| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Piast Gliwice pokonał Raków Częstochowa 2:1 (0:1) w meczu 9. kolejki PKO Ekstraklasy. Beniaminek długo prowadził, ale gospodarze w końcówce odwrócili losy spotkania. Mistrzom Polski pomogły błędy przyjezdnych i... VAR.
Piast przegrał dwa poprzednie spotkania i w meczu z beniaminkiem chciał wrocić na zwycięską ścieżkę. Z gola już w 6. minucie cieszyli się jednak zawodnicy Rakowa. Miłosz Szczepański dostał znakomite podanie i wystawił piłkę do Felicio Browna Forbesa, który zdobył bramkę z bliska.
Gospodarze mieli kilka sytuacji, ale bardzo dobrze spisywał się Michał Gliwa. Bramkarz gości dwukrotnie poradził sobie ze strzałami Piotra Parzyszka i raz z zagraniem Tomasza Jodłowca.
W 54. minucie mogło być 2:0. Szczepański tym razem podał do Daniela Bartla, który trafił w poprzeczkę. Kluczowa dla losów meczu okazała się 73. minuta. Gerard Badia podał Patrykowi Sokołowskiemu, który kopnął na bramkę. Gliwa odbił piłkę, po czym gospodarze oddali jeszcze... trzy strzały. Za każdym razem sytuację ratował jednak bramkarz albo obrońcy. Sędzia Wojciech Myć po konsultacji z VAR uznał jednak, że Igor Sapała przy jednej z interwencji dotknął piłki ręką. Pokazał graczowi Rakowa czerwoną kartkę i podyktował rzut karny dla gospodarzy. "Jedenastkę" na gola zamienił Jorge Felix.
Chwilę później było 2:1 dla mistrzów Polski. Patryk Tuszyński obrócił się z piłką w polu karnym i próbował podać do jednego z kolegów. Piłkę dotknął jednak Michał Skóraś. Zrobił to jednak na tyle niefortunnie, że ta wpadła do bramki. Raków do końca szukał szansy przy stałych fragmentach gry. Po jednym z rzutów rożnych głową groźnie uderzył Tomas Petrasek, ale piłkę wybili obrońcy. Do końca wynik już się nie zmienił i gliwiczanie mogli cieszyć się z trzech punktów.