Zeszły tydzień obrodził w tenisowe powroty. Najpierw świat zadziwiła Kim Clijsters, nazajutrz zrobiła to Tatiana Golovin. Różnica taka, że Belgijka zdążyła się nawygrywać – Francuzka zostać cudownym dzieckiem kortu, które przez kontuzje wygrało niewiele.
Miała być jak Maria Szarapowa. Wychowana u Nicka Bollettieriego na Florydzie, z rosyjskimi korzeniami, korzystająca ze swych wdzięków, czasem podkreślanych słowiańskim warkoczem. A przede wszystkim – zwyciężająca jak Masza. Wygrała dwa turnieje WTA, otarła się o czołową "10" rankingu, wystąpiła w ćwierćfinale turnieju Wielkiego Szlema, aż jej karierę zaczęła rujnować poważna kontuzja pleców. Czekała, kiedy wróci. Nie wróciła przez jedenaście lat. I nagle przypomniała wszystkim o sobie, obwieszczając wszem i wobec, że wraca w październiku. Tak, tym.
16-latka wygrała Rolanda Garrosa, 20-latka przestała grać
To trochę American Dream wieku dziecięcego i nastoletniego. Gregori Golovin był rosyjskim trenerem hokeja. Przeniósł się z rodziną do Francji, kiedy Tatiana miała kilka miesięcy. Urodziła się w Moskwie, stolicy Związku Radzieckiego, dorastała w Europie i Stanach Zjednoczonych. Ma zdjęcie, kiedy jako ośmiomiesięczne dziecko trzyma w rączkach miniaturową rakietkę do tenisa. Potem tata kupił jej większą i wszystkie instruktażowe filmy, jakie udało mu się znaleźć. Tatiana polubiła tenisa, tacie się to spodobało. W wieku siedmiu lat przedstawiła się u Bollettieriego serwisami o prędkości prawie 130 km/h. Została w Stanach na kilka lat. Kiedy wracała, FFT (Francuska Federacja Tenisowa) przyjęła ją z otwartymi rękoma.
Amerykański sen trwał w najlepsze. Trzynastolatka Tatiana w turnieju juniorskim ITF zadebiutowała na Riwierze Francuskiej. Cztery turnieje później miała za sobą pierwsze finały – przegrany singla z Martą Domachowską i wygrany debla w parze z... Domachowską. Ta sama trzynastolatka zadebiutowała w juniorskim US Open. I była w ćwierćfinale prestiżowego Eddie Herr. Czternastolatka osiągnęła już półfinał juniorskiego Wimbledonu i US Open, a piętnastolatka grała z dorosłymi w turnieju głównym Roland Garros i została juniorską mistrzynią Europy. Szesnastolatka Tatiana w dorosłym Roland Garros wygrała już rozgrywki par mieszanych razem z Richardem Gasquetem. I ta szesnastolatka doszła do czwartej rundy Australian Open i Wimbledonu. Sezon kończyła w Top 30 podobnie jak dwa kolejne. Osiemnastolatka wystąpiła w ćwierćfinale US Open i wybrano ją odkryciem roku w WTA.
Tatiana-dziewiętnastolatka wygrała dwa turnieje WTA i była dwunastą tenisistką świata. A dwudziestolatka powiedziała, że nie zagra w najbliższym US Open. I już nie rozegrała meczu (ostatni singlowy w maju 2008 roku), choć ostatnio minęło jedenaście lat od tamtych słów.
Nie wiedziała, po co rano wstaje
Przez pierwsze miesiące nie oglądała tenisa, nie chciała o nim myśleć. Te myśli ją dręczyły. Została fanką – piłki nożnej, Arsenalu, a najbardziej swojego chłopaka Samira Nasriego. Dla niego przeprowadziła się nawet do Londynu. American Dream przerodził się w wieloletnie cierpienie. Czekanie na coś, co miało się w końcu nie wydarzyć. Golovin przyjeżdżała na turnieje i opowiadała, że szykuje się do powrotu. To było tak dawno, że niektóre zawody już kilka lat temu wypadły z kalendarza. Jak paryski Open DDF SUEZ. Wówczas, na początku 2009 roku, precyzowała, że to zapalenie kręgosłupa lędźwiowego, a takie kontuzje wymagają czasu i cierpliwości.
