05 wrze 2019 | Siatkówka / Reprezentacja

Magdalena Stysiak, czyli bohaterka Polek. Z miasta Mariusza Wlazłego do półfinału ME

Magdalena Stysiak i Malwina Smarzek-Godek (fot. PAP)

Jeszcze rok temu przeciętny kibic nie słyszał o Magdalenie Stysiak. 18-letnia zawodniczka w tym sezonie zadebiutowała w dorosłej kadrze i wprowadziła ją do półfinału mistrzostw Europy. Transmisja meczu Polska – Turcja w sobotę od 18:20 w TVP 1, TVPSPORT.PL i aplikacji mobilnej.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

– Widziałam tę zawodniczkę w akcji. Wrażenia mam dobre, ale czeka ją dużo pracy. Ma ogromny talent. Myślę, że nawet większy niż ja – tak o przyjmującej polskiej kadry na początku sezonu kadrowego wypowiadała się Małgorzata Glinka-Mogentale. Wielu ekspertów porównuje Stysiak właśnie do dwukrotnej mistrzyni Europy. Za kilka dni może nawiązać do jej sukcesów, choć zapewne nawet ich nie pamięta. W 2003 i 2005 roku, kiedy "Złotka" Andrzeja Niemczyka dwukrotnie stawały na najwyższym stopniu podium europejskiego czempionatu, Stysiak miała odpowiednio... trzy i pięć lat.

Zaczynała jak Wlazły

W siatkarskiej ekstraklasie zadebiutowała w wieku niespełna szesnastu lat w barwach KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. Karierę rozpoczynała jednak w Wieluniu, czyli dokładnie w tym samym mieście, co jedna z największych gwiazd męskiej siatkówki – Mariusz Wlazły. Jej talent szybko dostrzegł Chemik Police, w ostatnich latach najlepszy zespół krajowych rozgrywek, ściągając ją do juniorskiej drużyny.

Pierwsze wielkie chwile Stysiak przeżyła w październiku 2018 roku. W meczu o Superpuchar Polski Chemik przegrał co prawda 2:3 z Budowlanymi Łódź, ale 17-letnia wtedy siatkarka została okrzyknięta odkryciem meczu. Na 58 piłek skończyła 26, dodatkowo dokładając punkt blokiem. Spotkanie zakończyła z 45-procentową skutecznością w ataku.

Wkrótce później przyszły sukcesy reprezentacyjne. Najpierw w kadrze U19, która podczas mistrzostw Europy juniorek w Albanii sięgnęła po brązowe medale. Stysiak była jedną z liderek. W półfinale z Rosjankami zdobyła aż 34 punkty, a w meczu o brąz z Turczynkami zapisała na swoim koncie 23 "oczka". Turniej zakończyła z indywidualną nagrodą dla najlepszej atakującej.

Magdalena Stysiak w bloku (fot. FIVB)

Mogła nie zagrać

W ubiegłym roku mierzącej aż 203 centymetry Stysiak nie było w kadrze. Trener Jacek Nawrocki widząc jednak skalę nieoszlifowanego jeszcze talentu powołał ją do reprezentacji na ten rok i powoli wprowadzał do składu w meczach Ligi Narodów. Z debiutantki Stysiak bardzo szybko stała się podstawową zawodniczką i asem w talii polskiego selekcjonera, zaskakując przeciwniczki mocą w ataku i zasięgiem w bloku. W trakcie sezonu mogła jednak pożegnać się z pierwszą drużyną. Miała być bowiem liderką reprezentacji U20, która wywalczyła piąte miejsce na mistrzostwach świata. Do Meksyku nie pojechała, skupiając się na przygotowaniach "seniorek" do kwalifikacji olimpijskich i mistrzostw Europy.

Dla Stysiak był to zresztą trudny sezon. Po skończeniu pełnoletności zerwała umowę z Chemikiem Police, którą wcześniej w jej imieniu podpisali rodzice. Porzuciła klub i rozpoczęła treningi w Budowlanych Łódź. Sprawa odbiła się sporym echem w świecie polskiej siatkówki. Siedemnastokrotne mistrzynie kraju nie zamierzały łatwo wypuścić jednego z największych talentów na polskim podwórku i groziły sądem, konsekwencjami finansowymi i żądał kary dwuletniego zawieszenia. Ostatecznie Stysiak sezon dokończyła w Łodzi, choć stało się tak dopiero po decyzji sądu odwoławczego PZPS.

W klubach grała głównie jako atakująca, ale w kadrze przewidziano dla niej rolę przyjmującej. Taką koncepcję miał trener Nawrocki, który postanowił mieć na skrzydłach dwie wieże – Stysiak i Smarzek. Dla 18-latki było to trudne zadanie, nie tylko ze względu na niewielkie doświadczenie na tej pozycji, ale i warunki fizyczne, które nie ułatwiają odpowiedniego "złożenia się" do odbioru. Eksperci początkowo krytykowali grę Stysiak, ale ta z meczu na mecz zyskiwała pewność siebie i stała się pierwszoplanową postacią, momentami przyćmiewając Smarzek.

Reprezentacja Polski siatkarek (fot. FIVB)

Bombardierka dała półfinał

To właśnie Stysiak okazała się największą bohaterką środowego meczu ćwierćfinałowego mistrzostw Europy. W wygranym 3:2 spotkaniu z Niemkami zdobyła aż 22 punkty, grając na najwyższym poziomie skuteczności spośród wszystkich skrzydłowych. W tie-breaku pokazała, że mimo młodego wieku ma nerwy ze stali i w decydujących momentach potrafi wznieść się na wyżyny umiejętności. Po wejściu na zagrywkę zaserwowała trzy asy, a Polki wygrały w sumie cztery kolejne akcje.

– Jestem pod ogromnym wrażeniem Magdy. Ma niespełna dziewiętnaście lat, weszła w tie-breaku na zagrywkę i posłała cztery "bomby". W ten sposób ustawiła całą grę do końca spotkania – oceniła Dorota Świeniewicz.

Po atakach Stysiak rywalki dosłownie nie miały co zbierać i mogły jedynie obserwować, jak piłka kolejny raz wpada w boisko. Młoda przyjmująca grała odważnie i w kluczowych momentach poderwała koleżanki do walki o strefę medalową mistrzostw Europy. Tak fenomenalny wynik powinien zbudować w niej pewność siebie, która z pewnością przyda się w finałowej fazie turnieju, która zostanie rozegrana w Antalyi. Tam Polki, choć nie są uznawane za faworyta, będą celowały w pierwszy od dziesięciu lat medal.

Stysiak: zapewniam, że z Turcją będzie megawidowisko!