Przejdź do pełnej wersji artykułu

Liga Mistrzów: power ranking sezonu 2019/2020. Część druga (zespoły 16-1)

/ Od lewej: Wojciech Szczęsny, Pep Guardiola, Robert Lewandowski (fot. Getty) Od lewej: Wojciech Szczęsny, Pep Guardiola, Robert Lewandowski (fot. Getty)

Za nami wtorkowe mecze 1. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów. Sprawdziły się przewidywania z pierwszej części naszego "power rankingu" – Slavia zaskoczyła faworyta, Salzburg pręży muskuły, a Benfica uległa Lipskowi. Czas na drugą połowę zestawienia – tę, w której znajdują się faworyci do końcowego triumfu.

Liga Mistrzów: PSG – Real Madryt w TVP (szczegóły transmisji)

16. Olympique Lyon (grupa G)
Niby mają doświadczenie w Europie i kilka młodych gwiazd w składzie, ale latem doznali poważnych osłabień – odeszli Ndombele, Fekir, Mendy i trener Bruno Genesio. Na razie są niewiadomą, a w 1. kolejce z Zenitem nie zachwycili. I choć w ostatnich czterech występach w Lidze Mistrzów tylko raz wyszli z grupy, to naszym zdaniem mają minimalnie większe szanse na drugie miejsce w grupie G niż Benfica i Zenit.

Czytaj też:

Od lewej: Kai Havertz, Duvan Zapata i Grzegorz Krychowiak (fot. Getty)

Liga Mistrzów: power ranking sezonu 2019/2020. Część pierwsza (zespoły 32-17)

15. RB Lipsk (grupa G)
Pierwsze miejsce "rezerwujemy" dla RasenBallsport Lipsk. Czy się to kibicom podoba, czy nie, kluby spod znaku Red Bulla odważnie rozpychają się w Europie. Salzburg we wtorek rozbił Genk, a Lipsk wygrał na Estadio da Luz z Benficą. Nielubiany w Niemczech klub ma bardzo równy i zgrany zespół oraz świetnego trenera w osobie Juliana Nagelsmanna. Mogą namieszać.

14. Inter Mediolan (grupa F)
Antonio Conte, Romelu Lukaku, Alexis Sanchez, Diego Godin – nowe nazwiska na San Siro podniecają zagranicznych komentatorów, ale nas bardziej ekscytują Stefano Sensi i Nicolo Barella. Conte, który nie jest wcale specem od gry w Europie, będzie potrzebował czasu, żeby poukładać kompletnie przebudowany zespół. Pokazał to już mecz ze Slavią, bardzo słaby w wykonaniu Interu. Naszym zdaniem, Barcelona i Borussia są jeszcze poza zasięgiem Nerazzurrich.

13. Chelsea (grupa H)
W 1. kolejce The Blues niespodziewanie ulegli u siebie Valencii, ale na Stamford Bridge bardziej martwią się kontuzją Masona Mounta niż utraconymi punktami. Mają niedoświadczony skład i menedżera, przez co angielska prasa wieszczy im klęskę w LM. Z drugiej strony, nie ciąży na nich żadna presja, a los im sprzyjał. W tej grupie mogą powalczyć o awans do 1/8 finału. Wszystko dalej będzie miłym bonusem.

Frank Lampard (L) i Mason Mount (fot. Getty) Frank Lampard (L) i Mason Mount (fot. Getty)

12. Ajax Amsterdam (grupa H)
W zeszłym sezonie rozkochali w sobie kibiców w całej Europie. Czemu by nie powtórzyć tej love story? Świat nie kończy się na de Ligcie i de Jongu. Pozostali najważniejsi piłkarze zostali, zrekrutowano wartościowych następców, a co najważniejsze został trener Erik ten Hag. W eliminacjach trochę się męczyli, ale wieczory z Champions League to ich środowisko naturalne. Naszym zdaniem wygrają grupę H.

Czytaj też:

"Wielka jakość i serce do gry Napoli". Dobra zmiana Piotra Zielińskiego

11. Napoli (grupa E)
W ostatnich latach nie mieli zwykle szczęścia w losowaniach – trafiali zwykle do "grup śmierci" i w nich kończyli ligomistrzowy żywot. Przed rokiem też grali w grupie z Liverpoolem i przegrali z nim walkę o drugie miejsce tylko przez to, że strzelili mniej goli (mieli tyle samo punktów i taki sam bilans bramek). Tym razem ma być inaczej. Wzmocnili atak i obronę i zaczęli od pokonania The Reds. Jeśli nie potkną się w meczach z Salzburgiem, fazę pucharową będą mieć w kieszeni.

