Włoch Fabio Tuiach będzie rywalem Artura Szpilki w walce wieczoru gali KnockOut Boxing Night #8 w Sosnowcu (26 października). Polak wróci zatem na ring trzy miesiące po ciężkim nokaucie z Dereckiem Chisorą. – Ja bym swojego zawodnika nie wypuścił, za krótka przerwa – przyznał Fiodor Łapin w magazynie "Ring TVP Sport".
Dla Szpilki to była czwarta porażka w karierze. Po trzech wcześniejszych miał zdecydowanie dłuższe przerwy – po przegranych z Bryantem Jennigsem i Adamem Kownackim wracał po dziesięciu miesiącach, po przegranej z Deontayem Wilderem odpoczywał półtora roku. Teraz między liny wyjedzie zaledwie trzy miesiące po walce z Chisorą.
– Wiadomo, że przede wszystkim decyduje zawodnik, decyduje jego trener i promotorzy, ale ja bym swojego zawodnika nie wypuścił. Za krótka przerwa pomiędzy tak ciężką porażką, tak ciężkim ciosem, a następną walką i przede wszystkim przygotowaniami – zaznaczył Łapin.
Po walce z Chisorą sporo krytyki spadło także na trenera Szpilki, Romana Anuczina. Łapin przyznał, że to za wcześnie na wyciąganie pochopnych wniosków.
– Znam warsztat Anuczina, widziałem więcej niż ci, co go krytykują. Po prostu było zdecydowanie za wcześnie na walkę z kimś takim jak Chisora. W boksie więź między pięściarzem, a trenerem w narożniku to jedna z najważniejszych rzeczy. Trudno cokolwiek powiedzieć po jednej rundzie i minucie drugiej. Zdaję sobie jednak sprawę, że teraz wiele osób czekać będzie na kolejną porażkę Artura. Dużo osób kliknie, by zobaczyć jak znowu przegrywa – dodał Łapin.
O zbyt krótkiej przerwie w magazynie "Ring TVP Sport" wspomniał także Albert Sosnowski, ale jednocześnie dodał, że rozumie taką decyzję Szpilki.
– Chce sprawdzić ile ognia w nim zostało, chce też zmazać plamę po porażce w Londynie. Poza tym wyjeżdżając do Hiszpanii, dał do zrozumienia, że dobrze rozumie się z Anuczinem, że to był dobry wybór na trenera. Tam się wyciszy i będzie mógł się skupić tylko na treningach – przyznały były mistrz Europy w wadze ciężkiej.
Następne