{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
MŚ koszykarzy: Rosja bez gwiazd i lidera. Wielka szansa biało-czerwonych
Hubert Błaszczyk /
Mecz z Rosją będzie kluczowy dla losów reprezentacji Polski na mistrzostwach świata koszykarzy. Zwycięstwo sprawi, że biało-czerwoni będą praktycznie w ćwierćfinale. Sborna przyjechała do Chin bez największej gwiazdy Aleksieja Szwieda, który jest graczem światowej klasy. Bez niego piątkowi rywale tracą wiele na wartości. Transmisja w piątek od godz. 9:30 w TVP1, TVP Sport, aplikacji mobilnej i TVPSPORT.PL.
Sympatykom basketu nie trzeba przybliżać sylwetki Szwieda. 30-letni zawodnik był w zespołach, które wywalczyły brązowy medal igrzysk olimpijskich (Londyn, 2012) i EuroBasketu (Litwa, 2011). Ponadto z powodzeniem grał przez kilka lat w NBA. Zwiedził m.in. Minnesotę Timberwolves, Philadelphię 76ers, Houston Rockets i New York Knicks. W 2015 roku zdecydował się wrócić do Moskwy, gdzie jest symbolem Chimek.
Rosyjska kadra ze Szwiedem i bez niego to dwa różne zespoły. Doskonale było to widać na EuroBaskecie 2015, kiedy największa gwiazda nie wzięła udziału w turnieju. Wtedy Sborna przegrała w grupie z Polską (79:82) i zakończyła imprezę na siedemnastym miejscu.

Problemy z rozgrywającym
W składzie grupowych rywali biało-czerwonych brakuje też Timofieja Mozgowa i Dmitrija Kułagina. Absencja tego drugiego spowodowała spore osłabienie na pozycji rozgrywającego. Pierwszym playmakerem jest Michaił Kułagin, ale nie błyszczy na tym turnieju. Ma fatalną skuteczność z gry – 2/12 za dwa i 5/14 za trzy. Nieco lepiej spisuje się w kreowaniu kolegów, ale to nie ta sama półka co jego brat.
Indolencja strzelecka Kułagina w meczu z Argentyną sprawiła, że na parkiecie pojawił się Andriej Sopin. To zawodnik drugoligowego MBA Moskwa. 22-latek dał drużynie impuls. Zdobył dziewięć punktów i miał cztery asysty. Niewykluczone, że trener Siergiej Bazariewicz będzie korzystał z niego częściej. Epizodyczne role odgrywa inny z drugoligowców – Grigorij Motowiłow.
– To młodzi, niedoświadczeni chłopcy, którzy na co dzień występują na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej. Kontuzje Kułagina i Dmitrija Chwostowa sprawiły, że dostali szansę. Również Szwied mógłby zagrać kilka minut jako rozgrywający – tłumaczy nam Dmitrij Planidin, dziennikarz portalu sports.ru.
Bez gwiazd i lidera
Eksperci typowali, że to Nigeria, a nie Sborna znajdzie się w drugiej fazie turnieju. Taki scenariusz był blisko, ale Rosjanie znakomicie wrócili do gry w inauguracyjnym starciu z drużyną z Afryki. Jeszcze w czwartej kwarcie przegrywali dziewięcioma punktami. Doprowadzili jednak do emocjonującej końcówki, którą lepiej wytrzymali (82:77). Kluczem była dobra skuteczność rzutów wolnych w końcówce, które wykonywali Kułagin, Andriej Woroncewicz i Siergiej Karasiow.
W zespole Bazariewicza rzuca się w oczy brak lidera. W dotychczasowych spotkaniach z dobrej strony pokazał się Andriej Zubkow. – Nie można go traktować w takich kategoriach. To kreatywny i wszechstronny skrzydłowy, ale nie powiedziałbym, że jest bardziej wartościowy niż Woroncewicz lub Nikita Kurbanow – mówi Planidin.
– Rosja jest zupełnie innym zespołem niż ze Szwiedem. On kapitalnie sprawdzał się w końcówkach. Teraz nie mamy takiego zawodnika, który wziąłby na siebie ciężar gry w stresowych momentach. Ostatni rzut może oddać Kurbanow, Zubkow, Woroncewicz, Fridzon, a nawet Kułagin – dodał dziennikarz sports.ru.
Twarda obrona
Rywale biało-czerwonych problemy w ataku rekompensują dobrą obroną. W ostatnim meczu grupowym zatrzymali Argentyńczyków na 69 punktach, ale sami rzucili zaledwie... 61. Po meczu trener Bazariewicz narzekał na sędziów.
– Dostałem ostrzeżenie od FIBA, że zbyt dużo mówię o sędziach. Dlatego tym razem nie będę o nich wspominał, ale zostało nam odgwizdanych 28 fauli przy 18 argentyńskiego zespołu. Rywale stawali 36 razy na linii rzutów wolnych. To są fakty... – stwierdził.
Zachowanie arbitrów w meczu Rosja – Argentyna nie budziło jednak większych kontrowersji. Zespół z Europy grał bardzo twardo. Polacy muszą uważać też na podkoszowych rywali, którzy potrafią przymierzyć z dystansu. – To bardzo mobilni gracze. Dlatego też mamy świetną obronę – twierdzi Planidin.
Biało-czerwoni staną w piątek przed wielką szansą awansu do ćwierćfinału. Nawet w kraju przeciwników nie ma wielkich oczekiwań. – Większość kibiców zdaje sobie sprawę, że zespół jest osłabiony. Z drugiej strony nie ma przeciwwskazań, żeby pokonać Polskę i Wenezuelę, co da najlepszą ósemkę – kończy dziennikarz.