10. Borussia Dortmund (grupa F)
"Independent" ceni BVB wyżej niż Bayern, "Guardian" wyżej niż Tottenham, ale istnieje realna obawa, że najtrudniejszym przeciwnikiem Borussii będzie znów sama Borussia. W ofensywie mają wielki potencjał. W obronie spokój i doświadczenie wniesie Mats Hummels. Ale sukces odniosą tylko jeśli unikną zbyt wielu kontuzji i wahań formy. Muszą być też bardziej bezwzględni – powinni pluć sobie w brodę, że w 1. kolejce nie ograli Barcelony. Nadal cenimy ich jednak wyżej niż Inter.

9. Tottenham (grupa B)

Mamy wrażenie, że nadal są trochę niedoceniani. A przecież w zeszłym sezonie wyeliminowali BVB, Manchester City, Ajax i zagrali w finale. Teraz są jeszcze mocniejsi, mogą jedynie odczuć brak zmiennika dla Harry'ego Kane'a. Fernando Llorente już pokazał w Neapolu, że nadal można na niego liczyć. Z jednej strony, trudno będzie wyczyn sprzed roku, z drugiej – mają relatywnie łatwą grupę, w której powalczą z Bayernem o pierwsze miejsce. Te starcia zapowiadają się pasjonująco.

Radość Mauricio Pochettino i piłkarzy Tottenhamu po awansie do finału Ligi Mistrzów (fot. Getty)

8. Atletico Madryt (grupa D)
Wkraczamy do wąskiego grona kontynentalnych gigantów, którzy co roku mają ten sam cel – być na szczycie. Atletico przeszło tego lata rewolucję personalną, ale styl pozostał ten sam. Wyjście z grupy powinno być dla nich formalnością – spodziewamy się nudnych zwycięstw 1:0 i jedynie nieco większych emocji w starciach z Juve, które wyeliminowało drużynę Diego Simeone w 1/8 finału w zeszłym sezonie odrabiając dwie bramki z pierwszego meczu. Na wiosnę nie wróżymy im jednak wielkich sukcesów.

Czytaj też:

Sonda TVPSPORT.PL: Liverpool powtórzy wyczyn Realu, a PSG... znów zawiedzie

7. Real Madryt (grupa A)
Wielka niewiadoma. Niby Zinedine Zidane to spec od sukcesów w Europie, ale... oddajmy głos naszemu redaktorowi, Marcinowi Sikorze: "Losowanie 1/8 finału będzie ostatnim, w którym wystąpią Królewscy (chyba, że kulki będą łaskawe). Latem mieli dokonać rewolucji, tymczasem wydali fortunę na ławkę rezerwowych. Zidane nie ma pomysłu na odmienienie gry. Nikt się tego Realu nie boi – bo nie ma powodu". I my się pod tym podpisujemy.

6. Bayern Monachium (grupa B)
Wielkie zmiany dotknęły nie tylko Atletico i Real, ale również Bayern. Robert Lewandowski doczekał się głośnych transferów, ale czy Philippe Coutinho i Ivan Perisić to piłkarze, którzy zapewnią triumf w Champions League? Naszym zdaniem nie. Tym bardziej Niko Kovac nie jest takim trenerem. Faza grupowa znów będzie formalnością, ale wiosną znów może przyjść bolesna weryfikacja. Chyba, że unikną kontuzji, będą mieć szczęście w losowaniu, a "Lewy" przebudzi się w starciach o najwyższą stawkę.

5. Paris Saint-Germain (grupa A)
Pomni "wyczynów" PSG w ostatnich latach powinniśmy umieścić paryżan w naszym rankingu gdzieś między Lipskiem a Interem. Ale jednak magia ich nazwisk nadal na nas działa. Thomas Tuchel wzmocnił właściwie każdą formację, od bramki po atak, pozbył się "zatrutych jabłek" (chociaż to najbardziej zgniłe zostało...), a ściągnął boiskowych pracusiów. Jeśli ten sezon nie będzie dla nich przełomowy, jeśli nie przebiją się co najmniej do półfinału LM, to Kylian Mbappe powie "adieu". Dużo dowiemy się z grupowej rywalizacji z Realem.

