Polscy siatkarze ograli we wtorek Czarnogórę 3:0 w czwartej kolejce fazy grupowej mistrzostw Europy. Zwycięstwo cieszy, ale scenariusz spotkania można było przewidzieć na długo przed jego rozpoczęciem. – Z tego meczu... nie zapamiętam niczego szczególnego – wyznał w rozmowie z Aleksandrą Rajewską środkowy Mateusz Bieniek.
Mistrzowie świata, którzy w poprzednich meczach fazy grupowej przegrali tylko jednego seta, zgodnie z planem odnieśli gładkie zwycięstwo nad debiutującą w imprezie tej rangi Czarnogórą. Po nieco ponad godzinie gry rywale zeszli z boiska pokonani. Potyczka mogła być jeszcze krótsza, ale po pierwszym – wygranym do dziesięciu secie – biało-czerwoni znacznie się rozluźnili i zaczęli popełniać błędy.
– Nie zapamiętam z tego meczu niczego szczególnego. Odnieśliśmy gładkie zwycięstwo, a rywale nawet przez moment nie postawili większego oporu. Kontrolowaliśmy to, co działo się na boisku – ocenił przed kamerami TVP Sport Bieniek, który zagrał w dwóch setach i zdobył trzy punkty, kończąc oba ataki. – Mecz? Po prostu się odbył, zrobiliśmy swoją robotę i nie ma co tego rozpamiętywać. W mojej głowie zostaną kibice, którzy ponownie nas wspierali – przyznał Artur Szalpuk.
Trener Vital Heynen postanowił sprawdzić na boisku większą liczbę graczy. Całe spotkanie rozegrali m.in. Dawid Konarski i Karol Kłos. Za rozegranie odpowiadał Marcin Komenda, który zastąpił Fabiana Drzyzgę. – Najważniejsze jest, że wygraliśmy i poczułem boisko. To nastraja nas dobrze przed kolejnymi spotkaniami. Takie mecze nie zdarzają się często, ale mamy klasową drużynę i utrzymujemy poziom niezależnie z kim gramy – zauważył.
Po spotkaniu bardziej niż o wyniku, dyskutowano o zasadności rozszerzania mistrzostw Europy. Jeszcze dwa lata temu w turnieju udział brało szesnaście zespołów. W tym roku w walce o medale oglądamy aż 24 reprezentacje, choć może jest to stwierdzenie na wyrost, bo większość z nich nie ma szans w konfrontacji z najlepszymi. Do takich drużyn zaliczyć należy Czarnogórców, zajmujących 25. miejsce w rankingu CEV, uwzględniającym zespoły z Europy.
– Nie chcę wypowiadać się na ten temat. Dla takiego zespołu jak Czarnogóra występ w mistrzostwach Europy jest dużym wydarzeniem i trzeba to uszanować. W jednych krajach siatkówka jest popularna, w innych nie. Gratulacje dla Czarnogórców, że udało im się awansować do tego turnieju – stwierdził libero Damian Wojtaszek w rozmowie z Filipem Czyszanowskim.
Słabsze zespoły potrafiły jednak sprawić niespodzianki. Macedonia we wtorek ograła mocną reprezentację Słowenii, a wcześniej Białorusini ograli Finów. Seta Włochom potrafili urwać Rumuni, a Rosjanom Turcy. – Trudno się gra z takimi zespołami, trzeba podwójnie się skoncentrować. Mecz szybko może się obrócić w horror. Na szczęście tak się nie stało w naszym przypadku – dodał Wojtaszek.
Sporo kontrowersji wzbudziła także hala, w której rozegrano wtorkowy mecz. Polacy po trzecim meczu grupowym mieli tylko kilka godzin, żeby przenieść się z Rotterdamu do niewielkiego obiektu w Amsterdamie. – Przypomniały mi się czasy juniorskie. W podobnej hali graliśmy mistrzostwa Polski juniorów i z tym skojarzył mi się ten obiekt. To trochę smutne, że gramy mistrzostwa Europy w takim miejscu. Trzeba jednak robić swoje – zauważył Konarski.
W środę Polacy będą mieli dzień przerwy, a w czwartek rozegrają ostatni mecz grupowy. Zwycięstwo nad Ukrainą może dać im pierwsze miejsce w grupie D i teoretycznie łatwiejszego rywala w 1/8 finału. Transmisja od 19:50 tylko w TVP 1, TVPSPORT.PL i aplikacji mobilnej. Studio od 19:30 TVP Sport, TVPSPORT.PL i aplikacji mobilnej.
Następne
0 - 3
USA
1 - 3
USA
0 - 3
Niemcy
2 - 3
Słowenia
3 - 0
Egipt
3 - 1
Argentyna