Renegades to jedna z tych ekip, które podczas IEM Katowice Major w dość sensacyjny sposób uzyskały status legendy. Kiedy po pierwszych dwóch dniach berlińskich zawodów podopieczni australijskiej organizacji osiągnęli bilans 0–2, nic nie zwiastowało, że uda im się powtórzyć wyczyn z początku roku.
Zwycięstwo nad DreamEaters oraz FaZe ponownie rozbudziło jednak nadzieje wśród fanów australijskiej formacji. O awansie do fazy pucharowej miał zdecydować mecz z G2 Esports, które w Berlinie prezentowało przyzwoitą formę.
Wszystko rozpoczęło się na mapie de_vertigo, gdzie na początku oglądaliśmy stosunkowo wyrównane starcie. Renegades wyszło na drugą połowę ze skromną zaliczką punktową, jednak wystarczyło to w zupełności, aby po kilku minutach ostatecznie rozprawić się z rywalem.
G2 Esports z nożem na gardle podeszło do rywalizacji na legendarnym Dust2. Historycznie najlepsza mapa Francuzów sprzyjała dobrej grze formacji, co pozwoliło na odrobienie strat. Richard “Shox” Papillon i jego koledzy zwyciężyli wynikiem 16:11, a o wszystkim zadecydować miało Inferno.
Oba zespoły doskonale zdawały sobie sprawę ze stawki tego meczu, co przełożyło się bezpośrednio na poziom starcia. Zarówno G2, jak i Renegades popełniły dużo błędów, jednak ostatecznie więcej zimnej krwi zachowali podopieczni Aleksandara "kassad" Trifunovića i to oni mogą cieszyć się z awansu do ćwierćfinału Majora.