Złote czasy argentyńskiej koszykówki mijały wraz z każdym sezonem zbliżającym Manu Ginobiliego do końca kariery. Od trzech lat Albicelestes grają bez najlepszego zawodnika w swojej historii, mimo to nadal są zespołem solidnym. Drużyna Sergio Hernandeza będzie faworytem w meczu z Polską, ale takim, którego można ugryźć...
Miejsce polskiej i argentyńskiej koszykówki w XXI wieku w pewien sposób definiuje ranking FIBA. Albicelestes przed mundialem zajmowali wysoką piątą pozycję, ustępując tylko Serbom, Francuzom, Hiszpanom i Amerykanom. Biało-czerwoni są daleko, daleko w tyle na 25. lokacie.
Dla świata faworyt tego spotkania może być tylko jeden – Argentyna. Ranking nie kłamie, bo obrazuje lata występów, a Polska na arenę międzynarodową wróciła dopiero w Chinach po długim okresie marazmu. Wkrótce lokata biało-czerwonych wzrośnie – dobre występy na mundialu są najbardziej promowane przez FIBA (od 2017 roku współczynnik 2,5, igrzysk olimpijskich 2,0, a Eurobasketu 1,0).
Wysokie miejsce Argentyny nie jest przypadkiem. Zespół ucierpiał na stracie Ginobiliego, ale kadra była zbyt szeroka, żeby mógł sprzeciętnieć. Wiek zresztą nie kłamie – Manu z roku na rok ustępował pola innym, a drużyna utrzymywała się w światowej czołówce. Teraz wśród najważniejszych zawodników nie ma już koszykarzy rodem z NBA, a siłą kadry pozostaje konsekwencja. – Wiemy, że czeka nas jeszcze bardzo ważne spotkanie z Polską, ale zamierzamy osiągnąć coś więcej – mówił po wygranym meczu z Wenezuelą środkowy Marcos Delia, zdradzając medalowe aspiracje jego reprezentacji.
Siła w rozegraniu, uwaga na Facundo Campazzo
Najbardziej znanym z Argentyńczyków pozostaje Scola, ale najważniejszy na parkiecie jest Campazzo – rodzime media nazywają go "nowym szefem drużyny". Rozgrywający, który na co dzień występuje w Realu Madryt, na mundialu wznosi się na wyżyny i tak wysokich umiejętności. W pierwszych czterech spotkaniach w Chinach był najefektywniejszym koszykarzem w drużynie.
Jego największą siłą jest podanie – w warunkach mundialowych notuje jak do tej pory aż 7,5 asysty na mecz. Nie jest jednak nieomylny, bo traci 2,3 piłki na spotkanie. W praktyce Campazzo jest zawodnikiem, który bierze udział w większości akcji punktowych zespołu Hernandeza – kiedy nie zalicza ostatniego podania, sam trafia.
Pod tym kątem ustępuje tylko Scoli – 14,5 punktu na mecz przy 47 procent celnych rzutów to sporo. Statystyka zyskuje, gdy wzbogacić ją o próby zza łuku. W Chinach Campazzo przechodzi sam siebie i trafia aż 45 procent prób za trzy punkty (decyduje się na nie ponad pięć razy na spotkanie). Innymi słowy poprawił się aż o dziesięć procent względem statystyk osiąganych w klubie w ostatnim sezonie.
Compacto de Facundo Campazzo, que estuvo a un paso de firmar un doble-doble en el juego ante Venezuela: 12 puntos y 9 asistencias (algunas de ellas con muchísima elegancia) pic.twitter.com/oepuyCp6fM
— CABB (@cabboficial) September 6, 2019
Ważną rolę Campazzo w zespole potwierdza czas spędzany na parkiecie. Średnio przebywa na nim trochę ponad 28 minut na mecz. W ten sposób gra Argentyńczyków przyjmuje bardziej hiszpański wymiar – "Facu" odgrywa taką samą rolę w Realu, w którym jest najważniejszym odpowiedzialnym za kreowanie gry od czasu, kiedy Sergio Rodriguez (2016 rok) i Luka Doncić (2018 rok) opuścili klub.
