Reprezentacja Polski koszykarzy zostanie sklasyfikowana na miejscach 5-8 w mistrzostwach świata. Przed rozpoczęciem turnieju taki rezultat większość sympatyków basketu wzięłaby w ciemno. To ogromny sukces drużyny, którą zbudował Mike Taylor. Szkoleniowiec udowodnił, że decyzja o pozostawieniu go na stanowisku była prawidłowa. Przedarł się też do świadomości kibiców jako znakomity motywator. Przemowy Amerykanina robiły furorę w sieci.
Taylor objął reprezentację Polski po Dirku Bauermannie w trudnym momencie. Kadra pod wodzą Niemca nie wyszła z grupy na EuroBaskecie 2013. W kraju przyjęto to z dużym rozczarowaniem, bo najwięksi optymiści mówili przed turniejem nawet o strefie medalowej. Amerykanin musiał budować od nowa, ponieważ nie wszyscy chcieli wziąć udział w eliminacjach do kolejnego turnieju.
Przebudowana drużyna, w której pierwsze skrzypce grali Mateusz Ponitka i Adam Waczyński, niespodziewanie awansowała na mistrzostwa Europy z pierwszej pozycji, pokonując faworyzowanych Niemców. Na turniej przyjechali już niemal wszyscy najlepsi. Zabrakło tylko Macieja Lampego. Polacy wzmocnieni naturalizowanym A.J. Slaughterem zakończyli imprezę na 1/8 finału. W fazie pucharowej trafili na Hiszpanię, z którą toczyli wyrównany bój przez trzy kwarty.
Waterloo Taylora
Polski Związek Koszykówki przedłużył umowę z Taylorem przed kolejnym ważnym turniejem – EuroBasketem 2017. Wynik osiągnięty w Finlandii jednak rozczarował. Biało-czerwoni pokonali tylko Islandię, wcześniej przegrywając wygrany mecz z gospodarzami turnieju. Kontuzji w tym spotkaniu doznał Slaughter, a pozostali nie podnieśli się mentalnie po ciężkiej porażce.
Amerykańskiemu szkoleniowcowi nie pomógł słaby początek eliminacji mistrzostw świata. Kadra grała topornie, a czarę goryczy przelała wyjazdowa porażka z Węgrami. Po tym spotkaniu wydawało się, że dni Taylora w kadrze są policzone.
– Obserwujemy pierwsze mecze eliminacji mistrzostw świata. Nie jesteśmy zadowoleni z wyników – mówił TVPSPORT.PL ówczesny prezes PZKosz, Grzegorz Bachański. – Wydział szkolenia analizuje raport, który został przedstawiony przez trenera Taylora. Zagadnień jest bardzo dużo. Nie podjęliśmy jeszcze wiążących decyzji. Być może zmiana na stanowisku szkoleniowca będzie konieczna – dodał.
Odpłacił się za zaufanie
Związek nie podjął jednak drastycznych kroków. Zostawił na stanowisku Taylora, ale ten nie czekał z założonymi rękoma. Namówił do powrotu Lampego i dogadał się z naturalizowanym Slaughterem. Rozmowy były trójstronne, bo klub Amerykanina nie chciał puszczać go na zgrupowania.
Na efekty nie trzeba było długo czekać. Biało-czerwoni zaprezentowali się znakomicie w drugiej fazie eliminacji. Dwukrotnie wygrali z faworyzowanymi Chorwatami i pokonali u siebie Włochów. Niezwykle wartościowa była wygrana u siebie z zespołem z Bałkanów. Polacy byli osłabieni brakiem Adama Waczyńskiego, a rywale mieli w składzie czterech zawodników NBA.
Zwycięstwo znów zbudowało pozytywny klimat wokół kadry. Kibice i dziennikarze zaczęli wierzyć w awans. Przycichły głosy o zwolnieniu szkoleniowca, bo reprezentacja grała nie tylko skutecznie, ale też efektownie. Amerykaninowi posłużyło podjęcie pracy w Hamburg Towers, który wprowadził do Bundesligi.