4. Barcelona (grupa F)
"To może być ich rok, bo Leo Messi chce znów wygrać Ligę Mistrzów". Słyszymy to co sezon. Ale my wyłamujemy się z tego schematu i uważamy, że to nie będzie ich rok. Barca ostatni raz doszła do finału pięć lat temu. Potem eliminowały ją kolejno Atletico, Juventus, Roma i Liverpool. Nikt już przed nimi nie drży, nie z Ernesto Valverde na ławce. Nie wiemy, jaki Hiszpan ma pomysł na Barcę i nie sądzimy, że dowiemy się wiosną. Co nie zmienia faktu, że mają skład naszpikowany wspaniałymi piłkarzami i zawsze trzeba się z nimi liczyć.

Czytaj też:

"Mur ter Stegen". Cenny punkt Barcelony dzięki bramkarzowi

3. Juventus (grupa D)
Na początku sezonu nie przekonują i w środę mogą dostać bolesny prztyczek w nos na Wanda Metropolitano. Ale z czasem się rozkręcą, szczyt formy ma przyjść na wiosnę. Co przemawia za ich triumfem w LM? Kapitalne wzmocnienia, szeroka, silna kadra i żądza sukcesu Cristiano Ronaldo. A przeciw? Maurizio Sarri – jego dziwne decyzje personalne. Uparte trwanie przy Khedirze i Matuidim, którzy prochu już nie wymyślą, zepchnięcie Ronaldo na skrzydło kosztem Higuaina, wreszcie brak miejsca w kadrze na LM dla Mario Mandzukicia. W Turynie na pewno będzie ciekawie. Ale czy lepiej?

2. Manchester City (grupa C)
Niemal każdy "power ranking" tej edycji LM umieszcza City na pierwszym miejscu. Ale nie nasz. Grupę C wygrają na pewno. Kto wie, może z kompletem punktów. Gdyby Pep Guardiola mógł wystawić w fazie grupowej dwie drużyny, to pewnie obie awansowałyby do 1/8 finału. Skład mają niemal kompletny – siła ognia z Aguero, Sterlingiem, De Bruyne, Bernardo i Davidem Silvą czy Gabrielem Jesusem robi wielkie wrażenie. Ale z tyłu jest gorzej. Laporte, Stones i Otamendi nie gwarantują spokoju w tyłach. To było bolączką w ostatnich latach – w wiosennych dwumeczach tracili zbyt wiele goli.

1. Liverpool (grupa E)
The Reds mają bardziej stabilną defensywę, dlatego cenimy ich wyżej. Nawet jeśli w 1. kolejce Virgil van Dijk i Andy Robertson mieli słabszy dzień. W zeszłym sezonie też przegrali w grupie z Napoli na wyjeździe. Jak się skończyło – wszyscy wiemy. Czasy, w których Liga Mistrzów była trofeum nie do obronienia bezpowrotnie minęły. A Juergen Klopp gwarantuje, że jego piłkarze nadal mają wielką żądzę wygrywania i chcą powtórzyć ten sukces. Na tym poziomie przygotowanie mentalne jest decydujące. Często ważniejsze niż taktyczne schematy i wydane latem miliony euro.

Power ranking finalistów Ligi Mistrzów według TVPSPORT.PL:
32. Dinamo Zagrzeb
31. Slavia Praga
30. Crvena zvezda
29. RC Genk
28. Lokomotiw Moskwa
27. Club Brugge
26. Olympiakos
25. Galatasaray
24. Lille
23. Red Bull Salzburg
22. Szachtar Donieck
21. Zenit Petersburg
20. Atalanta
19. Bayer Leverkusen
18. Valencia
17. Benfica
16. Olympique Lyon
15. RB Lipsk
14. Inter Mediolan
13. Chelsea
12. Ajax Amsterdam
11. Napoli
10. Borussia Dortmund
9. Tottenham
8. Atletico Madryt
7. Real Madryt
6. Bayern Monachium
5. Paris Saint-Germain
4. Barcelona
3. Juventus
2. Manchester City
1. Liverpool

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także