu Lechia trafiła w poprzeczkę, a po 15 minutach było 3:0 dla nas. Ciesze się, że zagrałem w tym meczu i strzeliłem jedną z bramek, ale takie mecze trafiają się raz na 10 lat.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (964 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.