– Jestem szczęśliwa, będąc tu na Open DDF SUEZ i oglądając raz jeszcze ten turniej. Przywołuje miłe wspomnienia z moich występów. Nie ma co, nie mogę się już doczekać powrotu. (...) Zawsze trzeba trochę czasu, żeby wyzdrowieć i wrócić do formy. Ale trzymam kciuki, żeby to było jak najszybciej – karmiła się nadzieją. A przy okazji środowisko francuskiego tenisa.
Nie niecierpliwiła się. Powtarzała, że czeka już na powrót, jest pozytywna. A wolny czas tak sobie organizuje, żeby nie czuć pustki. Studiowała zarządzenie, na pytania o możliwy koniec kariery odpowiadała, że to plotki i że poświęci na leczenie tyle czasu, ile wymaga doprowadzenie pleców do odpowiedniego stanu. Z tenisem dalej miała styczność, niekoniecznie taką, o której marzyła, trenując jako dziecko u Bollettieriego. W 2009 roku razem z Marią Kirilenko i Danielą Hantuchovą leżały i pozowały na plaży do sesji Sports Illustrated Swimsuit.
Potem przyjeżdżała na turnieje i już nie mówiła, że wraca. Zamiast grać ze swoimi rywalkami, komentowała ich mecze. I coraz wyraźniej docierało do niej, że wpadła w próżnię. Zastanawiała się, co zrobić ze swoim życiem. – W pewien sposób żyłam marzeniem, spełniłam swoją karierę, ale mam 20 lat. A potem myślisz, co tu robić? Jakie są twoje marzenia? Jakie cele? Po co w ogóle się budzisz? – pytała niejako samej siebie w rozmowie z "New York Timesem".
Pozwalała sobie na chwilę zatracenia, chwilę marzeń. A może zapowiedzi, wcale nie bez pokrycia? – Nawet kiedy patrzysz na te wszystkie dziewczyny, jak harują, jak ciężko trenują, i myślisz, że to było trudne życie, nawet jeśli masz świadomość tych wszystkich wyrzeczeń, i tak robiłabyś to ponownie. I tak, robiłabym to znowu – rzucała w eter.
"Tenis to już przeszłość"
Ułożyła sobie życie, oczywiście z tenisem, ale obok kortu. Jako nastolatka mówiła, że schlebiają jej porównania do medialnej Anny Kurnikowej. Dobrze czuła się przed kamerą, a mikrofonem w ręce władała równie sprawnie co rakietą. Jako rozmówczyni też wypadała dobrze. Po czterech latach od ostatniego meczu pojechała na mistrzostwa WTA, kobiecego Mastersa, do Stambułu. Udzielała wywiadu Barbarze Schett i pytań o karierę oczywiście nie uniknęła. Bardzo profetycznych, słuchając tej rozmowy dzisiaj.
– To już przeszłość. Pierwsze lata były trudne, patrzenie jak inne dziewczyny grają sprawiało mi ból. Ale jestem pozytywną osobą. Koniec kariery tenisistki otworzył mi drzwi do innych rzeczy. Idę teraz nieco inną drogą – mówiła Golovin, godząc się z tym, że kort to już zamknięty temat.
Schett odbiła piłeczkę:
– Tak naprawdę to nigdy nie zakończyłaś oficjalnie kariery. Masz tylko 24 lata, mogłabyś wrócić – zagaiła.
– Nigdy nie mów nigdy – odpowiedziała Golovin. Prostując zaraz, że "o tym nie myśli, że tej kontuzji tak naprawdę nie da się wyleczyć".
