{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Mistrzostwa świata w lekkoatletyce 2019. Bez Anity Włodarczyk, bez tragedii? "Jest silne zaplecze"
Filip Kołodziejski /
Absencja Anity Włodarczyk to największa strata reprezentacji Polski, która za kilka dni rozpocznie zmagania w mistrzostwach świata. Szansa na medale w rzucie młotem kobiet nadal jest, ale wyzwaniu muszą sprostać Malwina Kopron i Joanna Fiodorow.
Kiedy w mediach pojawiły się pierwsze informacje o rezygnacji Włodarczyk z udziału w MŚ, eksperci i byli młociarze stwierdzili jednoznacznie: "tracimy pewne złoto". Trudno się nie zgodzić, skoro zawodniczka urodzona w Rawiczu z ostatnich pięciu mistrzostw globu wróciła z czterema najcenniejszymi zdobyczami. W tym roku nie poprawi statystyki. Uraz kolana okazał się bardziej poważny niż zakładano. Potrzebny był zabieg, wykluczający z treningów na kilka tygodni.
– Rehabilitacja trwa. Wszystko jest w porządku. Trzeba być cierpliwym i bardzo pokornym. Zdrowie jest najważniejsze. Ucierpiało lewe kolano. Zaczniemy spokojnie trenować jeszcze w 2019 roku. Bez nerwów. Mamy dużo czasu. Nie brakuje motywacji. Myślimy przede wszystkim o igrzyskach. Wiemy, jak należy postępować. Mamy doświadczenie. Co nas nie zabije, to nas wzmocni. Doprowadzimy organizm Anity do pełnej sprawności – przekonywał trener Krzysztof Kaliszewski w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Wszystko wskazuje na to, że biało-czerwoni będą musieli "wykreślić" z tabeli medalowej jedno złoto. – Pewne pierwsze miejsce w tej konkurencji uciekło. Była to dla Anity trudna decyzja, ale najwidoczniej była konieczna. Mam nadzieję, że uda się jej przygotować do igrzysk olimpijskich. Sam wyjazd nic nie oznacza. Musi pojechać i walczyć o złoto – stwierdził Szymon Ziółkowski.
Na szczęście, dla Polski, mamy jeszcze dwie młociarki, które mogą myśleć o walce o podium. Mowa o Kopron i Fiodorow. Ostatnie starty to potwierdzenie, że trener Malwina Sobierajska-Wojtulewicz i Witold Kopron w bardzo dobrym stylu zaplanowali okres przygotowawczy przed najważniejszą imprezą w 2019 roku.
– Dziewczyny wystartują, ale na pewno nie na takim poziomie jak Anita. Do 80 m jeszcze im daleko. Trzeba się jednak cieszyć, że jest silne zaplecze. Kiedy Włodarczyk postanowi zakończyć karierę jest szansa, że ktoś pojawi się na tym podium z polską flagą – dodał Ziółkowski.
W tym sezonie dalej rzucała Kopron. Podczas 10. LOTTO Memoriału Kamili Skolimowskiej w Chorzowie zatrzymała się na wyniku 75,23 m (7. miejsce na listach światowych). Takich rezultatów nie widziała od dwóch lat. Nieco słabiej w 2019 roku wygląda osiągnięcie Fiodorow – 74,71 (11. pozycja).
Polki nie będą faworytkami do złota. Dzięki temu otwierają się drzwi dla Amerykanek. Wymienia się przede wszystkim DeAnnę Price, która w lipcu cieszyła się z próby 78,24 m. – Mamy dużą stratę w kadrze, ale da się ją wypełnić. Przed dziewczynami ważne zadanie. Rywalizacja z USA to inna bajka – podsumował Tomasz Majewski.
Mistrzostwa świata w Dausze potrwają od 27 września do 6 października. Transmisja zmagań na antenach Telewizji Polskiej, w TVPSPORT.PL oraz w aplikacji mobilnej.