Architekt sukcesu
Awans na mistrzostwa świata zmienił ton wypowiedzi trenera. Stał się odważniejszy. Przed wyjazdem na turniej zaczął mówić o realnej wizji gry w igrzyskach olimpijskich. Nie uległ też Lampemu, który postawił się ponad drużyną, wyjeżdżając ze zgrupowania przed ostatnim meczem z Holandią w eliminacjach mistrzostw świata.
– Zespół będzie dla mnie zawsze na pierwszym miejscu. Przykro mi, że sytuacja z Maćkiem miała miejsce, ale to się nie odstanie – mówił na zgrupowaniu w Wałbrzychu. – Kilka lat temu ludzie mówili o igrzyskach olimpijskich jako zupełnie nierealnym celu. Teraz to staje się realne – dodał.
Na mistrzostwach świata Polacy wygrywali emocjonujące końcówki. Taylor dobrze zarządzał spotkaniami i podejmował odpowiednie decyzje. Po słabszych sparingach w wykonaniu Damiana Kuliga postawił w pierwszej piątce na Adama Hrycaniuka. Ten odpłacił się znakomitą grą. Amerykanin miał rękę do zmian. Z Rosją wprowadził Łukasza Koszarka, a ten podciągnął wynik. Wcześniej z gospodarzami imprezy bardzo istotne punkty zdobył Kulig.
Trzeba oddać, że kadra była bardzo dobrze przygotowana do mundialu pod względem fizycznym. Polacy zdominowali Chińczyków i Rosjan. Na Argentyńczyków sił już nie wystarczyło, ale to efekt tego, że wiele grali podstawowi zawodnicy.
Płomienne przemowy i walka o igrzyska
Szkoleniowiec przedarł się do świadomości kibiców. Nie tylko tych koszykarskich, bo jego przemowy robiły prawdziwą furorę. Zbudował zespół po porażce z Argentyną. – Bierzemy to, co możemy, aby się rozwijać. I przygotowujemy się do walki. Bo my zasłużyliśmy na ćwierćfinał. Zasłużyliśmy na TOP8! – mówił.
Koszykarze nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa na mistrzostwach świata. Być może będą w stanie awansować na igrzyska olimpijskie już w Chinach. Do tego potrzeba jednak znakomitej gry i korzystnych wyników w pozostałych ćwierćfinałach. Jedno jest jednak pewne. Nawet w przypadku niepowodzenia kadra powalczy o imprezę czterolecia w turnieju kwalifikacyjnym. To oznacza, że nie będzie reprezentacyjnej pustki latem 2020 roku.
Taylor przeszedł z reprezentacją długą drogę. Sześć lat było przejażdżką rollercoasterem. Amerykanin przetrwał trudne chwile, a po mistrzostwach świata może być spokojny o dalszą pracę. Teraz piłeczka jest po stronie PZKosz, bo trenerowi wygasa kontrakt.
88 - 76
Francja
82 - 69
Polska
91 - 96
Hiszpania
54 - 95
Francja
87 - 90
Polska
93 - 85
Włochy
107 - 96
Grecja
100 - 90
Finlandia
94 - 88
Czechy
86 - 94
Włochy
94 - 86
Chorwacja
86 - 94
Polska
102 - 94
Litwa
85 - 79
Czarnogóra
88 - 72
Belgia
86 - 87
Francja
96 - 69
Polska
88 - 77
Izrael
88 - 67
Holandia
56 - 90
Włochy
69 - 90
Grecja
90 - 85
Ukraina
71 - 106
Niemcy
82 - 88
Słowenia
87 - 70
Bośnia i Hercegowina
73 - 81
Czarnogóra
odwołany
Rosja
80 - 89
Belgia
69 - 72
Hiszpania
78 - 89
Serbia