Temat popadł w zapomnienie. Golovin związała się z francuskim rugbystą Hugo Bonnevalem. Po tenisistce, dziennikarce, realizowała się jako życiowa partnerka i matka. Mają dwoje dzieci – Anastasia skończyła w lipcu cztery latka, dwa lata po niej na świat przyszedł synek Constantin. Zaangażowała się też w działania organizacji Peace and Sport (Pokój i Sport). Występowała na forach, cieszyła rolą matki i poświęciła edukacji dziecka, bo "edukacja jest najważniejsza".
Wraca, bo tenis jest środkiem wyrazu
Po jedenastu latach Tatiana Golovin wraca. Inne turnieje, inne rywalki, inna ona sama. Starsza, już 31 wiosen za nią i dwoje dzieci. Nie chce nikomu niczego udowadniać, postanowiła odkrywać siebie na nowo. Jedno już odkryła i otwarcie o tym mówi: nigdzie nie realizowała się tak bardzo jak na korcie. Nigdzie nie potrafiła wyrazić samej siebie tak bardzo jak właśnie na korcie.
Z tenisem się nie rozstała. Był obecny w jej życiu, tylko więcej niż grała mówiła o nim. Nawet na kort czasami wychodziła, ale irytowało ją, że forhend wcale się nie zepsuł, tylko plecy dalej bolą. Komentowała, pracowała dla telewizji BeIN Sports. I tam też ogłosiła, że wraca. – Pomysł po raz pierwszy nabrał kształtów w zeszłym roku, ale bardziej na poważnie zaczęłam go brać tego lata. Rozpoczęłam mocny trening fizyczny w zeszłym miesiącu. Za cel stawiałam sobie być gotową na początku przyszłego roku, ale idzie tak szybko, że na dziś raczej planuję wznowić karierę w połowie października – wyjaśniała, by nikt nie posądził jej, że postradała zmysły.
Lekarze na nowo pozwolili jej uwierzyć, że z kortem rozstała się tylko przejściowo. Nawet jeśli na jedenaście lat. – Przestałam grać, ponieważ mój organizm nie był w stanie znieść wymogów sportu na wysokim poziomie z powodu kontuzji. Przez ostatnich osiemnaście miesięcy parę razy poproszono mnie, bym o tym pomówiła, a rozmawiając z lekarzami, dowiedziałam się, że istnieją terapie, które być może pozwoliłyby mi wrócić – wyjaśniła.
A skoro pozwalają, to wraca. Najpierw przekonać się, czy da radę. Bo ból wciąż odczuwa.
Naomi Osaka
TRWA 0 - 0
Olga Danilovic
Veronika Kudermetova
TRWA 0 - 1
Katerina Siniakova
Anna Blinkova
2 - 1
Marie Bouzkova
Francesca Jones
2 - 0
Greetje Minnen
Donna Vekic
2 - 0
Diana Shnaider
Ludmilla Samsonova
odwołany
Katerina Siniakova
A. Pavlyuchenkova
2 - 1
Viktoriya Tomova
Lucia Bronzetti
0 - 2
Alexandra Eala
E. Alexandrova
2 - 0
Belinda Bencic
Magdalena Fręch
1 - 2
Clara Tauson
Maya Joint
16:15
Ons Jabeur
Ashlyn Krueger
8:00
Beatriz Haddad Maia
Jodie Burrage
9:00
Moyuka Uchijima
Harriet Dart
9:00
Barbora Krejcikova
Sonay Kartal
9:00
Jelena Ostapenko
Ann Li
9:00
Emma Raducanu
Magda Linette
9:00
Dayana Yastremska
Rebecca Sramkova
9:00
Jaqueline Cristian
Mingge Xu
9:00
Peyton Stearns
E. Cocciaretto
9:00
Kamilla Rakhimova