Inauguracyjna kolejka Ligi Mistrzów za nami. Pierwsze starcia przyniosły sporo niespodzianek nie tylko w postaci wyników, ale i wyróżnień indywidualnych. Sprawdźcie, jak naszym zdaniem powinna wyglądać najlepsza jedenastka wtorkowo-środowych zmagań.
BRAMKA
Przed kilkoma dniami Marc-Andre ter Stegen narzekał w mediach, że mimo wysokiej formy nie ufa mu Joachim Loew, który notorycznie stawia w kadrze na Manuela Neuer. Teraz bramkarz Barcelony po raz kolejny udowodnił, że zasługuje na szansę w drużynie narodowej. Kapitalnie spisał się w starciu z Borussią Dortmund, obronił rzut karny wykonywany przez Marco Reusa i w dużej mierze to jemu koledzy mogą zawdzięczać punkt zdobyty na ciężkim terenie.
OBRONA
Jeśli jesteśmy już przy konfrontacji BVB z Dumą Katalonii to obowiązkiem jest wspomnieć o rewelacyjnym występie Matsa Hummelsa. Momentami można było odnieść wrażenie, że doświadczony stoper jeszcze przed pierwszym gwizdkiem otrzymał notatki Ernesto Valverde, dzięki czemu dokładnie wiedział, gdzie wyląduje piłka, w jaki sposób atak przeprowadzą rywale, kiedy piłkę zaatakować, kiedy przechwycić, a kiedy wybić głową. Bezbłędny mecz w jego wykonaniu.
Równie dobrze spisał się Kalidou Koulibaly, którego zadanie było o tyle trudniejsze, że wypełniał obowiązki nie tylko swoje, ale i... Kostasa Manolasa. Grek zaprezentował się bardzo słabo, więc Senegalczyk naprawiał jego błędy i łatał pozostawione przez niego dziury. W pojedynkę rozbił wiele ataków The Reds, stoczył multum wygranych pojedynków fizycznych.
Juan Bernat z kolei nie miał tyle pracy w defensywie, ale za to pełnił rolę motoru napędowego większości ataków paryżan, którzy pokonali Realu Madryt 3:0. Hiszpan regularnie kursował między polem karnym PSG a Królewskich, odważnie podłączał się do ataku, szukał nie tylko podania do lepiej ustawionych partnerów, ale i okazji bramkowych. Goście zupełnie nie potrafili sobie z nim poradzić.
POMOCNICY
Choć Paris Saint-Germain przez większą część meczu było stroną atakującą, to dużą rolę w zwycięstwie odegrał pozyskany latem z Evertonu Idrissa Gueye. 29-latek kapitalnie się ustawiał, przewidywał wydarzenia boiskowe i udaremniał większość prób ataków ze strony Hiszpanów. Wygrał aż 9 z 16 pojedynków, trzykrotnie od jego przechwytów gospodarze rozpoczynali kontrę.
W bardzo dobrej formie na starcie sezonu jest Grzegorz Krychowiak i, obserwując jego poczynania w koszulce Lokomotiwu, można tylko żałować że tej dyspozycji nie przełożył na występy w kadrze. Ustawiany w klubie nieco bliżej bramki przeciwnika odnajduje się w tej roli kapitalnie. Można odnieść wrażenie, że ma niespożyte siły, notorycznie biega za rywalami kończąc ich ataki i, automatycznie, rozpoczynając te Lokomotiwu. Kolejny świetny mecz okrasił pięknym golem.
Mislav Orsić jest z kolei jednym z głównych architektów efektownego zwycięstwa Dinama Zagrzeb nad Atalantą (4:0). 26-latek jeszcze przed przerwą zdobył dwie bramki – najpierw precyzyjnie przymierzył zza pola karnego, a potem dobrze ustawił się na trzecim metrze i sfinalizował dogranie kolegi. Po zmianie stron bez mrugnięcia okiem wykończył akcję sam na sam z bramkarzem i tym samym popisał się hat-trickiem w debiucie na boiskach LM.
Kluczowe znaczenie dla Olympiakosu miał natomiast Mathieu Valbuena. Grecy przegrywali z Tottenhamem już 0:2 i w dużej mierze dzięki świetnej postawie Francuza zdołali odwrócić losy spotkania. 34-latek najpierw asystował przy golu kolegi, a w drugiej połowie wywalczył rzut karny i sam zamienił go na gola.
NAPASTNICY
Nieprawdopodobnej rzeczy dokonał raptem 19-letni Erling Haaland. W pierwszym meczu na tym poziomie Norweg zdobył aż cztery bramki i przeszedł do historii. Haaland jest trzecim najmłodszym strzelcem hat-tricka w Lidze Mistrzów. Lepsi od niego byli tylko Wayne Rooney w 2004 roku i Raul Gonzalez w 1995 roku. Dodatkowo Norweg jest pierwszym nastolatkiem od Anglika, który dokonał takiej sztuki w elitarnych rozgrywkach.
Po dwa gole zdobyli z kolei Angel Di Maria oraz Timo Werner. Ten pierwszy pokazał prawdziwe show w wygranym 3:0 starciu z Realem Madryt i został jednym z trzech piłkarzy w historii Champions League, którzy dwukrotnie trafiali zarówno przeciwko Królewskim, jak i Barcelonie. Podobnej sztuki dokonali jeszcze Mario Jardel oraz Andrij Szewczenko.
Werner dwa razy pokonał natomiast bramkarza Benfiki dając drużynie z Lipska trzy punkty na niewygodnym terenie w Lizbonie.
19:00
FC Barcelona/Inter Mediolan