Z tego powodu mecz z Argentyną zyskuje dodatkowy walor dla Polski. Niedzielny rywal to zespół najbardziej przypominający Hiszpanów, z którymi biało-czerwoni mogą zmierzyć się w ćwierćfinale. Podstawowa różnica w rozegraniu obu drużyn wynika z możliwości rzutowych "jedynek" – o ile Ricky Rubio raczej unika prób zza łuku, o tyle Campazzo takiego problemu nie ma.
Praworęczne serce – Luis Scola
Przed laty należał do najsolidniejszych wysokich w NBA. Nikt nie wiedział jak człowiek, który nie jest zbyt skoczny, szybki, "nie ma lewej ręki", a w dodatku nie jest zbyt wysoki jak na warunki tej ligi, mógł być tak skuteczny w grze na low post. Scola w najlepszych latach notował prawie 20 punktów na mecz (liga była wtedy bardziej skoncentrowana do środka, liczba typowo defensywnych centrów była wyższa).
Wszystko dzięki znakomitym umiejętnościom technicznym, sprycie i rzucie. Zawodnicy tacy jak Scola starzeją się dobrze, bo ich siła w najmniejszym stopniu opiera sie o atuty, które odpadają wraz z wiekiem. I dokładnie tak jest z kapitanem Argentyńczyków – choć ma na karku 39 lat, na mundialu w Chinach jest najlepszym punktującym w drużynie.
W krótkim odstępie czasowym wiek nie przeszkadza też w długim przebywaniu na parkiecie, dlatego Scola się nie oszczędza. Spędza na boisku ponad 26 minut na mecz. W Państwie Środka walczy o prawdopodobnie ostatni sukces w karierze reprezentacyjnej. Po cichu zapisał się też w kartach historii indywidualnie – po meczu z Nigerią został drugim najlepszym strzelcem w historii mundialu, wyprzedzając Andrewa Gaze'a (594 punkty). Na razie jego licznik zatrzymał się na 639, ale na pierwsze miejsce nie ma już szans – lider Oscar Schmidt z Brazylii na mistrzostwach świata ma w sumie aż 904 oczka.
Drobne problemy gwiazdy ostatniego meczu
Zwycięstwo z Wenezuelą zapewniło Argentyńczykom awans do ćwierćfinału. Wtedy bohaterem nie był ani Scola, ani Campazzo, ale Gabriel Deck – jeden z trzech koszykarzy Realu w kadrze Albicelestes (trzecim jest Nicolas Laprovittola). Skrzydłowy w tamtym spotkaniu robił, co chciał – 25 punktów przy 75 procent celnych rzutów musi imponować.
Dobre spotkanie Deck okupił jednak kontuzją – w trakcie meczu dostał mocny cios w lewe żebro, lekarze kadry stwierdzili kontuzję mięśniową pierwszego stopnia. Skrzydłowy może wystąpić z Polską, ale Hernandez raczej nie będzie go forsować – podstawowym celem pozostaje nie zwycięstwo z biało-czerwonymi, ale udana walka w ćwierćfinale.
Polska – Argentyna 08.09.2019. Gdzie oglądać? Kto będzie komentował?
Gdzie: TVP 1 (od 13:50), TVP Sport, TVPSPORT.PL i aplikacja mobilna
Początek meczu: 14:00
Studio: od 13:25
Komentatorzy: Piotr Sobczyński, Rafał Darżynkiewicz
Prowadzący: Maciej Jabłoński
Goście: Mariusz Bacik, Maciej Zieliński
Analiza: Andrzej Adamek
Reporterzy: Szymon Borczuch, Bartłomiej Kołodziejski-Smagała, Natalia Bąk.
Następne