Majorowy maraton dobiega końca. Po ponad dwóch tygodniach emocjonującej rywalizacji w walce o puchar pozostały już tylko dwie ostatnie ekipy. Na pierwszy rzut oka czeka nas pojedynek Dawida z Goliatem, w którym oczywistym faworytem wydaje się Astralis. Kazachowie z AVANGAR udowodnili jednak w Berlinie, że nikt nie jest im straszny.
Finał StarLadder Berlin Major jest porównywany przez wielu do tego, który widzieliśmy podczas IEM Katowice 2019. Genialne Astralis kontra przysłowiowy "kopciuszek", którego obecność w najważniejszym meczu turnieju jest co najmniej kontrowersyjna. Diametralna różnica jest taka, że przypadku pierwszego tegorocznego Majora Duńczycy byli uznawani za hegemona. Na przestrzeni ostatnich miesięcy widzieliśmy jednak kilkukrotnie, że ekipę Lukasa "gla1ve" Rossandera da się pokonać i nie można brać ich triumfu za pewnik.
Powtórzyć scenariusz z Krakowa
Powoli przyzwyczajamy się do tego, że region CIS jest największym źródłem Majorowych niespodzianek. Kiedy większość oczu jest zwrócona w kierunku Na’Vi, w ich cieniu rozwijają się takie perełki jak DreamEaters, forZe czy właśnie AVANGAR. Droga, jaką w ostatnich miesiącach przeszli Kazachowie jest naprawdę imponująca, bo przecież mieli trudności z występami na takich imprezach jak DreamHack Open. Główny etap StarLadder Berlin Major również nie zaczął się dla nich rewelacyjnie, bo przecież przegrali w bardzo słabym stylu z ENCE. Okazało się jednak, że nie miało to żadnego znaczenia, gdyż wygrali już każde kolejne spotkanie.
Obecność AVANGAR w finale Majora jest porównywana do historii, którą w 2017 roku napisało Gambit Gaming. Wtedy również w większości kazachstański zespół dotarł do końcowego starcia, eliminując po drodze takie marki jak Fnatic czy właśnie Astralis. Końcowy triumf w stolicy małopolski pamięta zresztą doskonale jeden z obecnych członków AVANGAR - Dauren "AdreN" Kystaubayev.
Dodatkowym smaczkiem jest też obecność Sanjara "SANJI" Kulieva. Już sam występ reprezentanta Uzbekistanu na tak dużej imprezie jest wielkim wydarzeniem, a ewentualna wygrana w finale mogłaby okazać się ogromnym impulsem dla całego regionu.
W drodze po kolejną gwiazdkę
Astralis nie bez powodu cieszy się mianem jednej z najlepszych drużyn w historii Counter Strike’a. Trzy złote medale za triumf na Majorach, to coś, czym mogą poszczycić się jeszcze tylko gracze starego składu Fnatic. Nicolai "dev1ce" Reedtz i jego koledzy są jednak o krok od osiągnięcia bezprecedensowego sukcesu. Cztery puchary najbardziej prestiżowych zawodów i trzy zdobyte z rzędu to dla wszystkich pozostałych zespołów sfera odległych marzeń.
Wspomniany przed chwilą snajper jest zresztą bardzo bliski osiągnięcia kolejnego indywidualnego wyróżnienia. Drugi najlepszy zawodnik 2018 roku w swoje 24 urodziny stanie przed szansą na zdobycie kolejnego medalu MVP Majora, co zrównałoby go z brazylijskim gwiazdorem Marcelo "coldzera" Davidem. Identyczna okazja jest również w zasięgu Emila "Magisk" Reifa, jednak trzeba pamiętać, że na przestrzeni całego turnieju prezentował się on dużo gorzej od Reedtza.
Początek starcia pomiędzy Astralis i AVANGAR już dziś o godzinie 18:00. Odpowiednio czwarta i piętnasta drużyna świata zmierzą się ze sobą w walce o prestiżowy puchar oraz nagrodę główną pod postacią pięciuset tysięcy dolarów. Trzymapowy bój zakończy tym samym szesnastego Majora w historii Counter Strike: Global Offensive.